Czytelnia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Samobójstwo brzemienne w skutki, WIĘŹ 2007 nr 6.

Ofiarą całej sprawy padł także wiceminister spraw wewnętrznych Antoni Alster, który — opierając się na informacjach operacyjnych — już w listopadzie przestrzegł Starewicza, że MSW wie, iż Holland poinformował Wetza o opowieści Chruszczowa. Był to akt nielojalności wobec MSW, ale lojalności wobec bliskiego towarzysza. W konsekwencji Alster utracił stanowisko, co otworzyło Moczarowi drogę do opanowania ministerstwa. Od tej pory stanie się ono kluczowym narzędziem umacniania potęgi „partyzantów”, aż do Marca 1968. Równocześnie stanie się narzędziem inwigilacji i zwalczania „puławian” i powiązanych z nimi dziennikarzy oraz intelektualistów.

Tragiczne losy Hollanda to jeden wątek książki. Drugi, któremu autor poświęcił wiele miejsca, to wnikliwy opis przywracania po odwilży roku 1956 pełnej kontroli nad prasą i środowiskiem dziennikarzy, czym zajmowało się Biuro Prasy KC pod osobistym nadzorem I sekretarza. Istota tego procesu to odmówienie dziennikarzom prawa pisania tego, co myślą, na rzecz pisania takiego, jakiego wymaga partia. Momentem symbolicznym była likwidacja w październiku tygodnika „Po Prostu”, ale — jak oblicza Persak — w tym czasie pozbawiono funkcji kierowniczych w prasie ponad 30 redaktorów innych tytułów. Trwała też wymiana legitymacji partyjnych. Zwiększeniu kontroli personalnej i politycznej towarzyszyło zaostrzenie cenzury.

Łamanie autonomii prasy szło w parze z ograniczeniem wolności kultury, którą władze ponownie starały się podporządkować ideologii oraz ograniczyć napływ do Polski filmów i książek autorów zachodnich. Oponenci tych zmian byli eliminowani z eksponowanych pozycji „frontu ideologicznego”, względnie w ogóle tracili udział we władzy. Dotyczyło to m.in. przyjaciół i protektorów Hollanda, przy czym udział w jego pogrzebie był okolicznością bardzo obciążającą. Na ich miejsca awansowali oportuniści i zwolennicy takiego przeformułowania haseł ideologicznych partii, by totalitarne aspiracje komunizmu łączyć z plebejskim nacjonalizmem, w tym zwłaszcza antysemityzmem. Skupiona wokół wiceministra spraw wewnętrznych frakcja „partyzantów” nie miała własnych ram organizacyjnych — jak pisze Persak: raczej była powiązana siecią zależności typu klientalnego. Zastanawiając się nad sensem procesu politycznego, jaki zachodził w PZPR, autor pisze: Marzec 1968 r. był w pewnym sensie rewanżem spadkobierców „Natolina” za Październik 1956 r. Niezależnie od zmian pokoleniowych, które zaszły w ciągu owych dwunastu lat, zatriumfowała ta sama zamordystyczna, antyinteligencka i antysemicka tendencja (s. 61).

Aczkolwiek Marzec zdarzył się sześć lat po śmierci Hollanda, przywołanie tej daty i związanych z nią wydarzeń jest jak najbardziej zasadne. Sprawa Hollanda to bowiem ważny przystanek pomiędzy Październikiem a Marcem, zapowiadający po wieloma względami przyszłą czystkę. Holland z jego biografią — komunisty żydowskiego pochodzenia, przybyłego w 1944 r. z armią Berlinga, zaangażowanego w stalinizm, a potem w październikową odwilż i wreszcie rewizjonizm — był modelowym wręcz przykładem wroga marcowych propagandystów. Środowisko, w którym się obracał i z którym się identyfikował, mocno osłabiono z powodu obecności na jego pogrzebie, ale dobito właśnie w Marcu.

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?