Czytelnia
Tomasz Piotr Terlikowski
Mistyk i bigamista
Wasyla Rozanowa wizja upłciowienia chrześcijaństwa
Współczesna teologia i myśl religijna od dawna przestała być już tylko domeną myślicieli cywilizacji zachodniej. Jak dotąd jednak, cały czas pozostaje ona przede wszystkim domeną duchownych celibatariuszy. A przecież, jak wskazuje o. Wacław Hryniewicz, teologia mogłaby się ogromnie wzbogacić, gdyby za jej odważne uprawianie, a nie tylko powtarzanie wniosków duchownych, wzięli się również ludzie świeccy. Świecka codzienność stawia pytania, o których duchowni często nie mają zielonego pojęcia. A te pytania nie mogą zostać bez odpowiedzi, trzeba przynajmniej próbować na nie odpowiedzieć. Teologowie świeccy mają do dyspozycji swoje doświadczenie — konkretne, a nie wydumane czy wyidealizowane — życia małżeńskiego i rodzinnego1. Tym szczególnym świeckim doświadczeniem należałoby, zdaniem o. Hryniewicza, przeorać cała dotychczasową teologię dogmatyczną, nadając jej nowy wymiar.
Na ten swoisty brak w myśli chrześcijańskiej zwrócił uwagę na początku XX wieku wybitny rosyjski myśliciel prawosławny Wasyl Rozanow, podejmując filozoficzną i teologiczną refleksję nad znaczeniem Erosa i rodziny. Przedstawił on nawet w niektórych swoich pracach propozycję swoistej reformy czy reinterpretacji chrześcijaństwa (a szczególnie prawosławia) w duchu większej otwartości na płeć i seksualność.
Mam świadomość, iż Rozanowa nie można traktować jako myśliciela ściśle chrześcijańskiego. W jego pismach znaleźć bowiem można elementy zdecydowanego sprzeciwu wobec Bóstwa Chrystusa. W wielu miejscach Rozanow uznaje nawet Jezusa za głównego sprawcę osłabienia sił witalnych chrześcijaństwa. Jednocześnie jednak miłość do Chrystusa — osobista, wierna, namiętna — była częścią rozanowowskiej duszy, a nawet więcej, całej jego istoty2 — zauważa Zinajda Gippius. Co więcej, nawet głosząc apoteozę pogaństwa czy swoiście interpretowanego judaizmu, Rozanow pozostawał ściśle związany z chrześcijaństwem.
Głosiciel Erosa
Zainteresowanie (graniczące z obsesją) sprawami płci, małżeństwa i stosunku do nich chrześcijaństwa wyrastało u Rozanowa z jego specyficznej sytuacji życiowej. Ten wybitny myśliciel był bowiem, według prawa kanonicznego Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, bigamistą (oba jego śluby były zresztą kościelne). Po raz pierwszy Rozanow ożenił się ze starszą od niego o 20 lat Apolinarią Susłową, dawną kochanką Fiodora Dostojewskiego (właśnie ten fakt był jednym z najistotniejszych powodów zawarcia tego związku). Małżeństwo to przetrwało tylko sześć lat, po których Susłowa porzuciła Rozanowa, wywołując przy tym ogromny skandal. Mimo jego dwuletnich starań Susłowa nigdy nie powróciła do Rozanowa, nie zgadzając się przy tym na kościelny rozwód. Mimo braku rozwodu pisarz zdecydował się na nieformalny związek (pobłogosławiony jednak przez jednego z bliskich mu duchownych w Cerkwi) z cichą, nieśmiałą i niezbyt dobrze wykształconą wdową po prawosławnym księdzu — Warwarą Rudniewą, która obdarzyła go czterema córkami i synem3. To o niej, po wielu latach małżeństwa, Rozanow pisał: ta moja druga żona była mi zawsze gwiazdą wskazującą drogę4.
Ten życiowy dramat (rozwód i nieuznawanie przez Kościół drugiego małżeństwa) w sposób zasadniczy wpłynął na filozoficzną i myślową drogę Rozanowa. Uznał on, że małżeństwo musi być drogą miłości, na którą w żadnym razie decydującego wpływu nie powinno mieć prawo religijne czy świeckie. Liczne utwory Rozanowa można wręcz odczytać jako próbę usprawiedliwienia własnej bigamii czy braku prawa Cerkwi do odmówienia mu rozwodu.
W swojej pracy „Mimolietnoje” Rozanow stwierdza, że jego odejście od Cerkwi związane było z odmową udzielenia mu rozwodu. Chrystus — uważa Rozanow — ze względu na jego rozpacz, cierpienie i miłość do żony, wybaczyłby mu rozwód i obdarzył harmonią w nowym pobłogosławionym, legalnym związku. Cerkiew jednak tego nie robi, bo zazdrości ludziom ich szczęścia, bo odchodzi od normalnego życia, zamyka się w liturgii i lekceważy cierpienia maluczkich i nieszczęśliwych. Popie, daj mi dwie kopiejki. Dwadzieście lat stoję obok Ciebie i proszę o dwie kopiejki. No sypnij groszem, odżałuj. No, nawet jeśli nie mam racji, jestem zły, głupi, daj mimo wszystko Rozanowowi dwie kopiejki, nie dla jego cnoty, ale dla własnej szczodrobliwości. Przecież jesteś bogaty. Twoje jest całe chrześcijaństwo (...) Popie, daj dwie kopiejki. Zaciska kieszeń. (...) Nie słyszy. Dwadzieścia lat proszę. Nadal nie słyszy5. Usprawiedliwiając swoje życie, Rozanow wskazuje również na to, że rozwód oczyszcza sytuację w rodzinie, pozwala uniknąć większych skandali. Jeśli nie dadzą rozwodu to „parka” kłamliwych i nienawidzących się nawzajem ludzi będzie zatruwać się zmyślonymi historiami, skandalami, kochankami na boku i jawnym niszczeniem życia całego społeczeństwa, narodu, miasta, dworu, cesarstwa6.