Czytelnia

Psychologia a duchowość

Joanna Petry Mroczkowska

Joanna Petry Mroczkowska

Nienasycenie?

„Kupuj do upadłego”. „Ten wygrywa, kto ma na końcu najwięcej zabawek”. „Ci, co mówią, że szczęścia nie można kupić, nie wiedzą, gdzie robić zakupy”. „Nowobogacki jest lepszy niż niebogacki”. „Przepuszczam spadek moich dzieci”. „Miejsce kobiety jest w sklepach”. To pół żartem, pół serio formułowane hasła dzisiejszego konsumpcjonizmu.

I rzeczywiście. Human Development Report ONZ przynosi informację, że 20 proc. najbogatszych mieszkańców globu zużywa 86 proc. światowych zasobów, podczas gdy 20 proc. najuboższych tylko 1,3 proc. Amerykanin konsumuje teraz dwa razy tyle co pięćdziesiąt lat temu. Posiada przeciętnie czterokrotnie więcej rzeczy niż mieszkaniec Europy Środkowej. Obserwuje się brak nawyku odkładania pieniędzy. Przeciętne gospodarstwo domowe oszczędza tylko 3,5 proc. dochodu po zapłaceniu podatków i koniecznych świadczeń. W związku z tym, w przypadku utraty pracy, dotychczasowy poziom życia Amerykanie są w stanie utrzymać tylko przez parę miesięcy. (Francuzi, Niemcy, Japończycy i Włosi oszczędzają przeciętnie trzy razy więcej, Brytyjczycy i Holendrzy dwa razy więcej.) Wybujała konsumpcja indywidualna powoduje niechęć do płacenia podatków i finansowego wsparcia dla spraw publicznych. Wzrasta produkt krajowy brutto, ale zara­zem zwiększa się rozdźwięk między tym wskaźnikiem a wskaźnikiem zdro­wia społecznego czy jakości życia. Amerykanie zajmują pierwsze miejsce w świecie także w statystykach dotyczących poważnych zbrodni, przestęp­czości młodocianych, liczby więźniów, rozwodów, aborcji, niepełnych rodzin, osób otyłych, samobójstw wśród młodzieży, zużycia kokainy, lekomanii, produkcji oraz konsumpcji pornografii.

W potocznym rozumieniu społeczeństwo konsumpcyjne oferuje obywa­telom szeroki wybór dóbr i usług. Wiążą się z tym takie pojęcia jak kredyt, kapitał, marketing, postęp techniczny. Oferowane dobra i usługi sugerują, że dzięki nim życie ma stać się wygodniejsze, mniej męczące, bezpieczniej­sze, niezależne od kaprysów przyrody oraz innych niedogodności. Mierni­kiem zaawansowania społeczeństwa konsumpcyjnego jest ekonomiczne pojęcie stopy życiowej, opierające się na materialnych pomiarach statusu.

Społeczeństwo konsumpcyjne kształtowane jest, jak wiadomo, nie tylko przez popyt, ale i podaż, wynikającą ze zdolności do produkowania. Zasad­niczą cechą jest idea postępu, dynamicznego wzrostu, i jej konsekwencja – przedsiębiorczość. Amerykański optymizm jest właśnie wynikiem wiary w postęp jako główny motor cywilizacji. Dominujący tu przez długie lata etos protestancki zakładał traktowanie pracy jako powołania, podpo­rządkowanie przyrody gwarantujące poprawę kondycji ludzkiej. Z biegiem czasu, jak ponad ćwierć wieku temu zauważył francuski strukturalista Jean Baudrillard, bohaterowie produkcji zastąpieni zostali przez idole mar­notrawstwa (w osobach gwiazd filmowych, najsłynniejszych sportowców itd. ).

American Dream, czyli mityczna wiara w wielką szansę, zakładał awans materialny – materializm wpisany był więc, i to na wysokim miej­scu, w amerykański system wartości. Jednym z głównych bodźców w ame­rykańskiej wojnie o niepodległość stało się właśnie konsumowanie wolne od wysokich ceł narzuconych przez Anglię. Amerykańscy obserwatorzy dzi­siejszych przemian w Europie Środkowo-Wschodniej głoszą, że właśnie ten czynnik koniec końców zadecydował o zrywie za Żelazną Kurtyną. W dużej mierze – mówią – chodziło o wolność nieograniczonego konsumowania, czym teraz pasjonują się wygłodniałe społeczeństwa. W świadomości mas demokracja to możliwość kupienia każdej rzeczy, przy czym wszystko staje się towarem rynkowym.

1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Psychologia a duchowość

Joanna Petry Mroczkowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?