Czytelnia

Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski, Niedojrzałość jako towar, WIĘŹ 2003 nr 12.

Kreowanie społeczeństwa spektaklu trwa od tamtego czasu: Sami domagamy się chleba i igrzysk, a igrzyska to spektakle władzy, przemocy, bogactwa, intryg, romansów i sławy. Sami przyczyniamy się do daleko idącej teatralizacji życia codziennego, zwłaszcza publicznego. [...] Nie tylko politycy grają. Masy też się pchają na scenę. Masy miejskie od dawna były wdzięcznym tworzywem w rękach polityków albo artystów oraz swoich własnych. W pierwszej połowie dwudziestego wieku dyktatorzy rozdawali tłumom karabiny, łopaty, mundury i flagi, a potem ustawiali je we wdzięcznie powyginane szeregi, kolumny, czworoboki, lub żywe litery — przypomina współczesny publicysta-socjolog Sławomir Magala2.

Tyle że dziś ideologie są już po stronie przegranej. Rodziny tamże. Modernistyczne pozy sztuki też. Zwycięzcą, demonem-uwodzicielem jest rynek.

Tak jak politycy potrzebują głosów młodych, a czasem także ich pięści, tak rynek potrzebuje szybkich pieniędzy w kieszeniach młodych. Młodzi wydają je łatwo, są łapczywie spragnieni towarów, które ich wyróżniają. Dlatego rozwija się rynek wyrobów młodzieżowych, usług dla młodzieży. Aby zagarnąć gorące i szybkie pieniądze młodych, w mediach trwa festiwal promocji młodzieżowych subkultur. Dobrze sprzedaje się młodzieżowe jedzenie i picie, kosmetyki i ubiory dla młodych, elektronika i pojazdy, kluby, koncerty, parady. Towarem jest także wolność dla młodych, demokracja dla młodych. Młodzi już nie należą do miękkiego feudalizmu wielopokoleniowych rodzin. Media sączą im mity umacniające samodzielność i samozadowolenie. Wzorem bywa amerykańska pionierska krzepa, prawo pięści, z filmów akcji, z filmów fantasy, samosąd jako pierwsza forma samoorganizacji hordy z westernów i filmów gangsterskich. Rozstrzyganie konfliktów przemocą, ciągłe wyłanianie przewodnika stada na podstawie siły, bezwzględności i okrucieństwa przenosi się do młodzieżowych subkultur.

Młoda wolność zawiera w sobie też obietnice łatwych spełnień erotycznych, prawo do osiągania szczęścia drogą farmakologiczną — przez środki odurzające wspomagane „transową” muzyką. Mniej pociąga młodych trudna przygoda tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, bardziej — łatwe uczestnictwo w społeczeństwie spektaklu. Nie przeszkadza młodym zagubienie granic spektaklu i życia, przywykli do informacji, która jest zarazem rozrywką. Dla nich są rozmaite love parades, salony samochodowe, rewie mody, zjazdy motocyklistów, jarociny i woodstocki, pokazy mody i masówki-pikniki polityczne. Uczestnictwo w rytuałach mitologii cywilizacyjnych zaspokaja wiele tych emocjonalnych potrzeb, jakie wcześniej były sycone przez religię i jej obrzędy.

Kup sobie młodość, przebierz się za młodego

Od młodych nie wymaga się, aby dojrzeli. Rynkowi i polityce potrzeba, aby jak najdłużej zostawali młodzi. Reklamowe mitologie wiecznej młodości, rogu obfitości, wysp szczęśliwych działają też na starsze pokolenia. One też w miarę możliwości chcą przylgnąć do młodości, którą wykreowano na wartość spokrewnioną z innymi — wolnością i tolerancją. Kto jest przedsiębiorczym człowiekiem sukcesu, stać go na to, aby odpoczywając, pobawić się w młodego. To ci prężą muskuły na tle żaglówek, stawiają włosy na piankę, szukają romansów, balują jak studenci. A jak zachowują się ci, których na to nie stać? Jedni — póki mogą — stwarzają pozory, biorą udział w maskaradzie. Inni kompensują sobie postawami depresyjno-roszczeniowymi, często zawierającymi w sobie odtrącenie, potępienie, lekceważenie młodych. Nie zbliża to do dojrzałości, ale pogłębia przepaść między pokoleniami. Wspólnotowe uczestnictwo w kulturze okazuje się niemożliwe. Ci, którzy biernie oczekują wparcia, opieki, kierunku — od państwa opiekuńczego, od społeczeństwa opiekuńczego — sami są jak dzieci.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Piotr Wojciechowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?