Czytelnia

Bogumiła Berdychowska

Bogumiła Berdychowska, Pasywność i bezbronność. Podsumowanie, WIĘŹ 2007 nr 4.

O ile można wytłumaczyć pasywność przebijającą z wypowiedzi mniejszościowych liderów w kontekście relacji mniejszość-większość, to trudniej zrozumieć ich „bezbronność” wobec problemów własnej wspólnoty. Tutaj zaś kwestią zasadniczą jest, czy wspólnoty te mają szansę na trwanie w dłuższej perspektywie czasowej. To zaś zależy od tego, czy środowiska mniejszościowe dopracują się takiego modelu funkcjonowania, który sprawi, że przynależenie do mniejszości będzie nie tylko obowiązkiem, lecz przedmiotem dumy i satysfakcji jej członków. Wydaje mi się, że ankietowani przez „Więź” liderzy nie mają pomysłu jak osiągnąć ten cel. Piotr Tyma ze Związku Ukraińców pisze, że liczna obecność młodych Ukraińców na koncertach muzyki ukraińskiej świadczy o zainteresowaniu współczesną kulturą ukraińską, co jednak „nie przekłada się na zaangażowanie w strukturach mniejszości ukraińskiej”. Brak jednak przynajmniej próby odpowiedzi na pytanie: dlaczego się nie przekłada? Może nie tyle winni są młodzi Ukraińcy, co pewna anachroniczność propozycji bycia Ukraińcem w Polsce, które oferują „struktury mniejszości ukraińskiej”? Tomasz Żuroch-Piechowski twierdzi, że jeżeli Kaszubi nie będą narodem, to za „50 lat wcale nas nie będzie”. Jego stanowisko najwyraźniej podziela jednak tylko 1% społeczności kaszubskiej w Polsce, bo tylko tyle spośród posługujących się językiem kaszubskim zadeklarowało taką narodowość. Ten fakt aż się prosi o komentarz (szczególnie jeżeli weźmie się za punkt odniesienia liczbę osób, które zadeklarowały narodowość śląską). Żuroch-Piechowski takiego komentarza nie przedstawia, chyba że uznać zań konstatację, iż winę za taki stan rzeczy ponosi opresyjna w stosunku do mniejszości polityka Polski Ludowej i. Zrzeszenie Pomorsko- Kaszubskie. Eugeniusz Wappa całą odpowiedzialnością za nienajlepszą obecnie kondycję społeczności białoruskiej w Polsce obarcza nietolerancyjną większość, bowiem udział Białorusinów pod szyldem Białoruskiego Komitetu Wyborczego w wyborach parlamentarnych i samorządowych „spotkał się z całkowitym niezrozumieniem lokalnych polskich elit politycznych i samorządowych”. Istotnie wśród podlaskich elit trudno było o zrozumienie dla białoruskich aspiracji, lecz przecież kluczem do sukcesu działaczy białoruskich było nie tyle zrozumienie ze strony Polaków, co umiejętność zmobilizowania swojej własnej wspólnoty. A tej najwyraźniej zabrakło. Przypadek białoruski nie jest zresztą odosobniony, bo choć odpowiadający na ankietę nie piszą o tym wprost, to jednym z zasadniczych wyzwań, przed którym stoją liderzy środowisk mniejszościowych jest znalezienie efektywnych sposobów dotarcia do członków własnej społeczności, tak, by móc ich zmobilizować dla podtrzymania i rozwoju tożsamości narodowej.

Kilka lat temu ukraiński dziennikarz Ihor Hrywna napisał, że jeżeli Ukraińcy nie nauczą się żyć w mieście, to znikną jako wspólnota. Oczywiście nie chodziło tu o życie w mieście w dosłownym tego słowa znaczeniu, lecz o znalezienie modelu funkcjonowania wspólnoty w okresie wielkiego przyspieszenia cywilizacyjnego, które przeżywamy. Ankieta „Więzi” pokazuje, że liderzy większości środowisk mniejszościowych nie znaleźli jeszcze odpowiedzi na pytanie, jak się odnaleźć w obecnej rzeczywistości. Łatwiej im pisać o historycznych prawach ich wspólnoty (Niemcy, Kaszubi, Żydzi, Ślązacy) niż wykorzystywać szanse jakie niesie porządek demokratyczny. Może stąd bierze się to, że wypowiadający się w ankiecie pomijają milczeniem lub minimalizują dotychczasowe osiągnięcia swoich wspólnot i nie odpowiadają na pytanie: co dalej?

Bogumiła Berdychowska

poprzednia strona 1 2

Bogumiła Berdychowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?