Czytelnia

Mężczyzna

Andrzej Bielat OP, Ojcostwo po komunizmie, WIĘŹ 1996 nr 6.

Dobrze to widać na przykładzie ojcostwa. Wiemy, skąd się biorą dzieci, a jednak ich pojawienie się zawsze jest nieoczekiwane, nieprzewidywalne. Chcieliśmy dziewczynkę, a urodził się chłopiec, albo na odwrót. To wszyst­ko uczy pokory i szacunku dla tajemnicy. Chcieliśmy, żeby dziecko wyrosło na wybitnego matematyka, a ono jest świetnym muzykiem czy malarzem.

Życie nieustannie stawia nas wobec sytuacji nieoczekiwanych. Ta możliwość niespodzianki wymaga, żebyśmy byli filozofami i odnosili się pokornie do realnego świata, prawdziwego życia. Dotyczy to także naszej odpowiedzialności za nowe życie, które przychodzi na świat za naszym pośrednictwem.

W tej perspektywie trzeba spytać: co powinienem przede wszystkim dać wojemu dziecku jako ojciec (odnosi się to także do kapłana, ponieważ każdemu dziecku Kościoła dany on jest jako ojciec)? Przede wszystkim – być sobą. Moje dziecko nie potrzebuje, abym był Rambo albo Schwarzeneggerem, albo Einsteinem. Kocha mnie takiego, jakim jestem. I może mi pomóc wyleczyć rany, jakie otrzymałem w dzieciństwie. Kimkolwiek bym był, będzie nazywać mnie tatą, ponieważ jestem jego ojcem. I to jest szansa dla mnie (ten problem często wspaniale jest odzwierciedlony w rosyjskich filmach).

Ojciec potrzebuje dziecka tak samo, jak dziecko potrzebuje ojca. Mówi się, że ranimy innych nie złymi cechami swojego charakteru, ale swoimi, otrzymanymi niegdyś ranami. Ojcostwo daje szansę uleczenia tych ran przez miłość dziecka.

Św. Józef Oblubieniec jako ikona ojca

Jeden ze znanych amerykańskich psychologów, dr Filip Mango uważa, że jednym z głównych czynników konstytuujących istotę męskości, jest archetyp mężczyzny. W skład tego pojęcia wchodzą trzy elementy: społecz­ny, kulturowy i teologiczny. Dla mnie, jako teologa, najbardziej interesują­cy jest oczywiście ten trzeci czynnik. Myślę zresztą, że zrozumienie tego czynnika może się okazać pożyteczne dla każdego człowieka.

W tytule tej części artykułu występuje pojęcie ikony. Dlaczego właśnie „ikona”, a nie „obraz”? Co odróżnia ikonę od obrazu? Zaznaczyć należy, że problem ten dotyczy nie tylko historyków sztuki. Jest to w swej istocie problem filozoficzny. Obraz to pojęcie mniej lub bardziej obiektywne. Jest to żywe, poglądowe wyobrażenie o czymś, sylwetka człowieka, wydarzenie czy też przeżycie utrwalone w pamięci. Ikona to coś zupełnie innego. Jeden z francuskich dominikanów, o. Jean-Yves Lelupe zauważył, że to ikona opi­suje twarz prawdziwą, ponieważ pokazuje oblicze, którego kształtowanie powinno stać się głównym celem całego ludzkiego życia. Głównym celem w życiu człowieka jest bowiem wypełnienie Bożego planu.

W tym sensie droga każdego chrześcijanina przebiega od bytowania obecnego (takiego, jakim jest) do takiego, jakim być powinno, to znaczy od obrazu do ikony. W związku z tym chcę przedstawić ikonę św. Józefa jako ideał ojca.

Ewangelia według św. Lukasza zaświadcza, że chociaż w sensie fizycz­nym Józef nie był ojcem Jezusa, Maria sama nazywała go w ten sposób, mówiąc dwunastoletniemu chłopcu: „Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szu­kaliśmy Ciebie”. W ślad za Marią my także mamy prawo nazywać św. Józefa ojcem. To z kolei daje nam impuls do rozmyślań, zwłaszcza o tym, jakie cechy zawiera w sobie archetyp ojca, archetyp mężczyzny?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Mężczyzna

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?