Czytelnia

Nowi ateiści

Kościół w Polsce

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap.

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap, Polskie ateizmy - poczet niekompletny, WIĘŹ 2009 nr 5-6.

Również wieszczenie przez Nietzschego „śmierci Boga” ma być manifestem wolności człowieka. Nie wkraczając w meandry dyskusji pomiędzy interpretatorami autora Ludzkie, arcyludzkie, trzeba podkreślić znaczenie tej klepsydry. Nietzsche rozumie istnienie Boga raczej w sensie faktu (Tatsache) Jego egzystencji. Ten zaś nie jest rozpatrywany tylko z perspektywy teraźniejszości, ale analizowany zarówno w przeszłości, jak i w przyszłości (jako projekt, Entwurf). Wszystkie trzy plany — przeszłość, teraźniejszość i przyszłość — przenikają się i konstytuują. Dlatego też „śmierć Boga” jest przez Nietzschego rozumiana nie tyle jako negacja Jego istnienia, co bardziej jako stwierdzenie, że jest On martwym istnieniem, „jest błędnym projektem życia”, że jest „zawodną nadzieją”, czy też „niemożliwym do spełnienia oczekiwaniem”16. Dlaczego? Gdyż istnienie Boga ogranicza człowieka, zamyka przed nim możliwości pełnego wykorzystania mocy. Dopiero po śmierci Boga człowiek jest w stanie w pełni realizować siebie, określać co jest dobre, a co złe, wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za własny los. Doskonale oddaje ten pogląd myśl wyrażona przez Dietricha Heinricha Kerlera w liście do Maxa Schelera: „Nawet gdyby można było matematycznie dowieść, że Bóg istnieje, nie chcę, żeby istniał, ponieważ ograniczałby moją wielkość”17.

Współcześnie ten typ ateizmu jest, często przemilczanym, teoretycznym fundamentem stanowisk przyjmowanych w sporach etycznych czy kulturowych. Postuluje on zwykle odrzucanie norm etycznych wynikających z wiary religijnej jako „konserwatywnych”, „fundamentalistycznych”, „zniewalających człowieka”. Chętnie korzysta z argumentacji psychologicznej, zwłaszcza odwołując się do ateistycznych autorów z kręgów psychoanalizy — Zygmunta Freuda, Jacquesa Lacana.

3. W imię społeczeństwa i sprawiedliwości społecznej

Koncepcje ateistyczne powstawały także w imię przemiany stosunków społecznych, które miały doprowadzić do pełnej, bądź doskonalszej sprawiedliwości. Religia, a ostatecznie i Bóg, zostały uznane przez marksistowski materializm historyczny za „opium dla ludu”, czyli za sposób utrzymywania władzy oraz usprawiedliwienie wyzysku przez klasę panującą. Sytuując religię w nadbudowie, marksizm nadaje jej z jednej strony względną autonomię, z drugiej ostatecznie uzależnia od stosunków produkcji, które stanowią bazę18.

Dzieje marksizmu uczą, że stosunek do religii i ostatecznie Boga może się zmieniać z mniej do bardziej wrogiego, lecz ateizm pozostaje nieodmienną składową różnych jego odmian. W historii marksizmu znaleźć można zarówno pomysł bogotwórstwa — tworzenia antropocentrycznej religii (Anatolij Łunczarski)19 — jak i próbę reinterpretacji ewangelicznego opowiadania o Królestwie Bożym jako opowieści akcentującej nadzieję wizji utopijnego społeczeństwa (Ernst Bloch)20. Wszystkie te próby są jednak ateistyczne w tym sensie, że odrzucają istnienie Boga jako transcendentnego wobec świata i człowieka.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Nowi ateiści

Kościół w Polsce

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap.

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?