Czytelnia
Helmut Wagner, Niemcy w Europie, WIĘŹ 1996 nr 5.
Im więcej narodów należy do Unii Europejskiej, tym pilniejsze i nie cierpiące zwłoki staje się pytanie, co właściwie jest celem, formą konstytucyjną wspólnoty, do której osiągnięcia należy dążyć. Czy po ukoronowaniu procesu integracji przybierze ona formę konfederacji czy też federacji? Niektórzy obserwatorzy uważają, że ta zadawniona kwestia sporna z czasów generała de Gaulle’a i pani Thatcher została już dawno rozstrzygnięta na korzyść federacji. Ale ponieważ przyjmowanie nowych członków i postęp procesu integracji sprawiają, że kwestie, które wydawały się rozstrzygnięte, pojawiają się ponownie na porządku dziennym Europy, a także z uwagi na wyrażane poważne obawy względnie nadzieje na to, że „rozszerzenie” Wspólnoty mogłoby się odbyć kosztem jej „pogłębienia”, wskazane wydaje się zwrócenie w tym miejscu uwagi na polityczne konsekwencje, ukrywające się pod alternatywną formułą „konfederacja czy federacja?”
Cum grano salis można powiedzieć, że konfederacja, względnie związek państw, jest teoretycznie formą pośrednią, historycznie zaś stacją pośrednią pomiędzy systemem suwerennych państw a federacją, względnie państwem związkowym. Konfederacja posiada wprawdzie wspólne organy, jak to miało miejsce w przypadku konfederacji (1776-1788) trzynastu amerykańskich kolonii i Związku Niemieckiego (1815-1866) składającego się z 46 suwerennych państw niemieckich i innych. Ale wspólne decyzje mogą zapaść tylko wtedy, jeżeli wszystkie państwa członkowskie bez wyjątku są tego samego zdania. W innym przypadku postanowienia nie są wiążące i konfederacja jako taka nie jest zdolna do podejmowania żadnych działań. Poszczególni członkowie konfederacji dysponują więc quasi-prawem veta, za którego pomocą mogą przeszkodzić w podjęciu każdej wspólnej decyzji.
Inaczej rzecz się ma z federacją. W federacji istnieje nie tylko zagwarantowana konstytucyjnie możliwość podejmowania decyzji większościowych, wiążących dla wszystkich państw członkowskich, czyli że poszczególne kraje związkowe, zarówno małe, jak i większe, mogą zostać przegłosowane. Ponadto w federacji, obok potrójnego horyzontalnego podziału władzy na wykonawczą, legislacyjną i sądowniczą, obowiązuje jeszcze konstytucyjna zasada potrójnego wertykalnego podziału kompetencji między Unię, poszczególne państwa związkowe oraz na takie sprawy, które można rozstrzygać tylko wspólnie. Na podstawie powyższych rozważań staje się jasne, że politycy i obywatele, którzy przywiązują wagę do suwerenności swoich państw i z której nie zrezygnują za nic w świecie bez względu na to, jak fikcyjna by ona była, przedkładają konfederację. Tymczasem politycy i obywatele, którzy zabierają się do łączenia suwerenności i opowiadają się za jej wspólnym sprawowaniem, preferują federalny porządek Europy.
Ostateczna decyzja na rzecz konfederacji względnie federacji niesie ze Aobą trudne do przewidzenia konsekwencje polityczne. Ponieważ federacje w oparciu o swą wewnętrzną strukturę są w stanie przenosić kompetencje z Unii na poszczególne państwa związkowe w zależności od aktualnych potrzeb i za zgodą wszystkich zainteresowanych, są więc elastyczne i mogą także, jak dowodzi tego wielowiekowe istnienie Związku Szwajcarskiego i Stanów Zjednoczonych, okazać się trwałe. Brakuje tego konfederacji. Z powodu suwerennego statusu swoich członków są one stosunkowo sztywne i niezdolne przystosować się do wymogów czasu, i - jak wskazuje tylko 12-letnia historia istnienia konfederacji amerykańskiej i tylko 51-letnie istnienie Związku Niemieckiego - mają też z reguły krótki żywot. Wcześniej czy później konfederacje przekształcają się w bardziej elastyczne i sprawniejsze federacje lub rozpadają się ponownie na suwerenne części składowe.
poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 następna strona