Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska

Niepokoje inteligenckiej duszy

Jerzy Sosnowski – pisarz i dziennikarz radiowy, którego w „Więzi” przedstawiać nie trzeba, bo czytelnicy znają go także jako autora stałego felietonu ”Eks post” – wydał kolejną swoją książkę. „Ach” to zbiór esejów, który rozpoczyna napisany w 2001 roku „Mały Lebiediew” opublikowany w tymże roku na łamach „Więzi”.

Jeżeli wierzyć historykom idei, którzy twierdzą, że epoki w dziejach ludzkiej myśli następują po sobie cyklicznie – Sosnowskiego wraz z jego najnowszą książką można by zaliczyć do nurtu intelektualnego humanizmu rodem z fin de siècle’u. Czytając „Ach”, zastanawiałam się, kto z czterdziestolatków tak potrafi pisać i kto jeszcze w ten sposób myśli. Jest to refleksja nieobecna w polskiej prozie współczesnej – egzystencjalna, pozytywistyczna, z cieniem romantyzmu, jakby lekko zarażona Prusowskim „katarem” – pesymizmem pojawiającym się zawsze na przełomie wieków.

Współczesna polska proza wydaje się bardziej zanurzona w czas, w teraźniejszość, w rozrachunek z PRL, tak przynajmniej jest w ostatnich książkach najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia nieco starszego od Sosnowskiego – Boleckiej, Libery czy Mencwela.

Myśl Jerzego Sosnowskiego przesiąknięta jest wielkimi lekturami i erudycją. Autor prowadzi ją poprzez wewnętrzny dialog z mistrzami – Dantem, Szekspirem, Szestowem – i z wielkimi filozofami oraz teologami nowożytności. Jest to refleksja głęboko humanistyczna skupiona na podstawowych doświadczeniach człowieka, takich jak miłość, samotność, zło, cierpienie, możliwość wyrażenia siebie i relacja z Bogiem. Jest w pytaniach Sosnowskiego cień smutku, który każdy prawdziwy intelektualista nosi w sobie. Bez niego nie da się wpatrzeć głębiej w ludzki los i to pytanie, obecne też w „Ach” – dlaczego jest w świecie tyle zdarzeń i doświadczeń, których być nie powinno? Kto i dlaczego tak go stworzył? Jak żyć i kochać na tym świecie, który tak trudno zrozumieć i znieść? Na świecie, który boli, ofiarowując nam wciąż powracające przeżycie utraty, upływu czasu, odchodzenia najbliższych, starzenia się, odmowy miłości?

Martin Buber w książce ”Problem człowieka” pisał: W historii ludzkiego ducha rozróżniam epoki zadomowienia i bezdomności. W epokach zadomowienia człowiek żyje w świecie, jak w domu, w epokach bezdomności – jak pod gołym niebem, że nie ma nawet kołka, by rozbić namiot. W epokach zadomowienia myśl antropologiczna istnieje jedynie w obrębie idei kosmologicznej, w epokach bezdomności – zyskuje na głębi, a wraz z głębią zyskuje też na samodzielności. (...) Okresy historii ducha, w których idea antropologiczna miała możność pogłębiania swego doświadczenia, były jednocześnie czasami, kiedy w człowieku wzbierało uczucie dojmującej samotności – samotności nie do uniknięcia. Ci, w których ta idea zebrała największy plon, należeli do najbardziej osamotnionych. W lodowatym chłodzie samotności człowiek w najbardziej bezlitosny sposób staje się dla siebie problemem i właśnie dlatego, że ów problem w okrutny sposób dotyka tego, co w nim najskrytsze i wystawia to na igraszki, człowiek doświadcza sam siebie. Czy żyjemy w czasie bezdomności...?

1 2 3 następna strona

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?