Czytelnia

Benedykt XVI

Józef Majewski

Józef Majewski

Papież bez kamizelki

Przebieg wizyty Benedykta XVI w Turcji – pierwszym kraju islamskim odwiedzonym przez obecnego papieża – zdominowały kwestie islamsko-międzyreligijne, chociaż jeszcze kilka miesięcy wcześniej planowano, że najważniejsze będą sprawy duszpastersko-ekumeniczne. Z perspektywy wewnątrzkościelnej i ekumenicznej zmiany pielgrzymkowych priorytetów trudno nie uznać za potknięcie papieskiej wizyty, jednak z perspektywy międzyreligijnej okazała się ona wyjątkowo szczęśliwa. Pielgrzymka okazała się sukcesem, zwłaszcza w kontekście wielkich obaw, że zakończy się ona fiaskiem (podsycanych przez fundamentalistów islamskich, którzy m.in. grozili papieżowi zamachem).

Takie gesty i słowa Benedykta XVI, jak „zielone światło” dla wejścia Turcji do UE; docenienie jej demokratycznego charakteru i wielkiej misji jako „pomostu między religiami”; wizyta w Błękitnym Meczecie i krótka a zaskakująca modlitwa, zwyczajem islamskim: twarzą do Mekki, obok wielkiego muftiego Stambułu; podkreślanie konieczności dialogu między religiami – wszystko to zrobiło ogromne wrażenie, zjednało papieżowi wielu Turków, a także – w jakiejś mierze – „podbiło” tureckie media (zob. relację z wizyty w „Kronice religijnej” w tym numerze „Więzi”). Euforyczna wypowiedź jednego z tureckich publicystów: Gdyby wizyta była o dwa dni dłuższa, papież przeszedłby na islam – dobrze oddaje przychylność, z jaką spotkały się słowa i gesty Benedykta w Turcji. Przy tym wszystkim przesadą jest jednak pogląd, że papieska pielgrzymka dokonała przełomu w relacjach z islamem.

Powód zmiany pielgrzymkowych priorytetów był oczywisty: konieczność uzdrowienia stosunków chrześcijańsko-islamskich, które weszły w fazę kryzysową po słynnym wykładzie Benedykta XVI na uniwersytecie w Ratyzbonie, na krótko przed wizytą w Turcji. Ten wykład jeszcze długo będzie przyczyną zgrzytów w relacjach między chrześcijaństwem a islamem, chociaż niewątpliwie papieska wizyta znacząco osłabiła jego obrazoburczą dla muzułmanów wymowę. Swoimi gestami podczas wizyty w Błękitnym Meczecie Benedykt XVI przezwyciężył nieporozumienia związane z wykładem w Ratyzbonie – powiedział wielki mufti Stambułu. Islamskie komentarze spoza Turcji były jednak bardziej stonowane. Jeśli papież zamierzał pojednać się z islamem – stwierdził Mohamad Ozeir, znany islamski dziennikarz z „Arab American Journal” – to nie powinien wybierać Turcji, która dla reszty świata muzułmańskiego jest krajem świeckim, a nie islamskim. W oczach Arabów Turcja jest częścią Zachodu – oznajmił Jamal Dajani, wybitny arabski analityk i były prezydent Arab Cultural and Community Center w San Francisco, podkreślając, że Błękitny Meczet nie jest uznawany przez muzułmanów za jedno ze świętych miejsc ich religii. Jego zdaniem, ludzie wciąż patrzą na papieża podejrzliwie i nieufnie.

Ziemie, na których obecnie leży Turcja, w pierwszych wiekach naszej ery były świadkiem dynamicznego rozwoju wiary w Chrystusa. Dzisiaj Kościół katolicki jak i inne Kościoły chrześcijańskie nie cieszą się w tym kraju nawet osobowością prawną, tworzą „kroplę w morzu” muzułmanów: 0,2% spośród 72 mln mieszkańców Turcji, chociaż jeszcze na początku XX w. było ich 30 proc. Chrześcijańskie wspólnoty poddawane są rozlicznym państwowym restrykcjom i utrudnieniom, atakowane przez fundamentalistów i nacjonalistów. Wizyta Benedykta XVI miała wzmocnić wiarę chrześcijan w Turcji, zwrócić uwagę opinii publicznej na ich trudne położenie i przyczynić się do poprawy ich sytuacji. Ostatecznie miała służyć sprawie przestrzegania wolności religijnej w Turcji, będącej warunkiem sine qua non lepszej doli wyznawców Chrystusa. Tu też – jak sądzę – należy szukać jednej z przyczyn, dla których papież „pobłogosławił” dążenia Turcji do członkostwa w UE: konieczność spełniania unijnych wymagań jest silną gwarancją poszanowania wolności religijnej.

1 2 następna strona

Benedykt XVI

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?