Czytelnia

Kościół w Polsce

Mężczyzna

Grzegorz Pac

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap.

Nie ma jednego „dlaczego” , Z Maciejem Bielawskim i Piotrem Jordanem Śliwińskim OFMCap rozmawia Grzegorz Pac, WIĘŹ 2007 nr 6.

P. J. Śliwiński: Czy to nie za łatwe rozwiązanie? Czy te sześćdziesiąt tysięcy wolnych parafii i żonatych księży się pokrywa, choćby geograficznie?

M. Bielawski: Ale na Zachodzie już się nic nie pokrywa! Nie ma w ogóle powołań, niemal wszyscy proboszczowie są bardzo starzy.

Prawie dziesięć lat pracowałem z Kościołami wschodnimi, katolickimi i prawosławnymi. Prowadziłem kolegium, w którym miałem pięćdziesięciu studentów i w zasadzie wszyscy żenili się przed otrzymaniem święceń. Dobrze poznałem życie Kościołów zbudowanych na żonatych kapłanach w Rumunii, na Ukrainie, na Węgrzech. Nie było tam większych problemów związanych z celibatem. Nie utrzymuję, że zniesienie celibatu to łatwe rozwiązanie – z pewnością rozwiązałoby to jedne problemy, a inne by prawdopodobnie stworzyło. Zwłaszcza, że gdy na Wschodzie ludzie w zasadzie nie akceptują, aby w parafii posługiwał ksiądz bez żony, dla ludzi na Zachodzie ksiądz z żoną jest często nie do wyobrażenia, więc zniesienie celibatu wiązać by się musiało także ze zmianą mentalności wiernych. Nigdy nie upierałem się, że zniesienie celibatu jest jedynym rozwiązaniem, natomiast uważam, że sposób formacji do celibatu i jego praktyka znajdują się dziś w kryzysie i że jest to jedną z przyczyn wysokiego procentu odejść kapłanów w Kościele rzymskokatolickim.

Mesjasz nie przyszedł

Dotykamy tu kwestii instytucjonalnych, chciałbym więc, abyśmy porozmawiali o rozczarowaniu instytucją jako przyczynie odejść.

P. J. Śliwiński: Trzeba tu poruszyć kilka kwestii. Po pierwsze ludzie, którzy dziś przychodzą do instytucji opartej na posłuszeństwie, mają często problem z przyjmowaniem autorytetu. Przychodzą np. do zakonu z demokratycznego społeczeństwa, z głęboko zakorzenionym rozumieniem wolności, jakie im to społeczeństwo daje. Nic więc dziwnego, że dziś – znacznie częściej niż kiedyś – nie potrafią zaakceptować posłuszeństwa jako wartości, a także struktury władzy w Kościele.

Inny problem to oczekiwania. Wielu spodziewa się, że klasztor czy społeczność kapłańska to miasto aniołów, miejsce, gdzie ideały realizuje się w sposób całkowity. Zupełnie nie biorą pod uwagę ludzkich słabości i w efekcie rodzi się głębokie rozczarowanie. O ile w czasie formacji mają duży kontakt ze wspólnotą, to wszystko jest w porządku – wystarczy bowiem zwykły kontakt z ludźmi, aby przekonać się, że współbracia to nie są chodzące ideały...

M. Bielawski: Z mojego punktu widzenia praktykowana nade wszystko w zakonach, ale też poza nimi, teologia Kościoła jako wspólnoty, która jest niedoskonała, ale której niedoskonałość trzeba znieść, jest trudna do zaakceptowania. Jej utrzymaniu służy cały wachlarz pocieszających przypowieści, jakimi ojcowie duchowni posługują się, gdy na ich podopiecznych przychodzą kryzysy. Oczywiście towarzyszy temu przypominanie o Jezusie, który cały czas umiera w Kościele, a my mamy Go miłować i współcierpieć, a przez to współzbawiać. To oklepany schemat, tylko problem w tym, że tego rodzaju pociecha w wielu wypadkach nie działa.

W jakim sensie? Jest psychologicznie niewystarczająca?

M. Bielawski: Tak. Nawet rzekłbym – teologicznie niewystarczająca. Ludzie w pewnym momencie przeżywają rozczarowanie Bogiem, który nie zbawia albo którego zbawienie jest strasznie dalekie. Człowiek zadaje pytanie Bogu: gdzie jest konkret Twojego zbawienia? I nie doświadcza tego, nie znajduje odpowiedzi, zwłaszcza w tych, którzy pretendują do bycia autorytetem zbawczym dla innych.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Kościół w Polsce

Mężczyzna

Grzegorz Pac

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap.

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?