Czytelnia

Nowi ateiści

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Ewa Kiedio

Ewa Kiedio, Niewiarą silni, WIĘŹ 2009 nr 5-6.

Kilka lat temu zdecydował się na akt apostazji zirytowany tym, że księża, powołując się na liczbę katolików w społeczeństwie, wypowiadają się także w jego imieniu. — Postanowiłem, że nie chcę być wymieniany jako „96% katolików”, których tak naprawdę jest 30% — wyjaśnia. Proboszcz początkowo namawiał go do pozostania w Kościele, później zaczął twierdzić, że nie ma czegoś takiego jak apostazja. Marcin powołał się na obronę danych osobowych, w liście do proboszcza i do kurii stanowczo zażądał usunięcia swego nazwiska z kościelnych spisów. Według formalnych procedur przyjętych w Kościele katolickim powinien stawić się u proboszcza z dwoma świadkami. Deklaracje przesyłane drogą pocztową lub elektroniczną nie są brane pod uwagę. — Twoje listy mogły niczego nie zmienić — informuję. — Jeśli ja sobie życzę, żeby tak było, to tak ma być — odpowiada stanowczo. — Jeżeli pójdę do kościoła i okaże się, że mają moje dane, to mam prawo wezwać policję, która to udokumentuje, i pozwać ich za przetrzymywanie danych osobowych. To jest jednak państwo prawa i moja decyzja jest tu jednoznaczna.

Informacje o tym, jak dokonać aktu apostazji, zainteresowani czerpią głównie ze stron apostazja.pl i apostazja.info. Można tam znaleźć również instrukcję, jak zostać ekskomunikowanym. — To była dramatyczna próba szukania drogi do apostazji w związku z oporem wielu księży — tłumaczy Agnosiewicz. — Teraz te sprawy zostały uporządkowane przez episkopat, ale kiedyś bywało różnie, księża mnożyli problemy, odsyłali ludzi z kwitkiem.

Formalne kwestie związane z aktem wystąpienia z Kościoła określa dokument Konferencji Episkopatu Polski wydany 27 września 2008 r. Można się z niego dowiedzieć m.in. tego, że prawo o ochronie danych osobowych nie ma zastosowania, jeśli chodzi o dane zawarte w księgach metrykalnych takich jak księga chrztu, ponieważ „jako udokumentowanie przyjętych sakramentów, są niezbędne do wykonywania własnych zadań Kościoła” (pkt. 11). — U osób chcących poddać się apostazji może to budzić zdenerwowanie, ale wierzymy, że chrzest wyciska niezatarte znamię na człowieku — tłumaczy o. Witold Słabig OP, proboszcz parafii św. Dominika na warszawskim Służewie. — Nawet gdy ktoś formalnie występuje z Kościoła, pozostaje chrześcijaninem, czy mu się to podoba, czy nie. Możemy dokonać adnotacji, że ktoś wystąpił z Kościoła, ale on i tak nieformalnie należy do Kościoła poprzez chrzest, który jest niezmazywalny.

Dokument Episkopatu zaleca unikanie pośpiechu przy przeprowadzaniu procedury apostazji, tak aby pozostawić czas na spokojny namysł. Osoby, które domagają się wykreślenia spośród członków Kościoła, niejednokrotnie żądają jednak, aby stało się to natychmiast. — Obserwując ludzi, którzy przychodzili do mnie w tej sprawie, miałem wrażenie, jakby nie byli wolni w swojej decyzji, jakby było jakieś opiniotwórcze gremium, które ich do tego nakłania. Mieli bardzo mocne postanowienie, ale nie było w nich spokoju, raczej agresja — wspomina o. Słabig.

Pod drzwiami pokoju, w którym dokonuje się akt apostazji, czekają znajomi, rozlegają się gromkie brawa — tak bywa. Niektórzy organizują imprezy postapostazyjne. — Apostazja ma istotny wymiar indywidualny jako psychiczne odłączenie się od wspólnoty, może więc przybrać formy ceremonialne — tłumaczy Agnosiewicz.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Nowi ateiści

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Ewa Kiedio

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?