Czytelnia

Mężczyzna

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska, Portrety męskie w dramatach Karola Wojtyły, WIĘŹ 1996 nr 6.

Wewnętrzny dialog Adama z sobą doprowadził do przełomu. Adam przestaje uciekać od wezwania, zaczyna utrwalać w sobie obecność Ojca i uczy w nowy sposób postrzegać świat. Adam dokonuje wyboru, wybiera Boga i wybiera nowe spojrzenie na drugiego człowieka. Dokonuje tego wyboru przeciwko sobie-artyście. Boi się utracić to, co stanowiło jego naj­większą wartość – talent. Wydaje mu się, że o całej jego wartości jako człowieka decyduje to, że jest artystą. Kiedy utraci swój talent, kiedy prze­stanie tworzyć, stanie się bezwartościowy. Adam pyta Boga: Powiedz sam, co ze mnie zostanie, jaki będzie ze mnie pożytek, jeżeli Ty odrzucisz mój obraz, a oni odrzucą mnie? Chmielowski rozumie skierowane do niego wezwanie, rozumie, że chodzi o to, żeby zrezygnował z darów, które zostały mu wcześniej ofiarowane, że ma zarzucić talent. Dziwne to wezwanie, wydaje się ono, patrząc na to z boku – czymś okrutnym. Zarzucić talent to w pewnym sensie tyle, co zaprzeć się samego siebie, zrezygnować z samego siebie. Adam ma odrzucić wszystko to, co dotychczas było jego własne, z czym się utożsamiał. Swój własny sposób postrzegania świata, talent, śro­dowisko, w którym żył, w którym czuł się akceptowany i potrzebny. Ma zostawić to wszystko i iść tam, gdzie czuje się obcy, odrzucany, wyśmiewa­ny, gdzie czuje się niepotrzebny, zbędny. Świat miejskiej ogrzewalni rządzi się swoimi prawami i ktoś taki jak Adam Chmielowski wśród włóczęgów, pijaków i prostytutek musi być ogromnym dysonansem. Takie są zewnę­trzne oczywistości, argumenty racjonalne nie do zbicia. Jednak to, co dzieje się w Adamie, jest poza wszelką logiką i racjonalnością. Poza, a może ponad? I oto ten wewnętrznie rozedrgany mężczyzna, skupiony na sobie ,jak. każdy artysta, czuje, że przegrał. Ten Ktoś, kto jest, w nim, okazuje się od niego silniejszy i Adam się poddaje. Uznąje i wybiera Siłę, która w nim działa.

Na pytanie: co dalej ma robić? – spowiednik odpowiada mu tajemniczo: Daj się kształtować Miłości.

Jest to kolejny krok w duchowej wędrówce Adama. „Dać się kształtować Miłości” to znaczy o wiele więcej, niż tylko usłyszeć skierowane do siebie wezwanie i zgodzić się na nie. To o wiele więcej. Pozwolić się kształtować Miłości, to otworzyć się na Siłę większą w Adamie od niego samego, to zawierzyć się Miłości, pozwolić się kochać. Znaczy to poddać się wszystkie­mu, co Miłość przyniesie. Niczego nie kontrolować, stać się tworzywem, z którego Rzeźbiarz wykuje kształt istniejący w Jego własnym zamyśle.

Tak się poddać, to z pozoru bardzo niemęskie. I bardzo mało twórcze. Jednak Adam dokonuje takiego wyboru. Nie poddaje się biernie, ale wła.ś­nie wybiera. Wybiera Tego, kto go zwycięży - i przestaje z Nim walczyć, a zaczyna z Nim współdziałać, współtworzyć. W tym wspólnym tworzeniu wykuwa kształt swego nowego powołania. Jest w tym konsekwentny, wier­ny sobie i wierny Temu, Kogo uznał za silniejszego od siebie. Adam rezyg­nując ze wszystkiego, wszystko zdobył na nowo: W końcu udało mi się wypracować sobie ten styl. Szło to wprawdzie uciążliwie. No, ale... myślę, że będzie to wreszcie mój styl... Nie, nie jest moim, zawdzięczam go.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Mężczyzna

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?