Czytelnia

Małżeństwo: reaktywacja

Anna Karoń-Ostrowska

Małżeństwo: reaktywacja — ankieta

Małżeństwo jest jednym z imion miłości, ale na pewno nie pierwszym i nie jedynym. Tak jak miłość jest doświadczeniem fascynacji, zachwytu, potrzeby bliskości czy nawet jedności związanej z pożądaniem siebie nawzajem, z seksem, tak doświadczenie pragnienia małżeństwa i związana z tym decyzja oparta jest na głębszych i spokojniejszych uczuciach.

Jak to się dzieje i co musi się stać, żeby dwie osoby — kobieta i mężczyzna — podjęli wspólnie decyzję o tym, że chcą być ze sobą przez całe życie — na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, w szczęściu i w nieszczęściu, póki śmierć ich nie rozłączy... Co musi się wydarzyć między dwojgiem takich ludzi, że nie jest to chwilowy poryw, ale wybór niosący z sobą wiele bardzo skomplikowanych czasem konsekwencji, jak szukanie wspólnego mieszkania, włączenie w swoją relację i przekonanie do niej całych dwóch rodzin — jego i jej. A potem trudna, choć piękna i kolorowa próba tworzenia wspólnego domu i wszystkie te problemy związane z ustalaniem wspólnych gustów, stylów i barw ścian lub mebli...

Skąd to, tak często nieprzekraczalne pragnienie, jeśli trzeba oto przedstawiać się samemu i dać się poznać, zaakceptować wielu nowym ludziom — przyjaciołom, kuzynom , znajomym, mistrzom — jej i jego? Trzeba też ich zaakceptować i próbować się jakoś w tym nowym świecie odnajdywać, trzeba tworzyć wspólnotę, już nie tylko swoją, ale wspólny świat, wspólną rodzinę, wspólne grona wspólnych bliskich. Tworzą się nowe, już nasze, nie tylko twoje i moje, światy i konfiguracje. Przynoszą radość i odkrycia czasem zaskakujące — jakiegoś nowego tworu — wspólnego MY.

Przynoszą też nieporozumienia i czasem rozczarowanie, rozgoryczenie, że to nie tak miało być, że oto ja sama muszę się wycofać, z czegoś zrezygnować. Zdarza się rodzinny, domowy „boks” i przepychanki, kto ma prawo do większej ilości miejsca i czyi znajomi są bardziej interesujący, fajniejsi czy bardziej wpływowi.

Odkrywamy się nawzajem w wielu wymiarach, właściwie we wszystkich wymiarach życia. Ktoś sobie radzi w pracy, jest kreatywny, zaradny, umie zarabiać na utrzymanie rodziny, dom, dzieci, samochód, a ktoś inny jest bierny, konfliktowy, zagubiony. To wymaga akceptacji, zgodzenia się, wspólnego ułożenia. Ktoś umie gotować i przyjmować gości, a inny tego nie umie albo w ogóle nie znosi i lubi jadać tylko na mieście. Zresztą, nie ma co ukrywać, sam sposób trzymania łyżeczki do herbaty może być w codzienności małżeństwa bardzo istotny...

Na czym polega siła tej tajemniczej chwili, w której kobieta i mężczyzna mówią sobie — „chcę mieć z Tobą dzieci”...? A potem czekają na ten moment, kiedy ona będzie mogła mu powiedzieć, że tak, spodziewa się dziecka... Ile par na całym świecie przez wiele lat , albo i przez całe życie, nosi w sobie ten jeden, z niczym nieporównywalny moment.

Cała kultura i bajki, na jakich się wychowujemy mówi nam, że po ślubie żyli długo i szczęśliwie... Nic bardziej błędnego, bo wtedy dopiero zaczynają się schody! Tu kończy się opowieść o idylli małżeństwa. Zaczyna się ciężka praca nad miłością, nad sobą , nad wychowaniem i poprowadzeniem dzieci. Biada nam, jeśli nie będziemy w tym razem! Biada nam jeśli młodzi ludzie, których powołamy na ten świat nie doświadczą tego, że mają ojca i matkę, nie nauczą się instynktownie rozdzielać tego, co kobiece i tego co męskie — znów we wszystkich tego aspektach — od pierwszego przewinięcia pieluszek, po rozmowę o pierwszej miłości i o wyborze studiów.

1 2 następna strona

Małżeństwo: reaktywacja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?