Czytelnia

Polacy - Niemcy

Helmut Wagner, Niemcy w Europie, WIĘŹ 1996 nr 5.

Korzyść leży w tym, że Niemcy zostały uwolnione od swojej roli poten­cjalnego co najmniej mocarstwa europejskiego i że nie zostały przy tym narażone na żadną dyskryminację. Skorzystała na tym Republika Bońska, tak jak skorzystać może i Republika Berlińska. Długoterminowy i nie dają­cy się przecenić efekt przeniesienia stolicy znad Renu nad Szprewę będzie polegał nie tylko na tym, że każdy Rząd Federalny z siedzibą w Berlinie będzie osadzony w sąsiedztwie nowych krajów związkowych i automatycz­nie nie będzie mógł postępować inaczej, jak tylko szczególnie energicznie zająć się ich odbudową, co zresztą leży w interesie całych Niemiec. Niewąt­pliwie w interesie całych Niemiec leży też, aby siedziba niemieckiego rządu była usytuowana ponownie w Europie Środkowej. Rząd w Berlinie jest siłą rzeczy, inaczej niż w Bonn, a tym bardziej rządy w Paryżu, Madrycie i Londynie, na dobre i na złe związany z losem Europy Środkowej i bezpośrednio zainteresowany jej pomyślnym rozwojem. Taka lokalizacja ma jedną z wie­lu zalet, a mianowicie, że położenie na uboczu Republiki Bońskiej wraz z postępem integracji Europy Środkowo-Wschodniej przeistoczy się w cen­tralne położenie Republiki Berlińskiej. Tym samym Niemcy staną się automatycznie miejscem, w którym krzyżować się będą wszystkie drogi komunikacyjne zjednoczonej Europy między Północą a Południem, Wscho­dem a Zachodem. Uwzględniając wszystko, co wiemy na temat stosunku między peryferiami a centrum, jest to bezcenna korzyść wpadająca grati­sowo w ręce Niemiec. Inną kwestią jest natomiast, co urzędujące w Berli­nie rządy niemieckie uczynią z centralnego usytuowania Niemiec.

Tego oczywiście nie sposób przewidzieć. Na razie widać, że istnieje szansa na wykorzystanie zdobytego kapitału, jak i na jego roztrwonienie. Z powodu położenia geograficznego i orientacji historycznych trudno ocze­kiwać, aby rządy w Paryżu, Madrycie czy Londynie zaangażowały się szczególnie w roli adwokata Europy Środkowo-Wschodniej. Przynajmniej na razie nie widać żadnych oznak, żeby miało do tego dojść w najbliższym czasie. Również z powodów geograficznych i tradycyjnych nie wydaje się w najbliższym czasie prawdopodobne, aby rządy moskiewskie były w stanie przyczynić się do rozkwitu Europy Środkowej i Wschodniej. Rządy nie­mieckie stają zatem przed pokusą wyprofilowania się na czołowe mocar­stwo Europy Wschodniej, albo przed szansą działania we własnym interesie jako pośrednik, jako „rzetelny makler” między interesami Europy Wschodniej i Zachodniej oraz Północnej i Południowej, jako rzecznik Euro­py Środkowej. Niemcy nie ulegną owej pokusie tylko wtedy, gdy będą i pozostaną integralną częścią federacji europejskiej, a tym samym, gdy w ten oto prosty i zarazem skuteczny sposób nie będą mogły postępować ina­czej, aniżeli tylko poprzez urzeczywistnianie swoich interesów w zgodzie i porozumieniu z rządami państw wschodnio- i środkowoeuropejskich. Szan­sa polega zatem na skutecznym reprezentowaniu swoich interesów przez niemieckie rządy i parlamentarzystów wspólnie z rządami i parlamen­tarzystami Europy Środkowej i Wschodniej w gremiach europejskich. Z większościowych decyzji podejmowanych w tych gremiach narody europej­skie będą bez wątpienia czerpać największe korzyści.

Oczywiście przesunięcie centrum Europy niekoniecznie musi oznaczać, że ktoś na tym zyska lub straci, jakkolwiek niewątpliwie może ono przy­nieść straty, jak i korzyści. Straty poniosą wszystkie państwa, które wsku­tek zjednoczenia znajdą się na peryferiach federacji. Nawet wtedy, gdyby te straty dały się w pewnej mierze rzeczywiście skompensować przy po­mocy stosunków międzykontynentalnych, jak np. w przypadku Wielkiej Brytanii i Irlandii, Hiszpanii i Portugalii. Korzyści siłą rzeczy otworzą się dla wszystkich państw, które dzięki zjednoczeniu znajdą się w centrum Europy.

Należy nie tylko oczekiwać, ale wręcz życzyć sobie, aby narody Europy Wschodniej i Środkowej, które przez długi czas doświadczały niebezpie­czeństw wynikających z położenia pomiędzy Europą Zachodnią a Rosją i ponosiły z tego powodu wiele szkód, czerpały korzyści z bezpiecznego już i korzystnego położenia pośrodku kontynentu. Można nie tylko zakładać, ale wręcz uznać za nieuniknione, że miasta wschodnioeuropejskie poczy­nając od Tallina, Rygi, Wilna, Kaliningradu przez Gdańsk, Warszawę, Wrocław i Kraków, Kijów, Lwów i Bratysławę, nie zapominając o Pradze, Wiedniu i Budapeszcie aż po Bukareszt, Sofię, Skopje i Tiranę, po Belgrad, Zagrzeb, Lublianę i Triest będą czerpać bezpośrednie korzyści z przewar­tościowania pojęcia „Międzyeuropy”. Także Berlin, Lipsk, Drezno i Mona­chium doświadczą zmian w związku z przesunięciem punktów cięikości w ramach całego kontynentu. Tyle przynajmniej jest pewne. Szansa „euro­pejskich Niemiec” i ich starej-nowej stolicy Berlina leży w tym, aby wspól­nie z innymi narodami i metropoliami w ramach jednoczącej się Europy ze wszystkich sił wspierały i umożliwiały ten proces.

Symboliczne znaczenie miało spotkanie prezydentów siedmiu wschod­nio- i środkowoeuropejskich państw: Czech, Polski, Niemiec, Austrii, Słowacji, Węgier i Słowenii w dniu 15 kwietnia 1994 roku we wschodnio­czeskim Litomyślu – mieście, w którym urodził się Fryderyk Smetana. Jeżeli Berlinowi w przyszłości przypadnie szczególna rola i jeśli będzie się starał ją przyjąć, to będzie to funkcja nie opiekuna czy czołowego mocars­twa, lecz adwokata i rzecznika Europy Środkowej w ramach ogólnoeuro­pejskich. Sprostanie temu zadaniu niesie za sobą zaszczyty i korzyści, wymaga jednak także wykorzystania nadarzającej się szansy zarówno we własnym, jak i w europejskim interesie.

Tłum. Marzena Szczypułkowska

Prof. dr Helmut Wagner – politolog, wykladał na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie. Obecnie na emeryturze. Mieszka w Berlinie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15

Polacy - Niemcy

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?