Czytelnia

Polacy - Ukraińcy

Jacek Borkowicz

Jacek Borkowicz, Manowce pojednania, WIĘŹ 2009 nr 10.

Tylko przyjęcie takiego punktu widzenia daje nam szansę porozumienia z naszymi ukraińskimi sąsiadami ze Lwowa i Łucka. Pamiętajmy przecież, że to do nich zawsze będzie nam bliżej niż do ich rodaków z Kijowa, Charkowa czy Doniecka.

Doktrynerski „kontekst”

W przeciwną stronę błądzi „Gazeta Wyborcza”, która od lat konsekwentnie kreuje zafałszowaną wizję polsko-ukraińskiego konfliktu. Wołyńskiej tragedii — głoszą publicyści tego dziennika — nie można oceniać bez kontekstu wielowiekowych krzywd, jakich Ukraińcy doznawali od Polaków.

W tym postulacie brzmi echo dawnych idei paryskiej „Kultury”. Rzecz w tym, że po dyskusji o Jedwabnem, która kilka lat temu przetoczyła się przez nasz kraj, podobne myślenie musi budzić sprzeciw1. I to z powodów moralnych. Nie można relatywizować ludobójstwa. Nie godzi się zestawiać masowego mordowania niewinnych ludzi ani z pańszczyźnianym wyzyskiem, ani nawet z burzeniem cerkwi na Chełmszczyźnie przez sanacyjnych pułkowników, tak jak nie godzi się porównywać palenia dzieci w stodole z prawdziwą, czy tez zmyśloną żydowską kolaboracją z sowieckim okupantem. Czy szesnastoletnia Ania Kloc, okrutnie zamordowana 30 sierpnia 1943 r. w Woli Ostrowieckiej, mogła w jakikolwiek sposób odpowiadać za błędy przedwojennej administracji województwa wołyńskiego?

Aż dziw bierze, że oczywistej odpowiedzi na to pytanie nie dostrzegają publicyści „Wyborczej”, która przecież sama, w sprawie Jedwabnego, walnie przyczyniła się do ustalenia wyżej wymienionych, prostych i jasnych kryteriów.

Doktrynerskie podejście tej gazety do kwestii wołyńskiego pogromu objawia się jeszcze inaczej. Kiedy ktoś powie: „był Wołyń”, redaktor „Wyborczej” natychmiast replikuje: „Tak, ale był też Sahryń, była Pawłokoma i Zawadka Morochowska”2. Nie chodzi o to, by pomijać te wstydliwe dla polskiej pamięci nazwy. „Gazeta Wyborcza”, ma wielką zasługę w tym, że przez całe lata — podobnie zresztą jak WIĘŹ — przypominała Polakom o ich istnieniu. Nie można tylko zestawiać ich na jednej, równoważnej szali z tym, co wydarzyło się na Wołyniu. Nie chodzi też nawet o to, „kto zaczął” (argument ważny w dyskusjach z niemieckimi wypędzonymi). Skalę oraz przebieg ludobójczego mordu na Wołyniu zwyczajnie trudno z czymkolwiek innym porównać. Był czas, kiedy na obszarze całego rozległego województwa, a przynajmniej jego wiejskich obszarów, ginęło się tylko za to, że było się Polakiem.

Owszem, zdarzało się, że także Polacy na Wołyniu mordowali ukraińską ludność cywilną. Podobnie jak zdarzało się w 1915 roku, że Ormianie mordowali ludność turecką i kurdyjską. Ale nikt uczciwie myślący nie nazwie tego, co działo się wówczas we wschodniej Anatolii „wzajemnymi rzeziami”. W pamięci cywilizowanych narodów wydarzenie to pozostanie jako rzeź Ormian. Podobne kryteria powinniśmy stosować wobec Wołynia. I to niezależnie od naszej polskości czy patriotyzmu. Po prostu z poczucia człowieczeństwa.

Szczerze do bólu i z wyciągniętą dłonią

W 2004 roku we Lwowie uczestniczyłem w spotkaniu z ukraińską młodzieżą. Postanowiłem wziąć byka za rogi: tematem mojego wykładała UPA. Mówiłem zarówno o bohaterskich, jak i zbrodniczych stronach jej działalności. Nie owijałem słów w bawełnę, starałem się tylko, by moje argumenty brzmiały szczerze i uczciwie.

Gdy skończyłem, zaczęła się dyskusja. Studenci przedstawiali się, zanim zabierali głos. I wtedy zdałem sobie sprawę, że wśród moich słuchaczy są wnukowie banderowskich oficerów.

O dziwo, nikt mnie nie zaatakował. W głosach studentów nie było też zacietrzewienia. Przeciwnie, mimo różnic w moim i ich spojrzeniu na te same fakty z naszej wspólnej historii, dominowała w tej rozmowie życzliwość. Była ona chyba podyktowana obustronną świadomością, że oto mój rozmówca naprawdę stara się zrozumieć drugą stronę.

Od tej pory nie wierzę w nieprzekraczalne bariery polsko-ukraińskiego dialogu.

Jacek Borkowicz

1 Pisaliśmy o tym obszernie w WIĘZI 2002 nr 4, pod hasłem Z Ukraińcami po Jedwabnem — w 55. rocznicę akcji „Wisła” i na rok przed 60. rocznicą rzezi na Wołyniu.
2 W tych miejscowościach polskie formacje zbrojne dokonały rzezi na Ukraińcach.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Polacy - Ukraińcy

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?