Czytelnia

Historia

Polacy - Żydzi

Marcin Zaremba, Oni mordują nasze dzieci. Mit mordu rytualnego w powojennej Polsce, WIĘŹ 2007 nr 10.

Psychologiczna bariera dzieląca słowną agresję od fizycznego gwałtu pękła po przybyciu oddziałów Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i milicji. Żołnierze pierwsi wkroczyli do domu przy Plantach. Rozpoczęli pogrom, podczas którego nastąpił swoisty „podział pracy”. W domu rządzili wojskowi i milicjanci, którzy rabowali, bili, strzelali do bezbronnych. Strzałem w plecy zabity został dr Seweryn Kahane, przewodniczący Komitetu Żydowskiego. Pozostałych mieszkańców wyprowadzali na zewnątrz budynku, gdzie panował już tłum obojga płci, składających się, w nieznanych (pewnie zmieniających się) proporcjach, z cywilów i mundurowych. Niektóre ofiary, w tym również kobiety, wyrzucano z drugiego piętra na bruk. W ten sposób w ciągu pół godziny zamordowano kilkanaście osób, wiele w sposób bestialski. Rannych dobijano czym popadło: deskami, kamieniami. Łącznie w Kielcach zginęły 42 osoby, w tym trzech Polaków.

O wybuchu pogromu, rozmiarach agresji i przemocy skierowanej wobec Żydów zadecydowały trzy czynniki: udział wojska i milicji, rabunek oraz mit mordu rytualnego. Kolejne oddziały żołnierzy i podoficerów, wysłane, by spacyfikować tłum, bądź — w najlepszym razie — mieszały się z nim, powiększając w ten sposób grupę gapiów, bądź przyłączały się do napastników. Grabież stanowiła jeden z dwóch najważniejszych motywów pogromu. Mit był drugim. Okrzykiem „Żydzi pomordowali polskie dzieci!” przez cały czas zagrzewano do bicia i zabijania. Mit mordu rytualnego wywołał pogrom, stanowił jego paliwo, które błyskawicznie rozlało się po całych Kielcach. Jeden ze świadków wydarzeń, Rachela Grunglas, wspominała: Żołnierze, którzy otaczali budynek, kazali nam wejść do sąsiedniej cukierni, ażeby przeczekać, albowiem nie rozpoznali we mnie Żydówki i wobec tego udałam się do cukierni, gdzie na moje pytanie odpowiedzieli mi, że Żydzi zabili 12 dzieci polskich, co opowiadał chłopiec, który się z piwnicy jedyny uratował. Nadto Żydzi zabili oficera oraz dziecko jego, które znaleziono w piwnicy i dlatego Żydów wojsko również szuka i strzela55. Świadek zajść na kieleckim dworcu kolejowym zapamiętał: Tłum był niesamowicie rozwścieczony i histerycznie wykrzykiwał Żydzi pomordowali w piwnicach nasze niewinne polskie dzieci, a krew wzięli na mace”56.

Słusznie należy im się zaistniały mord w Kielcach

Pogrom kielecki okazał się największym triumfem mitu mordu rytualnego w historii Polski. Zapał pogromowy — jak pisał Stanisław Ossowski — sięgnął aż poza granice miasta57. Do położonego niedaleko od Kielc Piekoszowa mit dotarł pociągiem tego samego dnia. W pociągu rozeszła się wiadomość, że w Kielcach zamordowali Żydzi 10 dzieci, przy tym krzyczano: wyrzucać z wagonów Żydów i mordować, gdyż w Kielcach mordują Żydów58. Wieści przekazywano sobie również drogą telefoniczną, przede wszystkim za sprawą alarmowych połączeń milicji. Inaczej nie można wytłumaczyć pojawienia się mitu w Kaliszu, około dwustu kilometrów na północny-zachód od Kielc, już 4 lipca, czyli w dniu pogromu. Drugą przesłanką prowadzącą do wniosku o „milicyjnym łańcuszku” jest czystka, jaką post factum przeprowadzono w kaliskiej MO. Objęła ona aż 110 funkcjonariuszy posądzanych o antysemityzm, z których część została usunięta ze służby, część przesunięta na inne stanowiska59.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 następna strona

Historia

Polacy - Żydzi

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?