Czytelnia

Benedykt XVI

Dialog chrześcijańsko-muzułmański

Józef Majewski

Józef Majewski, Burza nie tylko medialna. Ratyzboński wykład Benedykta XVI w środkach przekazu, WIĘŹ 2008 nr 1.

Bez wątpienia światowe media często epatowały jednostronnym przekazem o ratyzbońskim wykładzie, niewiele robiąc sobie z możliwych tragicznych – dla chrześcijan w krajach islamskich – tego konsekwencji. Nie da się usprawiedliwić takiego postępowania mediów, problem jednak w tym, że one dzisiaj właśnie takie są – czy to się nam podoba, czy nie. Bliskie są im sensacje i skandale, ciągnie je do tego, co obrazoburcze, łatwiej im do jednostronności i uproszczeń, rządzą nimi żelazne zasady w rodzaju: good news no news („dobra wiadomość to żadna wiadomość”) czy bad news good news („zła wiadomość to dobra wiadomość”). Nie trzeba być wielkim znawcą funkcjonowania współczesnych mediów, aby zdawać sobie z tego sprawę. Wiadomo o tym było zarówno po wykładzie w Ratyzbonie, jak i przed nim. A jeśli taka jednostronna czy obrazoburcza jest „natura” mediów, to oznacza, że nie da się dzisiaj odpowiedzialnie występować publicznie, w świetle medialnych reflektorów i fleszy, bez brania tego pod uwagę. W szczególny sposób odnosi się to do publicznego podejmowania tak delikatnych i złożonych kwestii, jak relacje chrześcijańsko-islamskie. Tak więc współcześnie wina za niewłaściwy medialny przekaz przesłania wiary nie musi leżeć jedynie i tylko po stronie samych mediów.

W tym kontekście na myśl przychodzi swoista reprymenda Jana Pawła II pod adresem Kongregacji Nauki Wiary z czasów, gdy jej prefektem był kard. Joseph Ratzinger, za kłopoty związane z recepcją jej doktrynalnych dokumentów. Jakie mogą być przyczyny tych kłopotów? – pytał papież 18 stycznia 2002 roku, podczas spotkania z członkami Kongregacji. I nie miał gotowej odpowiedzi, ale sformułował kolejne pytania, wśród których jedno dotyczyło mediów: Jak bardzo można winić za trudności z recepcją dynamikę mass mediów?1 Bliska jest mi opinia niektórych komentatorów, według której Jan Paweł II delikatnie zasugerował, iż integralne głoszenie przesłania wiary dzisiaj – forma i sposób przekazu wiary – nie może nie liczyć się z tym, co mogą z nim zrobić media. One mogą dobrze służyć przesłaniu wiary, ale mogą też służyć źle: wypaczyć je, zepsuć, wynaturzyć czy wykrzywić. Zadaniem tych, którzy je głoszą, jest to, by mediom nie ułatwiać tego zadania. Przypominają się słowa św. Pawła: Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść (1 Kor 6, 12).

Jan Paweł II – co ważne, z pomocą sztabu swoich doradców i ekspertów – wyjątkowo dobrze stosował się do „zasady mediów” w stosunkach z islamem. Nie da się jednak tego samego powiedzieć o „czynnikach watykańskich” w przypadku wykładu w Ratyzbonie. Eksperci i doradcy Benedykta XVI, ale też sam papież, jakby zapomnieli o tych zasadniczych i delikatnych współcześnie kwestiach związanych z funkcjonowaniem mediów. Abp John P. Foley, przez wiele lat przewodniczący Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, powiedział w październiku 2006 roku na łamach „National Catholic Reporter”, że burza wywołana ratyzbońskim wykładem ilustruje potrzebę „przewidywania możliwych reakcji” na papieskie wypowiedzi, a tym samym unikania języka, który może wywoływać niepożądane skutki.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Benedykt XVI

Dialog chrześcijańsko-muzułmański

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?