Czytelnia

Benedykt XVI

ks. Henryk Seweryniak

ks. Henryk Seweryniak, Męscy eksperci od duchowości, WIĘŹ 2006 nr 7-8.

Oznaką naszej nieporadności w obliczu fikcji jest także sposób podejścia do sprawy duchownych współpracowników SB. Słusznie pisał niedawno w „Więzi” Tomasz Wiścicki, że gdy szeroko rozumiana lustracja doprowadziła u nas do ujawnienia pierwszych nazwisk donosicieli w sutannach i habitach, reakcje wielu ludzi Kościoła były przygnębiające. W miejsce jasnego świadectwa dały się słyszeć wypowiedzi do złudzenia przypominające reakcje innych grup, których przedstawiciele dopuścili się nieprawości. Doświadczył tego osobiście ks. Zaleski-Isakowicz, traktowany przez niektórych nie jako człowiek sumienia, ale jako kruk, co własne gniazdo kala. Oczywiście, że Kościół był prześladowany, a większość duchownych zachowała się bez zarzutu. Niestety, spotykamy się także z przypadkami poraża­jącego nieraz zła, które śmiało można nazwać udziałem w mysterium iniqiutatis. Z książki Marka Lasoty – kończy Wiścicki - dowiadujemy się na przykład o pewnym benedyktynie, który do­niósł na własnego przełożonego, usiłującego zorganizować ucieczkę na Za­chód dwóm Czeszkom, matce i córce, chcącym połączyć się ze swym mężem i ojcem, zmuszonym do emigracji. W wyniku donosu ów przełożony – o. Piotr Rostworowski, oraz starsza z niedoszłych uciekinierek – trafili do więzienia, a młodsza — do domu dziecka!

Źródłem wspominanej przez Benedykta XVI hipokryzji są u nas niewątpliwie finanse Kościoła. Pieniądze, powie ks. Zaleski-Isakowicz, to w Kościele temat tabu. Od siebie dodam: po wielekroć w różnych środowiskach i na rozmaitych sympozjach proponowaliśmy wprowadzenie w Polsce włoskiego systemu finansowania dzieł Kościoła. Na wprowadzeniu go nie zależy jednak niejednemu wikariuszowi, który na pierwszej placówce „wyciąga” 4000, nie zależy też niejednemu biskupowi. Dlaczego? – to temat na zgoła inny artykuł. Może jednak w Polsce pojawia się wreszcie klimat sprzyjający rozwiązaniu tego problemu?

Źródłem hipokryzji jest także nasze życia uczuciowe. Celibat jest wielkim i cudownym znakiem w dzisiejszym świecie. W jednej z warszawskich parafii, jak czytam, czterdzieści procent zamieszkujących ją dorosłych żyje w związkach niesakramentalnych: na próbę, w konkubinatach, w nowych małżeństwach cywilnych po rozwodzie. Powtarzam: jest to ważny znak w takim świecie. Jednak – chcę to równie mocno podkreślić – jest to bardzo trudny znak. Jak napisałem kiedyś w artykule o „Dobrej i złej samotności”, saga otwierająca Biblię przekazuje, że gdy Bóg stwarza kobietę, z ust Adama wyrywa się okrzyk: Ta dopiero jest z mojego ciała... W naturę mężczyzny jest niejako wpisany ten okrzyk zachwytu wobec kobiecości, stanowiącej łono macierzyństwa, ale także łono intymności, przyjaźni, ludzkiej bliskości. Najgłębsza racja celibatu leży w tym, że ksiądz jest ikoną Jezusa historycznego, a Jezus żył w stanie bezżenności, żył radykalnie niepodzielną miłością. Czy to oznacza, że nie było w nim zachwytu wobec kobiecości? Nie, nie oznacza. To przecież Jezus zmienił spojrzenie świata na kobietę: nauczając ukazywał sens, także ostateczny, jej pracy i wrażliwości; włączył kobiety do grona swoich uczniów; pochwalał ich otwartość na sprawy duchowe; bronił kobiety słabe przed bezwzględnością prawa. Sam jednak pozostał bezżenny: tak jak horyzontem Jego ziemskiego życia nie była tylko nizina Galilei czy górzysty region Judei, lecz ramiona Ojca, tak też Jego prawdziwą rodziną była i pozostaje wspólnota z Ojcem oraz z tymi, którzy słuchają Jego słowa i je wypełniają. Ksiądz, ślubując celibat, wchodzi w ten rozległy horyzont Jezusowy i włącza go w swoją kapłańską, pasterską tożsamość. Nie broni go ona jednak w pełni przed samotnością spragnionego ciała, samotnością uczuć. Za naszymi trudnościami w tej dziedzinie stoi dzisiaj z jednej strony rozerotyzowany świat obyczajów, a z drugiej – z pewnością jeszcze bardziej – swoiste zimno samotności, płynącej z internetu, telewizora. Sapienti sat.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Benedykt XVI

ks. Henryk Seweryniak

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?