Czytelnia

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Sekularyzacja

ks. Andrzej Draguła

ks. Andrzej Draguła, Między osiedlowym sklepem a supermarketem. Parafia w czasach wolnego rynku, WIĘŹ 2003 nr 5.

Widzę to dobrze na przykładzie mojego miasta. Zielona Góra jest miastem ponadstutysięcznym. Jest na tyle duża i mała jednocześnie, by obszarowo tworzyć w zasadzie jeden organizm. Oprócz może dwóch czy trzech kościołów usytuowanych na peryferiach, pozostałe znajdują się zasadniczo w śródmieściu. I choć duszpasterska oferta jest do siebie zbliżona, to coraz bardziej widoczna jest specyfika niektórych parafii, i to świadomie kreowana. Dzisiaj bowiem nie wystarczy już chyba ograniczyć się do tego, co zasadnicze: niedzielnej Mszy świętej, kancelarii i dyżurów w konfesjonale. Życie liturgiczne musi być wzbogacane propozycjami kulturalnymi, sportowymi czy opiekuńczo-charytatywnymi. Nawet jednak to, co zasadnicze, może być realizowane w bardzo różnym stylu i w bardzo różny sposób. Tutaj liczy się wszystko: poziom głoszonych kazań, liczba i rodzaj posługujących do liturgii, śpiew czy dbałość o estetykę. Wszystko to (a można tu wymienić jeszcze wiele innych elementów) tworzy konkretną „ofertę”, z jaką do potencjalnych wiernych występuje parafia. Wokół niektórych (bo nie wszystkich) parafii tworzą się więc coraz szersze kręgi „sympatyków” spoza własnej wspólnoty. W jednym z kościołów w Zielonej Górze udział wiernych spoza rodzimej parafii na niedzielnej Mszy świętej sięga 20%.

To prawda, że parafia jest wspólnotą ludzi zamieszkujących dane terytorium. Przypomina o tym chociażby Kodeks Prawa Kanonicznego, gdzie w kan. 518 można wyczytać, że z zasady ogólnej parafia powinna być terytorialna. W ostatnim jednak czasie – także w teologiczno-prawnej świadomości Kościoła – nastąpiła zgoda na swoiste rozluźnienie związków między wiernym a jego terytorialną przynależnością. Dawno już na przykład zrezygnowano z obowiązku spowiedzi przed własnym proboszczem. I choć to zasadniczo własna parafia jest miejscem przyjmowania sakramentów, to – oczywiście wciąż za zgodą proboszcza – dziecko można dziś ochrzcić w każdej innej parafii, podobnie jest zresztą z zawarciem sakramentu małżeństwa.

Wprowadzenie prawnych możliwości wyboru nie pozostaje bez znaczenia dla kościelnej mentalności. Z niewielkiej furtki robi się wyłom. Jeśli można wybrać już tyle, dlaczego nie można wybrać więcej? Coraz więc trudniej naszemu wiernemu nie wprowadzać w religijne wybory wolnorynkowych kryteriów. Nie da się żyć przez cały tydzień ze świadomością – nazwijmy ją – demokratyczną, a w niedzielę pozostawić ją za drzwiami kościoła parafialnego. Jeżeli wybiera się praktycznie wszystko, z czego składa się życie, dlaczego nie wolno wybrać sobie kościoła, do którego się chce uczęszczać i parafii, do której można by się „zapisać”? Coraz bardziej więc dzisiejszy wierny skazany jest na swoisty konflikt. W wielu ważnych sferach jego egzystencji w sposób wolny może wybrać to, co odpowiada jego kryteriom, pragnieniom i ocenom, a w jednej – zresztą bardzo ważnej, bo w sferze religijnej – winien z wdzięcznością przyjąć jako dar to, co otrzymuje.

Moja, to znaczy która?

Trzeba sobie jednak uświadomić (choć dla wielu duszpasterzy może to być dość bolesne), że coraz częściej własna parafia, to nie ta, w której mieszkamy, ale ta, w której – najogólniej rzecz ujmując - czujemy się dobrze, której styl duszpasterskiego działania odpowiada nam, której oferta wydaje się nam najciekawsza. Motywacji wyboru parafii nie można oczywiście sprowadzić jedynie do kwestii subiektywnych, estetycznych upodobań. Chodzi tutaj o wiele bardziej o poszukiwanie takiej wspólnoty, takiej liturgii i takiego kościoła, które zaspokoją rzeczywiste potrzeby duchowe, których to własna, terytorialna parafia z różnych względów nie zaspokaja, często po prostu dlatego, że nie może. Czy można zabronić wiernemu kształtowania swojego życia duchowego w dowolnie wybranej przez siebie wspólnocie, duchowej tradycji, jeśli jego religijne potrzeby i wymagania są wyższe od przeciętnych? W ten sposób odchodzi się od obiektywno-prawnego porządku życia religijnego na rzecz porządku, nazwijmy go, subiektywno-duchowego.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Sekularyzacja

ks. Andrzej Draguła

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?