Czytelnia

Piotr Czekierda

Piotr Czekierda, Preambuła bez dylematów, WIĘŹ 2005 nr 12.

Szczególna rola w takiej sytuacji przypada filozofii politycznej. To właśnie jej zadaniem jest próba określenia zasad sprawiedliwej i mądrej wspólnoty politycznej — gminy, państwa, czasem federacji państw. I jeśli słusznie można powątpiewać o zasadności propozycji Platona, aby filozofowie rządzili państwem (jest taka teoria, że profesorom to nie wychodzi, bo widzą zbyt wiele możliwości, a takim politykom jak Reagan wychodzi, bo widzą jedno konkretne rozwiązanie), to wydaje się, że można wymagać od polityków, aby liczyli się z ustaleniami filozofii politycznej.

Jeśli politycy nie liczą się z osiągnięciami filozofii politycznej, to lekceważą obowiązek (czy zresztą wciąż jest to obowiązek?) uwzględniania prawdy w swoich rozważaniach. Jeśli zaś przyjmiemy, że filozofia polityczna to w dalszym ciągu poszukiwanie mądrości politycznej, to politycy nie liczący się z jej osiągnięciami ryzykują też głupotę. Do tego dochodzi jeszcze obowiązek uczciwości. Taki, jaki ma hydraulik, który nie podejmie się wymiany centralnej rury w domu bez zdobycia uprzedniej wiedzy na temat tego typu instalacji.

Rzecz jasna, rodzi się słuszne pytanie, na ile współczesna filozofia polityczna przybliża nas do prawdy i mądrości. Nie wnikając w szczegóły, z pewnością nie daje ona jednoznacznych podstaw do tego, aby dokonywać prób tak stanowczego wykluczenia religii ze sfery publicznej. Wydaje mi się, że dowodzą tego ukazane wcześniej dylematy związane z obecnością bądź nieobecnością treści religijnych w życiu politycznym.

Opisując przykład preambuły europejskiej konstytucji, chciałem wskazać na wielką potrzebę podjęcia istniejących dylematów filozofii politycznej i z ich świadomością podjęcia trudu wypracowywania kompromisowych rozwiązań politycznych. Kto zdoła przygotować rozwiązania gotowe sprostać temu potężnemu wyzwaniu? Kto będzie w stanie wziąć pod uwagę owe dylematy, zwłaszcza że chodzi o polityczne rozwiązania mające objąć miliony obywateli: wierzących, niewierzących, obojętnych? Tutaj właśnie, w obszarze filozoficzno-politycznego sporu o miejsce religii w państwie, czy w tym wypadku federacji państw demokratycznych, widzę wielkie pole do popisu dla filozofów społecznych.

Preambuła a sprawa polska

Może tutaj kryje się też nasza, polska szansa na wniesienie oryginalnego wkładu w proces jednoczącej się Europy? Przypomnijmy fragment preambuły do Konstytucji RP: W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski — wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego — Polski W świetle europejskich praktyk, udało nam się stworzyć chyba nie najgorszą propozycję

Wiadomo, że propozycje nawiązania do polskiej preambuły były przedstawiane w Brukseli i Strasburgu — m.in. przez ugrupowania chadeckie z Parlamentu Europejskiego. Niestety, z bliżej nieznanych powodów ten rodzaj argumentacji został odrzucony. Może warto wrócić do tych propozycji teraz, po porażce obecnej wersji traktatu konstytucyjnego?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Piotr Czekierda

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?