Czytelnia
Jarema Piekutowski, Rytualne uściski i prawdziwa moc, WIĘŹ 2012 nr 5-6.
Mam też ogromną nadzieję na więcej pracy warsztatowej. Jedna sesja warsztatowa to zdecydowanie za mało. Przydatna byłaby co najmniej jedna taka sesja dziennie, z podziałem małych grup na jeszcze mniejsze, maksymalnie dziesięcioosobowe podgrupy (taka forma sprawdziła się doskonale w tym roku na kilku warsztatach). Ludzie, którzy z całej Polski przyjeżdżają do Gniezna, zasługują na to, żeby się poznać, żeby jeszcze mocniej współtworzyć tę rzeczywistość. Nie wystarczy, by byli jedynie widzami „intelektualno-obywatelskiego kina”. A o brak zapału obawiać się nie musimy — ci, którzy przyjechali, mają go aż nadto.