Czytelnia

Sekularyzacja

Ulrich Ruh, Niemcy: Kościół „Przy okazji”, WIĘŹ 2006 nr 12.

To, co powiedziano o dostrzegalnej od niedawna obecności muzułmanów w społeczeństwie niemieckim, odnosi się też w pewnym stopniu do niemieckich gmin żydowskich. Ich liczebność wzrosła znacznie w ostatnich latach wskutek napływu Żydów, zwłaszcza z Rosji, dzięki czemu w Niemczech mieszka dziś znów ponad sto tysięcy wyznawców judaizmu. Gminy żydowskie odradzają się nawet w mniejszych miastach. W większych, takich jak Drezno, a niedawno także Monachium, w centralnych punktach wzniesiono nowe, często ciekawe pod względem architektonicznym, synagogi. Przypominają one o okresie, w którym judaizm stanowił jeszcze naturalny element spektrum religijnego w Niemczech, a jednocześnie sygnalizują gotowość obywateli pochodzenia żydowskiego do ułożenia sobie – nawet po straszliwej cezurze, jaką była Trzecia Rzesza – na nowo życia w tym kraju.

Wzrost „pod prąd”?

Kościoły chrześcijańskie stanowią najważniejsze i największe instytucje religijne w Niemczech i takimi też w przewidywalnej przyszłości pozostaną. O ich obecności świadczą wspólnoty parafialne i organizacje społeczne na obszarze całego kraju. Mimo to ich zatroskanie o własną przyszłość nie jest bezpodstawne. Niemiecki Kościół ewangelicki opublikował niedawno raport, którego cel stanowiło przedstawienie możliwej sytuacji wspólnoty w roku 2030. Zgodnie z przewidywaniami, liczba członków Kościoła ewangelickiego – zamiast dzisiejszych 26 milionów – będzie wynosiła zaledwie 17 milionów. Ponadto w dokumencie przewiduje się dwukrotny spadek wpływów pieniężnych.

Kościół ewangelicki pragnie tym tendencjom przeciwdziałać. Dokument wzywa do wzmocnienia oferty duchowej, określenia najważniejszych zadań Kościoła, elastyczności pod względem form działania, a także większego zwrócenia się na zewnątrz, zamiast zajmowania się głównie problemami wewnętrznymi. Jeśli chodzi o bardziej szczegółowe rozwiązania, to sugeruje się przekształcenie struktur parafialnych (w miejsce tradycyjnych parafii ma zostać utworzona większa liczba wspólnot o specjalistycznie określonych zadaniach), intensyfikację pracy edukacyjnej, zwiększenie obecności w sferze publicznej oraz poprawę jakości nabożeństw, kazań i działalności duszpasterskiej. W ten sposób – zdaniem autorów raportu – możliwy będzie „wzrost pod prąd”, zaś Kościół ewangelicki stanie się bardziej wyrazisty pod względem duchowym. Co za tym idzie – powinien być bardziej atrakcyjny dla ludzi i postrzegany przez nich jako bardziej „przyjazny”.

Podobny dokument w Kościele katolickim dotychczas nie powstał. Problemy w diecezjach katolickich są jednak zbliżone – prognozowany spadek liczby członków, zmniejszenie środków finansowych czy wreszcie konieczność reorganizacji pracy duszpasterskiej. Również i po stronie katolickiej rozważa się, które działania i struktury instytucjonalne powinny istnieć nadal, z których można zaś zrezygnować. Osobną sprawą jest specyficzny dla Kościoła katolickiego problem braku księży bądź też ich zaawansowanego wieku. Jeszcze trudniejsza sytuacja panuje we wspólnotach zakonnych, zwłaszcza w zakonach żeńskich. Do wielu z nich w ogóle nie zgłaszają się nowicjuszki, a w innych ich liczba jest minimalna. Niemal pewne jest, że w przyszłości brakować będzie zarówno duchownych, jak i zaangażowanych chrześcijan świeckich, zapewniających pełnienie przez Kościół posługi w różnorodnych jej formach.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Sekularyzacja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?