Czytelnia

Historia

Polacy - Żydzi

Marcin Zaremba, Oni mordują nasze dzieci. Mit mordu rytualnego w powojennej Polsce, WIĘŹ 2007 nr 10.

O wydarzeniach, jakie rozegrały się w Kaliszu, także niewiele wiemy. Możemy domniemywać, iż milicjanci, usłyszawszy od kolegów z Kielc, że biją Żydów, postanowili pójść ich śladem. Rozpuścili plotkę o zaginięciu chłopca. Przekazywana z ust do ust opowieść zaczęła się przepoczwarzać. Pojawiały się nowe wersje mitu z coraz większą liczbą ofiar — nawet 24. Jednak rzekomo „dzięki spokojnej postawie tłumu i — jak pisali w sprawozdaniu z Kalisza wysłani tam instruktorzy PPR — dzięki perswazji statecznych obywateli, do ekscesów żadnych nie doszło”60.

Plotka o mordzie rytualnym szerzyła się w wielu regionach Polski, jednak wyjątkowe podniecenie ogarnęło mieszkańców województwa kieleckiego. Tam niebezpieczeństwo wybuchów pogromów było bodaj największe. W Ostrowcu Świętokrzyskim, do którego wiadomość o pogromie kieleckim dotarła już 4 lipca, nosicielami mitu byli milicjanci oraz nowe mieszczaństwo: restaurator i lodziarz61. O „błyskawicznym” przekazywaniu mitu donoszono z Pińczowa62. W Sandomierzu „ludność” miała mówić, że żydzi rzeczywiście zamordowali kilka dzieci polskich i słusznie należy im się zaistniały mord w Kielcach. W doniesieniu z tego miasta zwracano jednak uwagę, że na ogół kończy się ta propaganda na pustych słowach. Nie zauważono nigdzie chęci zemsty na Żydach63. Inaczej było w Jędrzejowie, gdzie wieści z Kielc wywołały silne wzburzenie społeczne. Dodatkowo 12 lipca miasto obiegła plotka o przybyciu tam w najbliższym czasie kilku tysięcy Żydów z ZSRR. Społeczność zareagowała histerycznie: rozgoryczenie, rwetes, podniecenie, nerwowość, stan zapalny64.

Silne objawy zbiorowej psychozy lękowej wystąpiły także w Częstochowie, w której nastroje antyżydowskie nabrzmiewały od pogromu krakowskiego. W lipcu 1946 r. myślenie magiczne wylało się wręcz na ulice miasta, głównie jednak dzielnic zamieszkałych przez ludzi o niskim statusie materialnym. 6 lipca w dzielnicy Stradom zgromadził się tłum podekscytowany domniemanym zamordowaniem dziecka przez Żydów. Oddział milicjantów przeszukał miejsce, gdzie rzekomo miały leżeć zwłoki, następnie zmusił ludzi do rozejścia się. Dzień później w zamieszkałej przez biedotę dzielnicy Zacisze część mieszkańców wyszła na ulice wzburzona plotką o znalezieniu w zbożu zwłok dziewczynki. Mało nie doszło do linczu na idącym do fabryki robotniku „podobnym do żyda”. Tłum został rozproszony przez funkcjonariuszy MO i UB, którzy wcześniej przeszukali całe pole, gdzie jednak nic nie znaleźli. Tego samego dnia tym razem w śródmieściu miasta zgromadzenie wywołał mężczyzna prowadzący dziecko i częstujący je cukierkami. Uciekł, zapewne widząc, że sytuacja staje się groźna. Tłum rozpędziła milicja65. Tydzień później, 15 lipca, Kazimierz Śpiewak wyszedł ze swoim bratankiem na spacer ulicą Złotą (w dzielnicy Zawodzie, zamieszkałej w dużej mierze przez ludzi marginesu społecznego). W jednym dokumencie mowa jest, iż „został zaatakowany przez ludność cywilną i posądzony jako żyd uprawadzający polskie dziecko”66; w innym, „ponieważ był inteligentnie ubrany w okularach, ludność wzięła go za żyda”. „Zdziwiony tłum rozszedł się”, po uprzednim wylegitymowaniu mężczyzny przez milicjantów67. Ponieważ atmosfera pogromowa narastała, władze wysłały na miasto patrole wojska w pełnym rynsztunku bojowym.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 następna strona

Historia

Polacy - Żydzi

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?