Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Majstrowanie przy człowieku, Z Andrzejem Paszewskim rozmawia Tomasz Wiścicki, WIĘŹ 2003 nr 6.

Duża grupa badaczy, zwłaszcza w krajach anglosaskich, żąda znacznej swobody np. w badaniach na embrionach ludzkich, oczywiście motywując to tym, że zdobyta wiedza może przynieść dobroczynne skutki dla poprawy możliwości leczniczych, co skądinąd jest prawdą. W krajach, w których zakazane jest tworzenie embrionów dla celów eksperymentalnych lub terapeutycznych, są silne naciski, aby zezwolić na wykorzystywanie w tym celu embrionów nadliczbowych, tworzonych przy zapłodnieniu in vitro, zamiast je po prostu niszczyć. Najprawdopodobniej też, gdy nowe biotechnologie zostaną ulepszone i staną się bezpieczniejsze, ich stosowanie wobec człowieka będzie wywoływać mniejsze opory. Wiąże się to z dość powszechnym dziś nastawieniem utylitarnym, które — jak zauważył Kazimierz Kloskowski — stwarza konieczność traktowania wartości w sposób dynamiczny; ma się wrażenie, jakoby wartości powinny podlegać zmianom. Inaczej mówiąc dynamika technologiczna domaga się ustawicznego weryfikowania wartości.

Czy poglądy etyczne dotyczące traktowania człowieka zmieniają się w czasie?

— W podejściu do eugeniki można dostrzec wyraźną ewolucję. W latach trzydziestych np. dokonano sterylizacji kilkudziesięciu tysięcy osób upośledzonych w Stanach Zjednoczonych, potem również w innych krajach. Było to poparte naukowymi teoriami i badaniami, które zmierzały do polepszania albo przynajmniej niepogarszania puli genowej populacji. Po wojnie te dyskusje oczywiście ucichły, ale już w latach sześćdziesiątych ożyły i nawet wybitni uczeni, w tym nobliści, wypowiadali się bardzo zdecydowanie za praktykami eugenicznymi, uznając tak rozumianą „dbałość” o populację wręcz za obowiązek nauki. Były też oczywiście głosy przeciwne. Profesor Jean-François Mattei, jeden z głównych architektów francuskiego prawodawstwa bioetycznego, podkreślił, że społeczeństwo jest odpowiedzialne za niedopuszczenie do tego, aby brutalna eugenika z przeszłości została zastąpiona łagodną eugeniką medyczną i eliminowaniem tych, którzy nie spełniają norm genetycznych.

Teraz eugenika przesuwa się na okres prenatalny. Biologia molekularna umożliwia przeprowadzanie diagnostyki prenatalnej na szeroką skalę, oczywiście nie wyłącznie w celach eugenicznych. Ponieważ w wielu społeczeństwach płód przez kilka pierwszych tygodni życia, z punktu widzenia prawnego, nie jest uważany za osobę, dokonywanie wtedy aborcji nie jest traktowane jako procedura eugeniczna.

Jakie są tego skutki?

— Na przykład w Wielkiej Brytanii matki w wieku powyżej 35 roku życia objęte są rutynowymi badaniami prenatalnymi pod kątem syndromu Downa, czyli mongolizmu u swych mających się narodzić dzieci. W efekcie, w tym kraju prawie nie rodzą się już dzieci z tym syndromem. Mimo, że bardzo się podkreśla, że diagnostyka nie ma sugerować żadnych decyzji diagnozowanym, jednak w większości przypadków wykrycia mongolizmu dochodzi do aborcji.

Mówił pan profesor, że niechętnie definiuje się pojęcie osoby. Jednak ta osoba wciąż się w dyskusji bioetycznej pojawia, wszyscy się tym pojęciem posługują.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?