Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski

Między dziecięcym łóżeczkiem a dogmatem

Nataszce i Antosiowi

Teologowie świeccy – mówił o ich powołaniu ks. Wacław Hryniewicz – mają do dyspozycji swoje doświadczenie (...) życia małżeńskiego i rodzinnego. I szczególnie w tej dziedzinie powinni mówić własnym głosem – to ogromna szansa, że zostaną usłyszani przez hierarchię, a tym samym że zainspirują i skorygują nauczanie Kościoła oficjalnego. (...) Chodzi (...) o to, aby teologowie świeccy potrafili swoim specyficznym doświadczeniem niejako przeorać całą teologię, od teologii stworzenia po eschatologię, całą dogmatykę i inne dyscypliny teologii. Jestem przekonany, że wtedy cała teologia mogłaby przemówić innym głosem, dopełniającym to, co zrobili z niej duchowni. To jest szansa dla wszystkich: i dla świeckich, i dla duchownych1.

Jak do tej pory ze świecą szukać świeckich teologów, którzy by przeorali swoim specyficznym doświadczeniem całą teologię – „od A do Z”, a choćby tylko „od A do B” – proponując nowy rodzaj teologicznego wglądu w tajemnice wiary. Niemniej jednak fakt, że stale przybywa nam świeckich adeptów sacra scientia, rodzi uzasadnioną nadzieję, że prędzej czy później doczekamy się całościowej wizji teologii wyrastającej z autentycznego doświadczenia i autentycznej duchowości osób świeckich. Tymczasem proponuję coś dużo skromniejszego – próbę spojrzenia świeckimi oczyma na jeden niewielki fragment naszej wiary, na niektóre tajemnice związane z początkami ludzkiego życia.

Doświadczenie świeckich małżonków, dających życie swojemu dziecku, może zrodzić nowe pytania wobec takich tajemnic wiary, jak zbawienie dzieci, które umarły bez chrztu, grzech pierworodny czy niepokalane poczęcie Maryi. Niniejsze rozważania nie oferują pełnych odpowiedzi na stawiane pytania, zaledwie zakreślają kierunek, w jakim – jak sądzę – należałoby pójść, aby je znaleźć. Zapewne też będą rodzić kolejne pytania.

Istotne jest – jak zobaczymy – że intuicje zawarte w niniejszym artykule przecinają się i spotykają z intuicjami niektórych współczesnych teologów duchownych czy zakonnych. Sposoby uprawiania teologii przez świeckich i duchownych to nie dwie proste równoległe, które w nieskończoność biegną obok siebie, ale dwie siostry, które razem mogą jeszcze głębiej – z dwóch specyficznych punktów widzenia – wejrzeć w tajemnice wiary, będąc dla siebie inspiracją i oparciem, wzajemnie się dopełniając i służąc sobie korektą.

Niepotrzebna miękkość serca?

Znam niejedną parę wierzących małżonków, którym życie nie poskąpiło tragedii utraty dziecka jeszcze przed jego narodzinami, a tym samym przed chrztem, czyli bez zgładzenia grzechu pierworodnego. W naturalny sposób w bólu tym rodziło się pytanie o wieczny los ich maleństwa. Jedna z matek, które dotknęła taka tragedia, wyznała: „Być może jestem niezgodna z katolicką ortodoksją, ale ufam, że kiedyś w niebie spotkam swoje dziecko, rozpoznamy się i usłyszę jego «mamo!»”... Znamienna jest kryjąca się za tymi słowami niepewność, czy taka ufność w zbawienie nieochrzczonego dziecka jest do pogodzenia z katolicką ortodoksją, i zarazem determinacja wiary i nadziei, które nie wahają się pójść „pod prąd ortodoksji”. Jakkolwiek dziś wygląda ta ortodoksja, historia teologii i doktryny wyjątkowo mocno usprawiedliwia tę niepewność i zarazem „bunt”, które pojawiają się w sercach wielu wierzących. W przeszłości nie brakło teologów, którzy tworzyli przejmującą, wręcz makabryczną historię losów dzieci zmarłych bez chrztu.

1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?