Czytelnia

ks. Henryk Seweryniak

ks. Henryk Seweryniak, Samotność kapłańska, WIĘŹ 2004 nr 11.

Fantom éternel feminin jest dzisiaj nadobficie serwowany przez antykulturę pornografii i prostytucji. Niesie jednak ze sobą wielkie kłamstwo. Bo w „normalnym życiu” wobec kobiety ma się obowiązki, kobieta choruje, przychodzi zmęczona do domu, oczekuje zrozumienia i współczucia. Mężczyzna ze swej strony pragnie być jej wierny i traktuje to nie jako coś wyjątkowego, lecz jako warunek sine qua non dojrzałej miłości. W normalnym życiu kobieta także starzeje się i znakiem dojrzałości jest wzajemne towarzyszenie sobie w przemijaniu, wzajemne wskazywanie perspektywy czułości, przenikliwie acz prosto oddanej przez poetę: ile razem dróg przebytych, pocałunków, schodów, książek (Gałczyński). I w modlitwie innego: Daj, Boże, nam nie gwiazdki, domy/ i nie gniazdeczka mdłej czułości,/ lecz pozwól w każdej świata stronie/ stać dwojgu na wysokim moście./ Na moście świętych prawd i zasad, na moście wpiętym trwale w niebo,/ na moście, co nad czas się sklepia/ i nad podłością, fałszem, zdradą (Jewtuszenko).

Każdy wchodzący na drogę celibatu musi zdawać sobie sprawę zarówno z tego, że zawsze będzie w nas pewnego rodzaju niespełnienie, a więc i głód, jeśli chodzi o możliwość wyrażenia siebie przez ciało, jak i z opisanego wyżej zakłamania éternel feminin. Nikt nie wymyślił lepszej, bardziej skutecznej metody na przeżywanie „samotności spragnionego ciała” niż głębokie życie duchowe, czyli codzienne oddychanie klimatem przyjaźni i osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem. Ci, którzy uważali, że można medytację, kierownictwo duchowe, rachunek sumienia itp., zastąpić aktywnością, rzutkością duszpasterską i spełnianiem tzw. codziennych obowiązków, dziś wiedzą, jak bardzo się mylili i co najgorsze, nie zawsze potrafią już zdobyć się na rzetelne nawrócenie. Nawet w sytuacji największego napięcia nie wolno rezygnować z codziennego oddychania klimatem przyjaźni i osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem.

Rzecz ciekawa, ojcowie i matki II Synodu Plenarnego Kościoła w Polsce uznali za stosowne i potrzebne ująć w długą „wyliczankę” to, co zapewnia ten klimat: codzienne pobożne sprawowanie Eucharystii i integralne odprawianie Liturgii Godzin, osobiste spotkanie z Jezusem w Najświętszym Sakramencie, codzienną około dwudziestominutową medytację, częste przystępowanie do sakramentu pokuty i pojednania, korzystanie ze stałego kierownictwa duchowego, rzetelny rachunek sumienia i formy zadośćuczynienia Bogu i ludziom, odprawianie rekolekcji i dni skupienia, oddanie się Maryi, troskę o komunię kapłańską.1 Nieodzowne jest nadto kształtowanie w sobie od początku zdolności do przeżywania kapłaństwa jako ojcostwa duchowego – jestem ojcem rodzącym do wiary, klękającym za moje siostry i braci do modlitwy, unoszącym ich „na barana” ku najwyższym ideałom.

W tym miejscu należy dodać słowo na temat marginalny, ale przez jego niepodejmowanie przynoszący Kościołowi znaczne szkody – temat osób o orientacji homoseksualnej w szeregach kapłańskich. Znana jest sytuacja w USA, gdzie oskarżono pewną liczbę księży o pedofilię. U źródeł całej sprawy stanął permisywizm współczesnej kultury – permisywizm, który znalazł poparcie wśród pewnej części duchowieństwa USA. Upowszechniły się tam postępowe rzekomo idee, że należy zrezygnować z tradycyjnej etyki seksualnej; że dyscyplina celibatu i powinności z nią związane nie mają dzisiaj głębszego sensu; że homoseksualizm jest jedną z opcji seksualnych. Rozróżnia się chętnie pomiędzy aktywnością homoseksualną a skłonnościami homoseksualnymi. Mężczyzn, którzy nie są aktywnymi homoseksualistami, choć wykazują takie skłonności, przyjmuje się do seminariów duchownych. Homoseksualizm przestaje w obrębie tej ideologii być przeżywany jako problem, dramat, a zaczyna być widziany jako uprawniony wybór.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

ks. Henryk Seweryniak

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?