Czytelnia

Jan Paweł II

Anna Karoń-Ostrowska

Odcięci od źródeł. Rozmowa o encyklice „Fides et ratio”, ze Stefanem Swieżawskim i Karolem Tarnowskim rozmawia Anna Karoń-Ostrowska, WIEŹ 1999 nr 1.

K. Tarnowski: Nie widzę tej sytuacji aż tak dramatycznie. Pod koniec każdego wieku wracają podobne nurty myślenia i nastroje. Nie jest to na pewno dobre, ale encyklika stawia problemy zbyt alarmistycznie. Przecież obok permisywizmu, relatywizmu, nihilizmu, które są tak mocno tam wyakcentowane, pojawiają się też wspaniałe kierunki niosące nadzieję tak na rozwój wielkiej filozofii, jak i do pewnego stopnia na odrodzenie moralne. A o tym w encyklice nie ma ani słowa. Nie jest wspomniana np. filozofia dialogu, takie nazwiska jak Lévinas, Marcel czy Buber, która jest przecież propozycją dla człowieka właśnie po Kołymie i po Oświęcimiu, nieobecna jest filozofia żydowska na czele z Rosenzweigiem i jego metafizyką, tak głęboko zakorzenioną w wierze, francuska filozofia refleksji czy współczesna fenomenologia Ricoeura czy Mariona, a zwłaszcza filozofia wartości Maxa Schelera — nurty tak bliskie zdawałoby się Karolowi Wojtyle i obecne w jego myśli — tego wszystkiego nie ma.

S. Swieżawski: Rozumiałbym te zastrzeżenia, gdyby nie to, że encyklika jest dokumentem adresowanym do biskupów, a więc do ludzi odpowiedzialnych za nauczanie w Kościele. Sądzę, że Papieżowi chodziło przede wszystkim o dwie sprawy. Po pierwsze o to, że w wychowaniu młodych księży, duszpasterzy, konieczna jest filozofia — to jest główna myśl encykliki.

Problem drugi to pytanie: jaka to powinna być filozofia? Żywię wielki szacunek dla nurtów nowożytnych, ale żaden z nich nie nadaje się do kształcenia młodego umysłu przygotowującego się do studiowania teologii. Papież wskazuje te kierunki, które się do tego nadają. Predylekcja do św. Tomasza jest uzasadniona w Kościele tym, że jest to filozofia, która posiada wielkie walory dydaktyczne. Chodzi tu o taki rodzaj filozofii, który otwiera okno przed tajemnicą, przygotowuje do spotkania z teologią, jest szkołą kontemplacji.

K. Tarnowski: Jest w encyklice ogromnie ważna intuicja dotycząca tego, co Papież nazywa mądrościowym wymiarem filozofii, czyli poszukiwanie mądrości, pragnienie prawdy. Bardzo jest ważne, że zostało to wypowiedziane. Jest tu próba dodania odwagi myśleniu filozoficznemu, jakby Papież mówił filozofom: „Nie bójcie się. Idźcie za wielka filozofią!” I to jest w encyklice wspaniałe.

S. Swieżawski: Na Soborze ta sprawa nie została wyakcentowana. Bardzo dobrze się stało, że w tej encyklice Jan Paweł II to dopowiedział.

K. Tarnowski: Szkoda jednak, że diagnozy i oceny są zbyt jednostronne, a położenie tak dużego akcentu na tomizm może filozofów zajmujących się myślą współczesną zawieść, a nawet przestraszyć, że jeżeli nie będą wystarczająco „tomistyczni”, nie będą też wystarczająco chrześcijańscy.

- Trzeba jednak pamiętać, że jest to dokument wewnątrzkościelny, skierowany do biskupów. Jego adresatami nie są filozofowie ani wszyscy ludzie myślący czy poszukujący, jak to miało miejsce w przypadku pierwszych encyklik Jana Pawła II. Pewne uproszczenia nie są tu błędem, bo nie jest to tekst stricte filozoficzny.

K. Tarnowski: Zgoda, tylko że te uproszczenia mogą doprowadzić do tego, że niektórzy biskupi źle rozumiejąc to, co Papież chce powiedzieć, mogą ograniczyć w seminariach i na uczelniach kościelnych naukę filozofii jedynie do tomizmu, a to byłoby bardzo źle.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Jan Paweł II

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?