Czytelnia

Psychologia a duchowość

Katarzyna Jabłońska

Na początku był sens

Z ks. Krzysztofem Grzywoczem, spowiednikiem i kierownikiem duchowym, rozmawia Katarzyna Jabłońska

„Moje życie nie ma sensu, wszystko jest bez sensu” – często zdarza się Księdzu słyszeć takie słowa?

– Słyszę je rzeczywiście dosyć często. Ludzie może nie nazywają tego doświadczenia tak wprost, jednak z tego, co mówią i jak się zachowują wynika, że odczuwają swoje życie jako pozbawione sensu. Trzeba im dopomóc ten brak sensu nazwać.

Sądziłam, że trzeba raczej dopomóc nazywać sens, a nie brak sensu?

– Jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy, jaka może się nam przydarzyć, jest nieuświadamiany brak sensu – odbiera on człowiekowi wolność, przejmuje cicho reżyserię jego życia, zamyka go w swoim niszczącym kręgu. Odkrycie braku sensu jest ważnym, niekiedy wręcz niezbędnym etapem rozwoju. Wszystko zależy jednak od tego, jak człowiek to swoje rozpoznanie zinterpretuje. Jeżeli doświadczenie braku sensu pozwala odkryć prawdę, że ja sam nie jestem źródłem sensu, że sam z siebie nie jestem w stanie nadać sensu własnemu życiu – wówczas może okazać się ono wręcz życiodajne.

Ale to doświadczenie może być również śmiercionośne…

– To prawda. Zdarza się i tak, że ktoś doświadcza zatrzaśnięcia w poczuciu braku sensu. Konsekwencją tego bywa nie tylko wszechograniający brak nadziei na to, że ta sytuacja może ulec zmianie, ale wręcz niemożność znalezienia uzasadnienia dla swojego istnienia. I to jest w jakimś sensie racja – życie bez perspektywy sensu związane jest z agonią.

I bywa tak trudne do zniesienia, ze niektórzy decydują się je sobie odebrać.

– Tak, są w takiej rozpaczy i w takiej ciemności, tak zamknięci na to, co mogłoby im pokazać sens, że śmierć wydaje się im jedynym ratunkiem.

Czy można coś wtedy zrobić? Jak pospieszyć na ratunek?

– Ratunek może być w spotkaniu z kimś, kto sam „zakorzeniony jest” w sensie, albo przynajmniej z dziełem takiej osoby. Tylko doświadczenie sensu może tu pomóc.

Gdzie szukać sensu?

Istnieją jednak okoliczności, które dodają życiu sensu.

– Nasza kultura, opierając się na doświadczeniu wielkich psychologów, lokuje nierzadko sens w samym człowieku. Przekonuje, że człowiek może odnaleźć i zrealizować sens, odwołując się do pewnych istniejących w nim archetypów. Trzeba jedynie do nich dotrzeć i zintegrować je z własnym życiem. Istnieją oczywiście różne koncepcje sensu. Według jednej z nich sens zależy od pewnych warunków, które w jakimś stopniu znajdują się w zasięgu możliwości człowieka. Dobra praca, szczęśliwa rodzina, zdrowie, grono przyjaciół, zabezpieczenie materialne – to właśnie konstytuuje poczucie sensu. Są to oczywiście sprawy bardzo ważne, nie zamierzam ich pomniejszać ani odbierać im wartości, jednak wszystko to można stracić i to niekoniecznie z własnej winy – przychodzi śmierć, starość, utrata ukochanych osób, choroba, cierpienie, utrata pracy. Nasze życie jest bardzo kruche i sens w nim ulokowany również musi być kruchy.

Gdzie zatem szukać sensu?

– Doświadczenie sensu przekracza antropologiczne możliwości człowieka, ma wymiar duchowy. Sens nie jest produktem dojrzałej osobowości. Nie jest tak, że człowiek się rozwija, pracuje nad sobą, korzysta z pomocy mądrego terapeuty i na tej drodze jest w stanie sam stworzyć sobie sens. Praca nad sobą może mu pomóc bardziej otworzyć się na sens, ale nie sprawi, że on ten sens stworzy czy odkryje go w samym sobie. Sens jest poza człowiekiem. Ja sam z siebie nie mam dostępu do sensu – takie rozpoznanie ma sens, jest słuszne.

1 2 3 4 5 następna strona

Psychologia a duchowość

Katarzyna Jabłońska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?