Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

ks. Andrzej Luter

Katarzyna Jabłońska, ks. Andrzej Luter, Rysa czy pęknięcie, WIĘŹ 2008 nr 9.

Program obciążający Jana został wyemitowany w telewizji, sprawa stała się więc faktem publicznym. Powiadomienie Joanny można by nawet potraktować jako akt życzliwości, gdyby nie sposób w jaki to zostało zrobione. Komuś zabrakło odwagi? A może masz racje, może tym kimś powodowały rzeczywiście niskie pobudki. Jeśli nawet tak było, pozostaje pytanie: co zrobić w takiej sytuacji

Ksiądz

Przez cały film przewija się scena, wspaniale sfotografowane przez Marcina Koszałkę, w której obserwujemy na krakowskich plantach spacerujących albo spieszących się ludzi i bawiące się dzieci Widzimy ich twarze. Wydaje się, że za chwilę staną się nowymi bohaterami dramatu. Każdy niesie jakiś, mniejszy lub większy, garb

Kobieta

Chcesz powiedzieć, Andrzeju, że każdy z nas mógłby znaleźć się na miejscu Joanny?

Ksiądz

Właśnie tak! Ale także każdy z nas mógłby znaleźć się na miejscu Jana Dramat Joanny jest konsekwencją utraty wiary w otaczający świat, a przede wszystkim tkwiącej w niej jak zadra permanentnej rozpaczy z powodu niemożności odkrycia prawdy. I tu dochodzimy do sedna. Nasza bohaterka, profesor uniwersytecki, chce poznać przeszłość męża, zrazu z nadzieją, że to co mówił ubek w telewizji to kłamstwo, później jednak zaczyna rozumieć, że do pełnej prawdy nie dotrze nigdy. Nie wytrzymuje tego psychicznie, zabija ją obłąkańcza, ale zarazem naturalna w takiej sytuacji podejrzliwość i jednocześnie pragnienie miłości, które przegrywa z ludzką fizjologią.

Kobieta

Ta fizjologia jest tu czymś niezwykle przejmującym. Tym bardziej, że Joanna wydaje się osobą, która łatwo nie poddaje się emocjom. Tymczasem jej ciało, cała jej fizjologia, odmawiają Joannie posłuszeństwa — niejako zadają kłam jej słowom, kiedy deklaruje Janowi: „wierzę ci”, „kocham cię”. Córka zarzuca Joannie, że jest okrutna, a ona nie zaprzecza, przeciwnie, mówi: — Wiem, wstydzę się Dlaczego tak się dzieje? Czy to odrzucające Jana ciało Joanny rzeczywiście jest wyłącznie przeciw niemu? Czy, paradoksalnie, również Joannie nie karze doświadczyć, że i ona jest dla samej siebie nie w pełni rozwiązywalną zagadką? Być może tędy wiedzie droga do jakiegoś nowego początku dla nich obojga? Być może nie tylko miłość, ale i prawda ma swoje niezrozumiałe dla nas drogi.

Ksiądz

Chciałbym, żeby Joanna i Jan spróbowali jeszcze raz. Tylko, czy dadzą radę Siła filmu Rosy tkwi w jego personalistycznym zanurzeniu się w dramat pojedynczych osób. Z jednej strony lustracja, rozliczanie przeszłości, wielkie wydawałoby się sprawy, a z drugiej — teraźniejsza ludzka nędza, nie mniej niszcząca niż ta historyczna, a może nawet bardziej niebezpieczna, bo przybierająca szatki moralizmu. W tym wszystkim — bezradny człowiek, ofiara współczesnego „walca prawdy”. W filmie Rosy jest coś z Bergmana — wymiar egzystencjalny, gęsta, mroczna atmosfera. I coś z Kieślowskiego — metafizyczny pesymizm z iskierką nadziei.

Katarzyna Jabłońska, ks. Andrzej Luter

poprzednia strona 1 2 3 4

Katarzyna Jabłońska

ks. Andrzej Luter

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?