Czytelnia

Małżeństwo: reaktywacja

Marek Rymsza

Marek Rymsza, Małżeństwo nie jest sprawą prywatną, WIĘŹ 2009 nr 11-12.

I po trzecie, „związek partnerski” to termin politycznie poprawny, a jako taki ma za zadanie wyprzeć z języka terminy alternatywne (uznane za niepoprawne). Tu właśnie następuje pozycjonowanie nowej instytucji, jaką jest związek partnerski, nie „wobec” małżeństwa (jak w dwóch pierwszych przypadkach), ale „w miejsce” małżeństwa. Niestety, niepoprawnymi terminami okazują się bowiem właśnie „mąż”, „żona”, „małżonek”. Konwencja politycznej poprawności jest taka: podawaj publicznie, kto jest twoim partnerem życiowym, a czy jest to twój mąż/żona, czy też nie — zachowaj dla siebie. Zilustrować to można na trzech konkretnych przykładach (nazwy własne pomijam).

Pierwszy to program lojalnościowy dla klientów jednego z banków, sieci stacji paliw i kliku pomniejszych partnerów. W formularzu zgłoszeniowym prosi się o podanie dodatkowych danych osobowych przystępującego, dotyczących sytuacji mieszkaniowej, dochodowej, pozycji zawodowej. Jest tam też pytanie „kto będzie zbierał z Tobą punkty na dodatkową kartę?” (program oferuje wyjściowo dwie karty: główną i dodatkową). Oto kafeteria możliwych odpowiedzi: -partner/ka, -rodzic, -dziecko, -kolega/koleżanka, -inni. Osoba zamężna ma do wyboru: albo wpisać współmałżonka w rubryce „partner/ka” (i o to pewnie chodzi), albo ewentualnie w kategorii „inni”. Powstaje pytanie, dlaczego małżonka nie uwzględniono choćby w rubryce „partner”? Przecież element kafeterii „małżonek/partner” nikogo by nie uraził.

Przykład drugi to portal społecznościowy, dający możliwość odtworzenia drzewa genealogicznego własnej rodziny. Cofając się w przeszłość i rysując gałęzie owego drzewa, wszędzie zaznacza się partnerów życiowych. Mężów i żon nie ma... Innymi słowy, redefiniujemy rzeczywistość historyczną, narzucając współczesne (dodajmy: jeszcze nieutrwalone) konwencje językowe na sytuacje zupełnie im nieodpowiadające. Czy można np. traktować małżeństwo epoki wiktoriańskiej jako związek partnerski? Czy można, ot tak sobie, pominąć okoliczność, że jeszcze w nie tak znowu odległej przeszłości dla sytuacji rodzinnej danej osoby istotną okolicznością (warunkującą prawo do nazwiska czy dziedziczenia) było, czy urodziła się z tzw. prawego łoża (rodzice pozostawali w związku małżeńskim), czy też z „nieprawego” (rodzice małżeństwem nie byli)? Okazuje się, że można — dla politycznie poprawnej zabawy.

I przykład trzeci: ubezpieczenie na życie w jednym z wiodących na rynku towarzystw. Na formularzu w części metryczkowej dotyczącej sytuacji rodzinnej ubezpieczonego mamy w kafeterii wskazanie „partner” i, oczywiście, brakuje opcji „mąż/żona” (ewentualnie „współmałżonek”). Zaznaczmy, że to już nie jest zabawa historyczna czy zbieranie punków na drobne prezenty. Tu — w przypadku osoby, która zawarła związek małżeński i założyła rodzinę — idzie o systematyczne odkładanie sporych sum z dochodu gospodarstwa domowego na przyszłe świadczenie długookresowe. Co więcej, formularz zawiera ponadto prośbę o wskazanie osoby uprawnionej do owego świadczenia w przypadku śmierci ubezpieczonego. Przy tym poleceniu nie ma żadnej kafeterii możliwych wskazań, a tylko instrukcja zaznaczająca, że można nie wskazać takiej osoby i wówczas obowiązują reguły prawa spadkowego (to jedyne miejsce w formularzu, w którym — nie wprost — jest odniesienie do stanu cywilnego ubezpieczonego). Ale można wskazać dowolną osobę. Zauważmy więc, że mężczyzna pozostający w związku małżeńskim (i we wspólnocie majątkowej z żoną) jako owego „partnera życiowego” może podać inną osobę (np. kochankę) i także tę osobę wskazać jako uprawnioną do świadczenia (formularz nie zawiera żadnej instrukcji, która wskazywałaby, że jako partnera życiowego trzeba wskazać osobę, z którą pozostaje się w związku małżeńskim). Powstaje pytanie zasadnicze: dlaczego rezygnuje się tu z ustalenia stanu faktycznego (stanu cywilnego) ubezpieczonego w tak ważnej sprawie?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Małżeństwo: reaktywacja

Marek Rymsza

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?