Czytelnia

Psychologia a duchowość

Adam Workowski, O, lęku straszny i wspaniały..., WIĘŹ 2005 nr 8-9.

Gdy ponadto weźmiemy pod uwagę, że lęki są silnie związane z konkretnymi strachami – to dochodzimy do wniosku, że nawet jeśli istnieją lęki twórcze i ważne dla człowieka, to bardzo trudno je wyłuskać z ogromu codziennych strachów i lęków.

Zastanawiać może silne powiązanie „dobrych” i „złych” lęków. Przejawiają się one niemal identycznie. To skłania do przypuszczenia, że nie ma sensu mówić o dobrych i złych lękach, a należy powiedzieć, że istnieją lęki o dwoistej naturze – mające w sobie stronę twórczą i destrukcyjną. Analizy egzystencjalistów pokazały, że lęk odsłania pustkę i nędzę ludzkiej egzystencji, otwierając zarazem możliwość autentyczności; ogranicza swojską i przyjazną przestrzeń, ale zarazem otwiera sferę nieprzewidywalnych możliwości. Lęk zacieśnia czas do teraźniejszości, odcinając się od zaplanowanej przyszłości, otwierając równocześnie możliwość przemiany teraźniejszości w chwilę, w której dokonuje się synteza wieczności i czasu oraz pojawia się autentyczna, nieprzewidywalna przyszłość.

Dwoistość lęku stawia nas wobec wyboru siebie albo ucieczki przed sobą samym – wtedy mówimy o bojaźni. Bojaźń sprawia, że naszym postępowaniem zaczyna rządzić zasada unikania sytuacji lękowych i złudne poszukiwanie bezpiecznego świata. W tym świetle dokładniej zrozumiemy postawę człowieka z kryjówki, który trzyma w rękach klucze do drzwi – może wyjść poza kryjówkę i wybrać autentyczne istnienie w nieoswojonym świecie albo schować się za drzwiami i budować barykadę.

Twórczy lęk pozwala wyrwać się z kryjówki, w której schroniliśmy się w obawie przed wrogim światem. Czy jednak lęk może być dobrym lekarstwem na... inne lęki? Filozofowie dialogu zdają się otwierać pogodniejszą perspektywę. Z kryjówki może nas wyrwać spotkanie z drugim człowiekiem i Bogiem, a przecież spotkanie kojarzy nam się nie z lękiem, lecz z przygodą i zauroczeniem. Nie można jednak zapominać o tym, że spotkanie rozbija nasz wygodny świat przyzwyczajeń i wymusza radykalne otwarcie na nieprzewidywalną przyszłość. Zatem spotkanie niesie ze sobą także potężną dozę lęku.

Specyficzny lęk o dwoistej twórczo-destrukcyjnej naturze nie może być opisywany w sposób tradycyjny. Pamiętamy, że w świecie natury lęk powoduje bojaźń i ucieczkę albo rodzi odwagę i potrzebę walki. Zatem w pewnym sensie bojaźń (i odwaga) nie są właściwym lękiem, a tylko odpowiedziami na lęk. Św. Tomasz pisze w „Sumie teologicznej”, że lęk może przejawiać się również w formie paraliżu albo nawet filozoficznego zdziwienia. Taki bezruch pojawia się wtedy, gdy lęk stawia człowieka wobec nicości. Sprostanie temu wyzwaniu można nazwać męstwem egzystencjalnym.

Dwoisty rodzaj lęku przeżywają święty, który nie umie rozstrzygnąć czy odczuwany lęk przed potępieniem jest próbą zadaną przez Boga, czy kuszeniem szatana, oraz wielki twórca przeżywający dylemat, czy lęk przed bezsensem to znak tchórzliwego braku nadziei, czy skutek podjęcia ryzyka wolności.

Wydaje się, że lęk ma naturę dwoistą wtedy, gdy dotyka rdzenia jednostki, stawiając przed wyborem między ryzykiem postawienia na własną niepowtarzalność a bezpieczną ucieczką w nieautentyczność, czyli konwencjonalność.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Psychologia a duchowość

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?