Czytelnia

Psychologia a duchowość

Poniższy tekst jest odpowiedzią na ankietę pt. Do księdza czy do terapeuty?

Maria Golczyńska

Pracować w zespole

Zdarza mi się, nawet często, że kieruję do duchownego osobę, która od jakiegoś czasu poddawana jest u mnie terapii psychiatrycznej. Zdarza się i odwrotnie: duchowny kieruje kogoś do mnie. Uważam że psychiatrzy i psycholodzy, którzy zajmują się osobami z zaburzeniami psychicznymi, powinni współpracować z duchownymi. Często nie wystarcza bowiem sama posługa duchowa, albo też sama terapia, polegająca na podawaniu leków czy psychoterapii. W takich wypadkach człowiek, który pracuje nad swoim problemem z przewodnikiem duchowym, jednocześnie potrzebuje na przykład wsparcia lekami przeciwdepresyjnymi.

Sens kierowania pacjenta do duchownego nie polega na tym, że ja zrzekam się leczenia, lecz wynika z mojego głębokiego przekonania, że i ja, i duchowny powinniśmy zająć się chorym wspólnie.

Mam przy tym wrażenie, że czasami przewodnictwo duchowe przychodzi za wcześnie. Nie może być wtedy efektywne, ponieważ człowiek chory, który przedwcześnie przychodzi do duchownego po poradę, nie jest w stanie z niej skorzystać, bo nie jest w stanie sformułować tego, co dzieje się w nim samym. Taki chory czy stroskany człowiek musi najpierw umieć dojść do prawdy o sobie (na przykład takiej, że jest chory i potrzebuje leków psychiatrycznych lub psychoterapii) i sformułować pytania, które go trapią. Dopiero wtedy zdolny jest do korzystania z poradnictwa duchowego. Gdy wie już, jakie ma problemy w relacjach z innymi ludźmi, jakie ma kłopoty ze sobą samym, zaczyna formułować swoje problemy w perspektywie relacji z Bogiem. Powinno się pamiętać o tej kolejności, gdyż psychiatra raczej wysłuchuje pacjenta i stara się najgłębiej dotrzeć do tego, co pacjent ma do powiedzenia, natomiast duchowny często mu doradza, mówi mu, jak postępować w życiu, wskazuje, na czym polega jego duchowe zagmatwanie.

W mojej praktyce bywało i tak, że osoby o zapatrywaniach ateistycznych po kilkuletniej psychoterapii zaczynały odkrywać w sobie potrzebę kontaktu z Bogiem, czy z tym, co Bogiem nazywają. Ja sama ich do tego nie prowokuję. Byłoby bardzo źle, gdybym w rozmowie z przychodzącym do mnie pacjentem inicjowała wątki religijne. Szczególnie należy unikać afiszowania swojej religijności, gdyż dla osoby z kłopotami natury duchowej może to być niepokojące i bolesne. Czekam, aż pacjent sam podejmie ten wątek. Dopiero wtedy dyskutuję z nim na ten temat, omawiam jego lęki i uprzedzenia, wreszcie zastanawiam się, czy nie potrzebuje kontaktu z osobą duchowną.

Maria Golczyńska — psychiatra, psychoterapeuta, doktor nauk medycznych. Pracuje w Klinice Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

1

Psychologia a duchowość

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?