Czytelnia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke

Polacy wobec państwa 1918-2001

Stosunek Polaków do państwa polskiego jest tak złożoną, jak cała historia Polski. Z pewnością na komplikacjach w relacji Polaków do swojego państwa zaciążył wiek XIX. Wtedy bowiem kształtowały się nowoczesne państwa europejskie z ich instytucjami politycznymi, prawem, szkolnictwem, upowszechnianą przez państwo kulturą. Wszystko to powodowało, że w zachodniej Europie nowoczesne narody budowały się poprzez świadomość państwową, a państwa stawały się formą bytu narodu. Nie tylko we Francji, w Anglii czy Holandii, ale także w podzielonych przez setki lat Niemczech i Włoszech nastąpiło scalenie pojęć narodu i państwa. W Polsce, jak wiemy, było inaczej. Ogromny wysiłek koncentrował się na zachowaniu odrębności narodowej i oporu wobec instytucji państwa, które było wrogie, zaborcze. Dotyczyło to zwłaszcza Rosji i Prus (Niemiec), w coraz mniejszym stopniu liberalnych Austro-Węgier. Opór wobec państw zaborczych łączył się z poczuciem narodowej tożsamości, która wiąże Polaków ponad granicami państwowymi, a także ze wspólną kulturą wyższą, tradycją historyczną oraz marzeniem o odbudowaniu państwa. Wymarzone państwo było więc nadzieją, pragnieniem, ideą, nie zaś konkretnym zespołem praw i instytucji.

Ten obraz należy jednak dodatkowo skomplikować. Z biegiem dziesięcioleci Polacy w każdym z zaborów nabywali jakby podwójną świadomość państwową. Marzyli o Polsce i jej pragnęli, lecz w codziennym stosunku do państw zaborczych było miejsce nie tylko na opór, lecz także na lojalność, by nie rzec - akceptację i przywiązanie. O takie uczucia najłatwiej było w Galicji wobec Austro-Węgier i dobrotliwego Franciszka Józefa, który dał Polakom autonomię i możliwość rozwoju polskiej kultury. Nie było tu więc konfliktu między miłością do Polski i marzeniem o odbudowaniu w jakiejś nieokreślonej przyszłości państwa a służbą w austriackiej administracji, policji, wojsku, sądownictwie. Ale przecież również w Rosji i w Niemczech w tych służbach państwowych nie brakowało Polaków. W odrodzonym po 1918 roku wojsku polskim 35 proc. korpusu oficerskiego pochodziło z armii austriackiej, ale aż 28 proc. z rosyjskiej, a 8 proc. z niemieckiej. Wśród polskich generałów 59 było dawniej poddanymi Franciszka Józefa, 65 — cara Mikołaja, 3 — cesarza Wilhelma. Wstępując do korpusu oficerskiego, ludzie ci nie mogli przecież zakładać, że za kilka dziesięcioleci przyjdzie im służyć w armii niepodległej Polski. Ich decyzje oznaczały wybór służby na rzecz państwa obcego, z którym łączyły ich codzienne związki i widoki kariery, bynajmniej nie potępianej przez otoczenie. Dziś już prawie nie ma między nami świadków tamtej epoki, sprzed 1914 roku, ale jeszcze trzydzieści lat temu można było posłuchać opowieści starych ludzi o czasach sprzed „wielkiej wojny”. Tamta epoka zapisała się w ich pamięci niejednoznacznie. Pamiętano narodowy ucisk, lekcje szkolne po rosyjsku, potajemnie czytane polskie książki, ale również stabilizację życia codziennego, smaczniejszą niż kiedykolwiek potem żywność, wesołe zabawy, stabilność prawa (w zaborze pruskim) lub kolorowe anegdoty o carskim domu (w zaborze rosyjskim).

Przejście od dość abstrakcyjnego marzenia o odrodzeniu państwa polskiego do praktycznego działania w tym kierunku było największym „skokiem” polskiej myśli politycznej w okresie między powstaniem styczniowym a wybuchem wojny światowej. Owi nieliczni „rewolucjoniści” byli traktowani przez przygniatającą większość jako fantaści albo i szaleńcy, gotowi zgubić nie tylko siebie, ale i innych. Musiało minąć kilkanaście lat od narodzin ruchu niepodległościowego na początku lat dziewięćdziesiątych, nim stał się on bardzo znaczącą orientacją polskiej polityki, wyznawaną zresztą raczej przez młodzież, i to często z niezamożnych domów, niż przez starszych i ustabilizowanych.

Polski ruch niepodległościowy, a więc zdążający do odbudowania państwa, potrzebował czasu, aby mit walki o państwo osadzić w realiach epoki i tamtego społeczeństwa z jego problemami socjalnymi, ekonomicznymi, narodowościowymi. Próba urealnienia mitu, a więc wskazania konkretnych dróg zmierzających do związania idei niepodległościowych z interesami określonych grup społecznych, zadecydowała o podziale niepodległościowych elit na nurt socjalistyczny, skupiony wokół PPS i kierowany przez Józefa Piłsudskiego, oraz nurt narodowy, organizowany przez Ligę Narodową i jej przywódcę Romana Dmowskiego.

Koncepcja Dmowskiego była jakby prostsza — zorganizować ponad granicami zaborów elitę narodową, skupić ją w jednym ruchu zdolnym do zorganizowanego działania i występowania wobec państw zaborczych. W konsekwencji Dmowski zmierzał do stworzenia powszechnego ruchu narodowego, a w przyszłości jego emanacji — państwa narodowego. Znane są słowa Dmowskiego, który mówił jednemu ze współpracowników, że chciałby być w wolnej Polsce policmajstrem warszawskim. Dawał w ten sposób do zrozumienia, że przyszła Polska nie będzie ideą, marzeniem, ale realnym państwem, w którym działają również nieprzyjemne instytucje, a za taką konspiratorzy raczej powszechnie uważają policję.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?