Czytelnia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Polityka w imię wartości, WIĘŹ 2007 nr 4.

Kiedy w 1990 r. wybuchła w obozie „Solidarności” tzw. wojna na górze pod hasłami przyspieszenia zmian, zarzucano Mazowieckiemu zbytni umiar, niechęć do złamania kompromisu, który był podstawą Okrągłego Stołu i powstania niekomunistycznego rządu. Wskazywano, że po upadku reżimów komunistycznych w Czechosłowacji i NRD zmieniła się sytuacja geopolityczna, a rozwiązanie PZPR zmieniło sytuację wewnętrzną, należało więc zadać zdecydowany cios siłom starego porządku. Mazowiecki takiego myślenia nie akceptował, choć na zmienioną sytuację reagował, wprowadzając do MSW i MON swoich wiceministrów oraz dokonując weryfikacji kadr SB i tworząc na nowych zasadach, właściwych dla demokratycznego państwa, Urząd Ochrony Państwa. Był to jednak zaledwie początek ewolucyjnych przemian. Ogromną karierę zrobiło zaczerpnięte z expose pojęcie „grubej linii”, która — w interpretacji krytyków Mazowieckiego, a wbrew jego intencjom — miała oznaczać anulowanie dawnych win i niesprawiedliwości ludzi komunistycznego reżimu.

Nie sposób zrozumieć polityki premiera Mazowieckiego w oderwaniu od jego wcześniejszej drogi życia, doświadczeń, rozumienia sensu polityki. Pojęcia dialogu, kompromisu, chrześcijańskiej odpowiedzialności w polityce, o czym mówił i pisał wielokrotnie wcześniej, określały jego decyzje jako premiera. Odbudowując demokratyczną Polskę, nie zamierzał nikogo eliminować z życia publicznego ze względu na wcześniej zajmowaną postawę. Demokratyczna Polska nie miała nieść odwetu, miała być dobrem wszystkich obywateli. Przywrócone prawa obywatelskie i demokratyczne przysługiwać powinny wszystkim. Takie bowiem były od zawsze postulaty opozycji, obecnie zwycięska „Solidarność” miała potwierdzić, że głoszone wartości nie były jedynie grą. W polityce winna obowiązywać zasada dotrzymywania umów i zobowiązań. Zmieniona sytuacja może prowadzić do ich korekty, ale nie zerwania.

Przeciw „przyspieszeniu” przemawiała też rozległość i skomplikowanie zadań, przed którymi stawał rząd — gospodarczych, z zakresu polityki zagranicznej, przebudowy administracji. Odczuwano szczupłość fachowych kadr, ale nie decydowano się na radykalne eksperymenty nazywane „opcją zerową”, czyli tworzenie nowych instytucji od podstaw, na podstawie szerokiego naboru ludzi pozbawionych doświadczenia. Mazowiecki i jego ekipa nie byli rewolucjonistami, nie wierzyli w sensowność burzenia do fundamentów, pragnęli utrzymać ewolucyjny proces przemian, a w niektórych dziedzinach wręcz musieli utrzymać ciągłość.

Ta polityka — jak każda polityka — niosła też za sobą koszty. Zaniechanie rozbicia podstaw materialnych dawnego establishmentu ułatwiło uformowanie silnego obozu postkomunistycznego (co w 1990 r. wydawało się niemożliwe) i zajęcie na lata przez ludzi dawnego reżimu uprzywilejowanej pozycji w prywatyzujących się przedsiębiorstwach. Atakowano Mazowieckiego i jego rząd za zbyt łagodną weryfikację funkcjonariuszy dawnych służb specjalnych, zaniechanie dekomunizacji i lustracji (rzecznicy tego stanowiska na ogół nie podejmują kwestii, czy w 1990 r. tworzące się demokratyczne państwo powinno tych ludzi zantagonizować, zepchnąć na pozycję wrogów państwa). Krytykowano Mazowieckiego za niepodjęcie weryfikacji ludzi pracujących w wymiarze sprawiedliwości, zwłaszcza sędziów, co miało być źródłem dalszych kłopotów. Atakowano Mazowieckiego za powierzenie gospodarki Balcerowiczowi i zaakceptowanie kierunku zmian, który prowadził ku gospodarce rynkowej i konkurencyjności, ale skutkował upadkiem bardzo wielu zakładów i pojawieniem się nowych zjawisk — bezrobocia, wysokich rozbieżności w dochodach, nowych obszarów biedy.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?