Czytelnia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Pośrednik w wielkiej polityce, WIEŹ 2006 nr 11.

Do kompromisu zamierzano przekonywać podczas spotkań doradców „Solidarności” z jej więzionymi działaczami oraz osobno starszych członków KOR z jego członkami szykowanymi do procesu. Doradcy „Solidarności” byli w trudnej sytuacji. Pragnęli uwolnienia więzionych kolegów, ale nie mogli przystać na warunki, które by oznaczały ich kompromitację. Nie mogli jednocześnie ani dodatkowo zantagonizować władz, ani zrazić biskupów, szczególnie prymasa, wierzących w sensowność propozycji rządowych. Wiedzieli również, że łatwiej ugodę mogą zaakceptować przywódcy związkowi niż działacze KOR, ale byłoby katastrofą doprowadzenie do rozłamu wśród „jedenastki”. Stąd kooptowanie do zaplecza negocjacyjnego przedstawicieli KSS”KOR”, w tym Jana Józefa Lipskiego, który miał również pełnomocnictwa i kontakt z podziemną Tymczasową Komisją Koordynacyjną (o którym być może nie wiedzieli pozostali).

Ze strony kościelno-solidarnościowej zarysował się projekt, by uwolnieni z więzień na pewien czas zaprzestali działalności politycznej, pozostając jednak w kraju. Nim wszedł on w bardziej zaawansowaną fazę negocjacji, pod koniec grudnia gen. Kiszczak zawiesił rozmowy. Druga ich faza toczyła się w kwietniu i maju 1984 roku. Nie było już mowy o banicji, lecz o wstrzymaniu się od aktywności politycznej do końca 1986 roku. Taką deklarację zwalniani mieli złożyć na ręce prymasa Polski, co związałoby Kościół takim dwuznacznym układem. W zamian władze obiecywały zwolnienie także innych więźniów politycznych.

Wśród doradców „Solidarności” nie było jednomyślności. Skłonni do przyjęcia propozycji rządowych byli Chrzanowski i Olszewski, znacznie ostrożniejsi Geremek i Mazowiecki. Dawali temu wyraz podczas rozmów z więzioną dziesiątką (Adam Michnik odmówił jakiegokolwiek udziału w rozmowach, uznając, że jako więzień nie może ani negocjować, ani przyjmować zobowiązań). Notatkę o przebiegu tych rozmów znajdujemy w recenzowanym tomie, w tym ważkie argumenty podnoszone przez zwolenników i przeciwników takiego kompromisu. Jego zwolennik Jan Olszewski mówił: Pełna rewindykacja praw Związku i globalne porozumienie z władzami możliwe jest tylko w wypadku kapitulacji drugiej strony. W przewidywanej przyszłości jest to wykluczone. Możliwa jest tylko taktyka drobnych kroków i częściowych rozwiązań. Decydując się na ten krok Czynicie Związek, choćby pośrednio, stroną politycznej umowy, której gwarantem jest Prymas i Episkopat. Swoją decyzją jesteście w stanie wykazać, że „Solidarność” jest w stanie chronić swoich ludzi, „wykupić” ich z więzień i aresztów. Nie jest to wiec rozwiązanie policyjne, lecz polityczne. Może ono mieć w konsekwencji bardzo głębokie skutki dla ogólnego kierunku rozwoju sytuacji w kraju. Geremek, który też przychylał się do przyjęcia tego kompromisu, zwracał uwagę, że sposób załatwienia sprawy daje Kościołowi duże możliwości, staje się bowiem uznanym mediatorem między społeczeństwem i władzą. Bardziej ostrożny był Mazowiecki, a wyraźnie przeciw uwięzieni Kuroń i Modzelewski, który powiedział: Nasza sprawa jest związana z otwarciem na Zachód, do tego nie trzeba deklaracji. Ostatecznie więzieni nie przyjęli propozycji ugody (założono wcześniej, że musi ona być jednomyślna) i wielomiesięczne negocjacje skończyły się fiaskiem. W istocie jednak wygraną: w lipcu władze ogłosiły amnestię i uwolniły wszystkich bez warunków i zobowiązań.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?