Czytelnia

ks. Andrzej Draguła

ks. Andrzej Draguła, Między wieżą Babel a Pięćdziesiątnicą. O współczesnym języku religijnym, WIĘŹ 2004 nr 7.

Rozmowa o Bogu może się jednak dokonywać także poza kontekstem urzędowego głoszenia Ewangelii. O Bogu mogą rozmawiać ze sobą wszyscy: ludzie wierzący i niewierzący, chcąc sobie opowiedzieć o tym, jak wierzą czy też dlaczego nie wierzą. Ludzie niewierzący też mogą przecież prowadzić rozmowę religijną, używając religijnego języka. I jedni i drudzy mogą też rozmawiać z Kościołem, mówiąc o Bogu tak jak im będą pozwalały wiara i język.

We wszystkich tych sytuacjach – inaczej niż w rozmowie z Bogiem – mówiący musi być rozumiany nie tylko przez siebie, ale i przez swojego współrozmówcę. Wielorakie też będą funkcje, jakie musi spełnić język w danej rozmowie o Bogu. Upraszczając nieco problem, można powiedzieć, że zadaniem języka religijnego w rozmowie o Bogu będzie przede wszystkim nawiązanie kontaktu miedzy rozmówcami, wyrażenie stosunku mówiącego do tego, co chce powiedzieć (wyrażenie wiary mówiącego), czy też nakłonienie słuchacza do zmiany swej postawy (budzenie wiary u słuchacza). Oczywiście, te trzy podstawowe funkcje rozmowy religijnej będą się różnie kształtowały w zależności od tego, kto, komu, co i w jakim celu chce przekazać w rozmowie religijnej6.

Z wszystkimi ludźmi

Już ta pobieżna analiza tego, czym jest rozmowa religijna, pokazuje nam, że nie istnieje jednolity język religijny. Przeciwnie, można mówić o wielu jego odmianach. Inny będzie język liturgii czy teologii, inny rozmowy ewangelizacyjnej i katechezy, inny będzie język Kościoła, a inny język świata, nawet wtedy, gdy zechcą mówić o tym samym. Pozostaje pytanie, czy wszystkie te „języki” czy raczej sposoby mówienia o Bogu są tak samo równouprawnione? Czy któryś z nich jest „poprawniejszy” od drugiego, tzn. czy lepiej wyraża niewyrażalne, czyli tajemnicę Boga? A jeśli tak, to od czego owa poprawność zależy?

Zwięzłą odpowiedź na te pytania formułuje Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 39: Broniąc zdolności rozumu ludzkiego do poznania Boga, Kościół wyraża swoją ufność w możliwość mówienia o Bogu wszystkim ludziom i z wszystkimi ludźmi. Stwierdzenie to zawiera dwie prawdy. Pierwsza mówi, że człowiek zdolny jest ludzkim rozumem poznać Boga, a jeśli zdolny jest Go poznać, zdolny jest też Tego, którego poznał, wyrazić słowami. Podobną myśl znajdziemy u św. Augustyna, który w dziele „De doctrina christiana” (I,1,1) pisał, iż są dwa cele studiów nad słowem Bożym: w jaki sposób odnaleźć to, co jest do zrozumienia i w jaki sposób wyrazić to, co zostało zrozumiane7.

Ale w cytowanym stwierdzeniu Katechizmu jest jeszcze jedna, dla naszych rozważań bardzo ważna prawda. Otóż o Bogu – jak stwierdza Katechizm – da się mówić wszystkim ludziom i z wszystkimi ludźmi. Kategoryczność tego stwierdzenia, wyrażona słowem „wszyscy” nie dopuszcza wyjątków. Skoro więc o Bogu da się mówić wszystkim ludziom, czyli każdemu człowiekowi, to znaczy, że da się znaleźć taki język, taki sposób mówienia o Bogu, by – z jednej strony – wystarczająco wyrażał tajemnicę Boga, z drugiej zaś – by dla każdego człowieka był zrozumiały.

Oczywiście, nie znaczy to, że da się znaleźć jeden, uniwersalny – chciałoby się powiedzieć – kanoniczny język religijny dla wszystkich ludzi, taki, którym można by operować w każdej religijnej sytuacji. Znaczy to moim zdaniem coś zupełnie przeciwnego, że kanonicznego języka religijnego skonstruować się nie da, a mówienie o Bogu nie ma żadnych ograniczeń. Tak więc ludzkie słowo o Bogu można wyrażać na nieskończenie wiele sposobów, tylko bowiem w ten sposób o Bogu da się opowiedzieć każdemu.

Zanurzeni w języku

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

ks. Andrzej Draguła

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?