Czytelnia

Teologia teatru

Paweł Dobrowolski

Paweł Dobrowolski, Nie przepędzicie Boga ze sceny! Manifest teologii teatru, WIĘŹ 2007 nr 5.

Słowo sekularyzacja miało najpierw prawne znaczenie przymusowego wywłaszczania dóbr kościelnych na rzecz świeckiej władzy państwowej. To znaczenie przeniosło się na narodziny nowoczesnej kultury i społeczeństwa. Odtąd z sekularyzacją wiążą się przeciwstawne oceny, w zależności od tego, czy chcemy uwydatnić skuteczne poskromienie autorytetu kościelnego przez władzę świecką czy też akt bezprawnego zawłaszczenia — przypomina Jrgen Habermas w artykule „Wierzyć i wiedzieć”2. Zauważa jednocześnie, że sekularyzacja nieuchronnie wiąże się z optymistyczną ideą postępu i emancypacji. Ta zaś bezdyskusyjnie przyjmuje koncepcję linearnego rozwój historii, w tym historii teatru.

Mówienie o sekularyzacji teatru wiąże się więc dla teologii teatru z dwoma problemami. Pierwszy, to ukazanie modelu czasu mesjanistycznego, który leży u podstaw idei postępu i emancypacji. Zwrócił na to uwagę Walter Benjamin w eseju „O pojęciu historii”3. Drugi to pytanie o to, czy w sztuce można w ogóle mówić o postępie? Włoski filozof Gianni Vattimo przekonuje: Nie ma w sztuce takiej jasnej i niezaprzeczalnej wartości podstawowej, w odniesieniu do której zmiany i transformacje byłyby do określenia jako momenty postępu lub regresu. [...] Świat sztuki pozbawiony takiej podstawowej instancji osądu wydaje się światem, w którym gra paradygmatów i rewolucji może się toczyć — by tak rzec — swobodnie i w swej pierwotnej formie, bez żadnych granic ustanawianych w obawie przed koniecznością odpowiedzenia na wymogi wartości, prawdy i weryfikowalności4. Teologia teatru zrywa z obowiązującym paradygmatem historycznym w teatrologii. Na wzór teologii politycznej i ekonomicznej proponuje zastąpić go refleksją genealogiczną.

Scena czyli niemiejsce

Metoda genealogiczna to metoda badania pochodzenia pewnych pojęć. Projekt własnej, ale czerpiącej z Nietzschego metody uprawiania filozofii — genealogii, nakreślił Michel Foucault w jednym z swoich artykułów zatytułowanym „Nietzsche, genealogia, historia”5. Pokazuje w nim, że genealogia w sposób radykalny sprzeciwia się badaniu i poszukiwaniu źródła. Poszukiwanie źródła to poszukiwanie — jak powiedział by Jacques Derrida — Tego Samego. Zadanie genealoga jest zgoła inne. Genealog bada pochodzenie, czyli — jak przekonuje Foucault — rozliczne zdarzenia kształtujące pojęcia i cechy. Foucault śledzi złożone ciągi pochodzenia, by utrzymywać przeszłość we właściwym jej rozproszeniu, by „uzdarzeniawiać” historię i pokazać heterogeniczność tego, co dotychczas uważano za jednolite. Genealogia to radykalny wyraz sprzeciwu wobec myślenia unifikującego, to sprzeciw wobec wszelkim Wielkim Narracjom, na czele z narracją emancypacyjną (czyli — według Jean-Franois Lyotarda6 — z traktowaniem historii jako postępującej emancypacji rozumu).

Genealogia, która analizuje pochodzenie pewnych pojęć, śledzi przede wszystkim ich wyłanianie się, nieustanną ewolucję, walkę i zmaganie się sił. Wyłonienie się jest zatem wkroczeniem sił na scenę, ich wtargnięciem, przeskokiem zza kulis w sam środek teatru, z przynależnym im wigorem i młodzieńczością7. Nieprzypadkowo pojawia się w tu metaforyka teatru. Wyznaczonym miejscem konfrontacji jest scena. Przedstawienie, które jest na niej grane, nie jest jednak powtórzeniem. To raczej walka, której rezultat nie jest z góry przesądzony.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Teologia teatru

Paweł Dobrowolski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?