Czytelnia

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Małgorzata Wałejko, Silny potrzebuje słabego, WIĘŹ 2009 nr 7.

„Ostatecznie w kierunku transcendencji odnosi każdego człowieka sens horyzontu przygodności. Orientuje on człowieka na wartości, które są w stanie dopełnić niewystarczalność bytu ludzkiego samego w sobie, absolutnością uzupełnić względność, koniecznością istnienia — przemijalność, mocą — kruchość”4.

Kto miał bliski kontakt z osobą niepełnosprawną ruchowo, wie, że jej chlebem codziennym jest także nadludzki trud. Powszedniość trudu, heroiczne podejmowanie wysiłku i asceza osób słabszych to także szkoła wartości pomijanych, a przecież koniecznych do dobrego życia.

„Ludzie upośledzeni są bliżej wartości prostych i podstawowych”, a ich życie „odsłania podstawowe wymiary człowieczeństwa, niezagłuszone i nieprzesłonięte przez natłok kulturowych naleciałości” pisze w cytowanym tekście prof. Chudy, a Teilhard de Chardin mówi o „naddatku ducha zrodzonym przez uszkodzenie ciała”. Powyższe potwierdzają psychologiczne prawa kompensacji, które powodują przekraczanie ułomności i generowanie nowych źródeł energii oraz ogólnoludzkich i osobistych wartości.

Podobnie jest z dziećmi. Ich świat jest odległy od wyobrażeń i pasji dorosłych, w których centrum uwagi znajduje się często premia, awans, lepszy samochód, szef, inni ludzie. Dlatego dorośli często nie chcą podążyć drogami, którymi chodzi dziecko, a są to drogi innego świata: prostego, czystego i dziwnego. Wojciech Chudy zachęca:

„Warto pójść drogą dziecka, spróbować odszyfrować sens barwnych symboli wypełniających życie malca, zrozumieć choć w części logikę jego odczuwania i ocen [...]. Aby oczyścić swoje spojrzenie i myśli z tej śniedzi dorosłości, która od pewnego etapu każe nam wierzyć, że człowiek żyje tylko chlebem, wątpliwościami i strachem. Aby odkryć na nowo, przypomnieć sobie proste odruchy serca, spontaniczny gest, zachwyt i entuzjazm”5.

I własna słabość zatem, i kontakt ze szczególnie słabym człowiekiem może wiele nam powiedzieć o wartościach źródłowych człowieczeństwa, o najbardziej autentycznym przeżywaniu życia. Ks. Leszek Woroniecki, wieloletni kapelan hospicjum, powiedział podczas jednego z paneli: „spoglądając na najtrudniejsze momenty, które w życiu sam przeżywałem, mogę powiedzieć, ze dopiero post factum zobaczyłem, jak bardzo mnie one umocniły, jak oczyściły — właśnie wtedy, kiedy byłem najbardziej słabym”.

Czystsi

W Liście otwartym w sprawie słabych organizatorzy szczecińskiego sympozjum zauważają:

„Ludzie zdrowi i sprawni prześcigają się w pomnażaniu swego dorobku w przeciwieństwie do tzw. słabych, którzy mając dużo wolnego czasu, wyczekują na spotkanie z drugim, rozmowę, towarzyszenie [...] Obecność słabych stanowi zaproszenie dla silnych do opuszczenia ego, zatrzymania się na moment w codziennej gonitwie”.

W trakcie sympozjum mogliśmy w pełni potwierdzić zasadność tezy o aksjologicznej wrażliwości osób słabszych, słuchając wielu pięknych osób i historii. Sama wychodziłam z Zamku Książąt Pomorskich jakaś czystsza i jakby bardziej świadoma.

Jadwiga Gajlun-Markur, niepełnosprawna malarka, od urodzenia bez obu rąk i nogi, swoim wystąpieniem wywołała lawinę wesołości. Z niesłychanym poczuciem humoru i optymizmem opowiadała o życiowych trudnościach. W biogramie organizatorzy napisali o niej: „Z darów niebios — potrafiąca w każdym położeniu dziękować”. Jednak nie ten dar zwalił mnie z nóg, ale bezpretensjonalna dobroć. Gdy małżonek ją porzucił dla pełnosprawnej kobiety, sama wystąpiła o rozwód, bo choć przeświadczona o trwałości zawartego przed Bogiem związku, zadawała sobie pytanie: „Może z nią on będzie szczęśliwszy niż ze mną?”. Sąd zasądził jej samochód. Oddała mężowi, bo „może jemu się bardziej przyda”. Gdy kochanka go wyrzuciła, bo był chory, pani Jadwiga przygarnęła go. Nic dziwnego, że sama z prostotą wyznaje: „swoją osobą wspieram silnych”.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?