Czytelnia

Jacek Borkowicz

Osobliwość początku i końca, z Ireneuszem Kanią rozmawia Jacek Borkowicz, WIEŹ 2000 nr 12.

Luria, który jest ojcem tej koncepcji, rozwijał też obraz potrzaskanych naczyń (szewirat ha kelim), z których zostały skorupy. Byty świata stworzonego i jego struktury w świecie Asija okazują się za kruche, by przyjąć w siebie pełnię Boskiego blasku — i pękają. Antropocentryzm kabały to refleks jej teocentryzmu. Człowiek jest nie tylko obrazem Boga, ale tym, któremu przypadło zadanie zaleczenia ran katastrofy, sklejenia skorup i naprawy świata, tikkun. Tylko on może to zadanie spełnić.

Co kabała mówi o końcu świata?

Kabała luriańska zbliża się do pojęcia osobliwości końcowej, która w standardowym modelu Wszechświata jest jakby lustrzanym odbiciem osobliwości początkowej. Bóg, dokończywszy dzieła stworzenia, autoindywiduacji, znowu wchodzi w stan punktu bezwymiarowego — z domniemaniem, że ten kolaps da początek następnemu, analogicznemu dziełu stworzenia. Ta koncepcja cyklu pokrywa się z domniemaniami współczesnych fizyków: osobliwość końcowa nie jest zakończeniem raz na zawsze dziejów Wszechświata, jest jakby niezauważalnym przejściem do następnej osobliwości początkowej.

Treści pism kabalistycznych sugerują raczej, niż głoszą proces kreacji w duchu indyjskim: w hinduizmie bóg Siwa, jak niezbyt zręczny demiurg, tworzy i niszczy kolejne, nieudane światy, robiąc to dla zabawy. Trzeba przyznać, że gdy czytamy pierwsze wersety Genezis, to coś podobnego możemy tam znaleźć: Bóg stworzył świat i przygląda się mu W niektórych koncepcjach kabalistycznych zło to szczątki poprzednich światów — zwłaszcza pod znakiem sefiry din albo gewura, czyli srogiego sądu. To faza kreacji nie zrównoważona sefirą chesed, miłosierdzia. Zło w tych koncepcjach jest rezultatem gniewu Boga. Rzeczą człowieka jest równoważyć Boski sąd miłością. Ta sugestia jest bardzo intrygująca.

Może i nasz świat nie jest całkiem udany?

Jeśli tak jest, to tylko z winy człowieka. Ale nic nie jest jeszcze przesądzone. Człowiek, który nie miał wpływu na początek świata, może mieć wpływ na jego koniec.

Ireneusz Kania ur. 1940, romanista i orientalista, tłumacz literatur orientalnych i romańskich (65 książek przełożonych z 14 języków), przełożył m. in. „Tybetańską Księgę Zmarłych”, „Żywot Milarepy”, wybór tekstów z „Zoharu”, „Lurytan” Camoesa, dzieła Eliadego i Ciorana, „Żywot Apolloniusza z Tiany”, „O uczonej niewiedzy” Mikołaja z Kuzy. Autor licznych esejów i artykułów oraz kilku książek. Mieszka w Krakowie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?