Czytelnia

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap.

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap., Milenarystyczna ucieczka, WIĘŹ 2000 nr 12.

Wypada jeszcze sprecyzować rozumienie podstawowego terminu, jakim jest milenaryzm. Etymologia tego pojęcia podpowiada nam odniesienie do tysiącletniego królestwa Chrystusa, które będzie zamknięciem ziemskiej historii. Odniesienie to, przejawiające się w usilnej tęsknocie za tym królestwem, która znajduje wyraz zarówno w refleksji teologicznej, jak i konkretnych działaniach religijnych, odwołuje się zwykle do dwudziestego rozdziału Apokalipsy świętego Jana, w którym wielokrotnie pojawia się wyrażenie „tysiąc lat”. Naturalnie nie jest możliwe rozwinięcie tutaj choćby głównych linii interpretacyjnych tego ważnego tekstu, zresztą nie brak, także w języku polskim, odpowiednich opracowań2. Wszakże wskazanie na inspiracje biblijne podpowiada, że milenaryzm sensie ścisłym jawi się jako wyraz judeochrześcijańskiej refleksji nad danymi Objawienia w odniesieniu do paruzji Jezusa Chrystusa3. Prawdziwość takiego określenia potwierdzają dzieje milenaryzmu w starożytności, a zwłaszcza dyskusje na temat tysiącletniego królestwa, które znajdujemy w pismach Ojców Kościoła4. Podobnie analizując pisma milenarystów średniowiecznych jak i nowożytnych zwykle odnajdujemy w nich biblijną, czy też generalnie chrześcijańską inspirację. Sprawa komplikuje się, gdy chcemy określić milenaryzm wyznawany przez nowe ruchy religijne i magiczne. Obok takich, które odwołują się do tradycji chrześcijańskiej, jednak są i takie, które inspirację chrześcijańską odrzucają lub opisy biblijne komentują w sposób magiczny. Musimy zatem poszerzyć rozumienie milenaryzmu i traktować je jako oczekiwanie na radykalną zmianę porządku świata w skutek jakiejś interwencji o charakterze religijnym bądź magicznym, prowadzące do przeżywanego na ziemi czasu szczęśliwości, w którym będzie miała udział jakaś grupa ludzi. Ci wybrani będą się składać wyłącznie z członków grupy (w przypadku ruchów ekskluzywistycznych) albo obejmować szersze kręgi, nawet całą ludzkość. Z kolei tak szerokie rozumienie milenaryzmu może też dotyczyć pewnych wątków obecnych w różnych wielkich religiach.

Niniejsze rozważania w prezentacji milenaryzmu ograniczają się wyłącznie do nowych ruchów religijnych i magicznych oraz do chrześcijaństwa.

Milenarystyczna klasyka

Pierwsza odsłona milenarystycznego spektaklu nie jest i nie może być zaskoczeniem nie tylko dla kogoś, kto zajmuje się nowymi ruchami religijnymi, ale dla każdego, kogo chociaż raz odwiedzili lub zagadnęli Świadkowie Jehowy. „Czy myślał Pan kiedyś o tym, że ten świat przeminie?” - to pytanie, które często jest wstępem do rozmowy o wyczekiwanym Milenium. Jakie ono będzie? Otóż zwycięstwo Jehowy nad złem przejawi się w powstaniu nowego raju na ziemi. Ma on mieć całkiem realne kształty: Nie będzie już nieuczciwych polityków ani chciwych przedsiębiorców, którzy uciskają ludzi. Nie będzie też brzemienia wysokich podatków przeznaczonych na pokrycie kosztów zbrojeń. Nikt nie będzie musiał się obywać bez dobrego pożywienia i wygodnego mieszkania, ponieważ nie może sobie na to pozwolić. Nie będzie bezrobocia, inflacji i wysokich cen. Kłopoty, z którymi dzisiaj się borykają rodziny, przestaną istnieć. Każdy będzie mieć interesującą pracę oraz będzie mógł oglądać owoce swoich wysiłków i się nimi cieszyć5. Marzeniom o takim raju, którym będą kierować sami Świadkowie, towarzyszyło przez wiele lat pragnienie ustalenia daty jego nastania. Tych dat było w historii Świadków Jehowy bardzo dużo i niestety mijały one jedna za drugą, prowokując nowe rozczarowania. Z pewnością na ustalanie kolejnych dat rozpoczęcia się milenium duży wpływ miała prehistoria grupy. Otóż Świadkowie Jehowy wywodzą się z mozaiki grup powstałych po tak zwanym „wielkim rozczarowaniu”. W latach czterdziestych dziewiętnastego stulecia powstał w Stanach Zjednoczonych wielki ruch religijny w łonie protestantyzmu nazwany adwentyzmem. Jego wielkim prorokiem był William Miller. Opierając się na specyficznym rozumieniu tekstów zaczerpniętych przede wszystkim z księgi Daniela, obliczył, że koniec obecnego świata i nastanie panowania Jezusa w sposób widzialny na ziemi rozpocznie się w 1843 r. Później przesunął tę datę na 23 października następnego roku. Ostatnie tygodnie i dni przed tą datą upłynęły pod znakiem prawdziwego religijnego entuzjazmu, nie wyłączając sprzedawania majątków i rozdawania ich biednym. Data oczekiwana minęła, nie przynosząc żadnych oczekiwanych wydarzeń. „Wielkie rozczarowanie” po niespełnionej przepowiedni nie zmniejszyło jednakże aktywności religijnej. Powstało wiele grup, które różnorako tłumaczyły fakt niespełnionego proroctwa. Obok zawiązujących się wtedy różnych grup powoli przyjmujących kształt różnych denominacji adwentystycznych, powstał także zalążek przyszłych Świadków Jehowy, skupionych wokół Charlesa Russella. Ten nie mógł wyzwolić się z modelu zaproponowanego przez Millera i dokonał własnych kalkulacji, w efekcie których ustalił datę rozpoczęcia panowania Chrystusa na ziemi na rok 1914. I ta data nie przyniosła oczekiwanych zmian. Niemniej niespełnienie proroctwa nie zaowocowało zupełnym rozpadem grupy, a jedynie reinterpretacją proroctwa. Według nowej wizji, Chrystus panuje już od 1914 r., ale w sposób niewidoczny i będzie w ten sposób kierował światem przez czas życia pokolenia, które pamięta ów przełomowy rok6. Świadkowie podkreślają dziś, że data rozpoczynająca widzialne nastanie milenijnego królestwa jest bliska, ale wydaje się, że sami traktują tę bliskość dość względnie, skoro podpisują bądź są gotowi podpisać umowy z władzami państwowymi, których ważność określa się na wiele lat (np. niedawno przygotowywana umowa Świadków Jehowy z państwem włoskim ma obowiązywać 10 lat).

Tragedie pomyłek

Miller i Russell mylili się w swych przewidywaniach dotyczących daty nadejścia milenijnego czasu szczęścia na ziemi, lecz ich pomyłki nie prowokowały skrajnie dramatycznych efektów. Niestety nasz umęczony XX w. zakończyła seria tragicznych wydarzeń, które były efektem błędnej interpretacji meandrów historii, interpretacji wypracowanej przez przywódców małych grup religijnych i narzuconej pozostałym członkom tychże wspólnot.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap.

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?