Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Odchodzenie od złudzeń? O dziesięcioleciu przemian społecznych i gospodarczych w Polsce, Dyskutują: Ryszard Bugaj, Waldemar Kuczyński, Krzysztof Mądel SJ, Andrzej Rychard, Agnieszka Magdziak-Miszewska, Tomasz Wiścicki, WIĘŹ 2000 nr 2.

Waldemar Kuczyński: Odpowiem krótko: nie było zamykania się w kręgu kategorii makroekonomicznych i myślenia o gospodarce abstrakcyjnej. Mieliśmy absolutną jasność, że przejście od jednego systemu do drugiego nie będzie przejściem gładkim i że społeczeństwo musi ponieść koszty terapii. Chodziło nam wyłącznie o to, żeby społeczeństwo nie poniosło 10 razy większych kosztów zaniechania terapii albo źle pomyślanej czy źle przeprowadzonej terapii, które to koszty płaci do dziś bardzo wiele krajów postkomunistycznych. Polska tego uniknęła .

Andrzej Rychard: To pytanie można zrozumieć następująco: gdzie przewidziano miejsce na aktywna role społeczeństwa? Pewnie nie przewidziana bo w tym okresie, o którym mówi pan Kuczyński, nie było na nią po prostu żadnego miejsca. Jeżeli sobie wyobrazimy sytuację ogromnej mobilizacji i aktywności społecznej w okresie zdestabilizowanej gospodarki to jest to katastrofa totalna. Czy ta bierność społeczeństwa była cynicznie zaplanowana? Nie wiem. Dobrze się stało, jak się stało. Dobrze, że ten etap pierwszego uderzenia transformacyjnego społeczeństwo raczej tolerowało w sposób dostosowawczy niż, że było w nim głównym aktorem. Potem stawało się coraz bardziej aktywne wycofując się z polityki, ale przechodząc w inne sfery aktywności. Natomiast nie wyobrażam sobie ogromnej aktywności społeczeństwa na etapie wychodzenia ze zdestabilizowanej gospodarki.

Ryszard Bugaj: Zgadzam się, że pole wyboru było bardzo wąskie. Natomiast nie zgadzam się na to akcentowanie powodów, dla których to pole było bardzo wąskie - a było takie głównie z powodu uwarunkowań zewnętrznych. Na pewno Polska w 90-tym roku nie mogła robić programu stabilizacyjnego, który by drastycznie odbiegał od standardowych programów dostosowawczych IMF ( Międzynarodowego Funduszu Walutowego). Takiej możliwości nie było. Ale w Polsce nie było też sporu dlatego, że najogólniej rzecz biorąc to, co było standardem IMFu było w pełni przez Leszka Balcerowicza akceptowane. Nie było więc, jak sądzę, żadnej intencji by szukać szerszego pola wyboru, ani - realnej alternatywy. Co to znaczy - realna alternatywa?. Nie dotyczy ona oczywiście takich zasadniczych ustrojowych rozstrzygnięć, jak liberalizacja jako czynnik stabilizujący i deregulacja. Nie, tu nie było alternatywy. Natomiast jeśli chodzi o radykalizm tych kroków to oczywiście alternatywa istniała.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?