Czytelnia

Kobieta

Kościół w Polsce

Ewa Karabin

Ewa Karabin, Najstarszy problem Kościoła, WIĘŹ 2009 nr 8-9.

Jeszcze przez wiele lat głos świętych był w Kościele zapoznany, a mężczyźni — nie mogąc „zapanować nad swoją pożądliwością” — sprowadzali kobiety do roli „dostawców” płatnej miłości. Wiele wskazuje na to, że popyt na tego typu usługi także pośród chrześcijan bynajmniej nie spadał.

Wentyl bezpieczeństwa

Skoro problemu prostytucji nie można było rozwiązać, w średniowieczu zaczęto ją sankcjonować w Kościele na zasadzie mniejszego zła. — Kościół oceniał prostytucję na dwóch poziomach: uprawianie prostytucji i współżycie z prostytutką zawsze uważano za grzech ciężki — mówi historyk Kościoła, ks. Grzegorz Ryś. — Gdy zaś chodzi o zjawisko społeczne, to znane są w literaturze teksty akceptujące zjawisko prostytucji, ale jedynie jako ochronę przed większym złem, którym byłoby uleganie pożądliwości prowadzące do rozbicia małżeństwa. Przez całe średniowiecze małżeństwo było wartością naczelną, uznano zatem, że prostytucja istnieje jako wentyl bezpieczeństwa chroniący małżeństwo. Nawet w prawodawstwie tego czasu rozróżniano cudzołóstwo popełnione z prostytutką od cudzołóstwa popełnionego z mężatką. To ostatnie groziło śmiercią, podczas gdy kontakt z prostytutką był traktowany dużo bardziej pobłażliwie.

Św. Augustyn pisał: „Wygnaj kurtyzany, a wkrótce namiętności zakłócą wszystko Wiodą one — co się tyczy obyczajów — żywot całkowicie nieczysty, ale prawa porządku wyznaczają im jakieś miejsce, choćby najnędzniejsze”4. W XIII w. często cytowano przypisywaną Augustynowi glosę, mówiącą, że „kobieta publiczna jest dla społeczeństwa tym, czym na morzu zęza lub w pałacu kloaka. Usuń kloakę, a cały pałac zostanie zanieczyszczony”5.

Tego typu wypowiedzi przyczyniły się do największej zmiany w podejściu do prostytucji w wiekach średnich — usankcjonowania prostytucji przez instytucje państwowe i miejskie, które dokonało się w XIV i XV w. Prostytutki były legalnie zatrudniane przez władze miasta — niezależnie czy był to Paryż, Kraków czy Londyn — a jedynie niewielka część z nich pracowała w prywatnych domach publicznych. — Stało się tak dlatego, że władze publiczne mogły powołać się na wyżej przytoczone autorytety kościelne. Zwłaszcza Augustyn — mówi ks. Ryś — był autorytetem niepodważalnym przez całe średniowiecze; więc jeżeli on dopuszczał istnienie tego procederu, to można było przyznać prostytucji funkcję społeczną i czerpać z niej zyski.

W tym okresie w Kościele toczyła się burzliwa dyskusja, czy godzi się przyjmować jałmużnę od prostytutek. Był to fragment szerszego problemu — pośredniego czerpania korzyści z czyjejś niemoralnej pracy. W XIII w. św. Tomasz pisał:

„Jeśli nawet sposób pozyskania jest sprzeczny z prawem boskim, to, co się pozyskało, nie jest przez to niesłuszne; w przypadku prostytutki hańbiąca jest jej kondycja, nie zaś jej zarobek; jeśli nawet nie może ona uczynić daru ze swych dóbr na rzecz Kościoła, Kościół ma pełne prawo, aby przyjmować od niej jałmużnę”6.

Od heretyków czy schizmatyków Kościół nie przyjmował ofiar. Najwyraźniej więc— zauważa ks. Grzegorz Ryś — grzechy przeciw wierze traktował ostrzej niż przeciw czystości!

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Kobieta

Kościół w Polsce

Ewa Karabin

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?