Czytelnia

Kościół w Polsce

ks. Andrzej Luter

ks. Andrzej Luter, Na pograniczu wiary i wątpienia, WIEŹ 2001 nr 2.

Młody dziennikarz napisał:

Większość znanego mi środowiska dziennikarskiego ma krytyczne stanowisko wobec Kościoła. Częściowo wynika ono z niewiedzy, braku refleksji, częściowo również z błędów samego Kościoła. Świadomy agnostycyzm jako postawa życiowa jest w moim środowisku bardzo częsty. O wiele jednak gorszą z punktu widzenia duszpasterstwa postawą, częstą wśród dziennikarzy, jest „brak zainteresowania”: religią, Bogiem, kwestiami absolutu. Często zdarza się odrzucanie z góry tego pytania, przy założeniu, że jest ono niepłodne z intelektualnego punktu widzenia. Ot, jakby ktoś się nadmiernie rozmachał brzytwą Ockhama.

W takiej sytuacji podstawową trudnością z punktu widzenia duszpasterza jest trudność ze znalezieniem odpowiedniej „fali” — formy przekazu. Kościół „parafialny”, jak sądzi wielu dziennikarzy, kieruje swój przekaz do masy. Jest on przez środowisko dziennikarskie raczej odrzucany. Dominuje stereotyp, że Kościół jako instytucja oraz jego hierarchowie w zasadzie występują przeciwko wartościom, które są fundamentalne z punktu widzenia dziennikarstwa (liberalizm, zasada wolności słowa i przekazu) oraz przeciwstawiają „świat wartości” — światu, który istnieje w mediach.

Dziennikarze są grupą ludzi szczególnie nastawioną na informację. Również z tego powodu pragną spotykać się z ludźmi Kościoła. W środowisku warszawskim bardzo dobrze zostały przyjęte spotkania dziennikarzy z abp. Józefem Życińskim, jakie odbywały się przed dwoma laty. „Niekoniecznie należy się z nim zgadzać, ale warto poznać to, co ma do powiedzenia — napisał ankietowany dziennikarz — Abp Życiński jest postacią sztandarową, ale przecież jest jeszcze wielu innych fascynujących ludzi Kościoła.”

Ciekawe jednak, że duchową potrzebą, o jakiej marzy chyba każdy dziennikarz jest potrzeba wyciszenia (choćby na krótko). Jeden z nich pyta, czy istnieje możliwość przeprowadzenia czegoś na kształt rekolekcji w klasztorach, np. ojców benedyktynów w Tyńcu albo u dominikanów w Krakowie lub Warszawie? „Wbrew potocznym opiniom wielu ludzi z mojego środowiska (ze mną na czele) lubi kołysanie rytuałem. Zapewne projekt dotyczyłby bardzo ograniczonej grupy ludzi, ale moim zdaniem zostałby przez kandydatów przyjęty z entuzjazmem.” Pojawia się tu zatem tęsknota za byciem postawionym w sytuacji odwrotnej niż ta, w której zazwyczaj funkcjonują dziennikarze.

Jeden z autorów zwrócił na interesujący wątek: „Nasze zawody są poniekąd podobne: dziennikarze i księża występują publicznie. Dlatego jesteśmy szczególnie czuli na nudę. Nie ma nic gorszego niż publiczne nudzenie. Dla dziennikarza oznacza to śmierć zawodową. Ksiądz może sobie nudzić, ale dziennikarze nie będą go słuchać. (...) Dziennikarze to ludzie próżni — nie lubią paternalistycznego traktowania, które wśród księży jest dość powszechne”. Można by zapytać, kto dziś w ogóle lubi paternalistyczny styl duszpasterstwa?

Niewierzący i ateiści

Jak „być” wśród niewierzących? Człowiek niewierzący, który żyje w społeczeństwie głęboko katolickim, ma przede wszystkim potrzebę uznania, zaakceptowania tego, że jest niewierzący. Nie warto więc tłumaczyć mu, że jest wierzący, tylko o tym nie wie, albo że się przekona i kiedyś będzie wierzył.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Kościół w Polsce

ks. Andrzej Luter

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?