Czytelnia

Mistyka i erotyka

Joanna Petry Mroczkowska

Joanna Petry Mroczkowska, Swoboda zaczyna nużyć, WIĘŹ 2008 nr 7-8.

Zamiast poprzestać na zgorszeniu i ewentualnym moralizatorstwie dostrzeżmy, że kontrkultura – oddając głos pokoleniu feministek – redefiniowała role płciowe. Przy tej okazji odrzucała monopol męskiego punktu widzenia w kwestii moralności obyczajowej. Od tego faktu nie ma już odwrotu. I sprόbujmy na tę sprawę spojrzeć tak: gdyby mężczyznom na przerόżnych etapach kulturowych zdecydowanie zalecano cnotę czystości (i co ważniejsze, jakoś ten ideał egzekwowano), dążenie do rόwnoprawności płci nie musiałoby przybierać form tak drastycznych. Kultura jednak zakładała odmienne standardy wobec mężczyzn i kobiet, powołując się na “naturalne” rόżnice biologiczne oraz społeczne względy. Ogółu mężczyzn cnota po prostu nie mogła obowiązywać, a kobiety musiała. Czy to takie dziwne i „nienaturalne”, że kilkadziesiąt lat temu wzbudziło to ostry sprzeciw?

Telewizyjny bestseller „Seks w wielkim mieście” i obecny, obficie reklamowany szerokoekranowy produkt będący jego kontynuacją, stanowią kolejny pouczający przykład. Kilka kobiet, profesjonalistek z Nowego Jorku, doświadcza wielu perypetii, przebierając w mniej lub bardziej krótkotrwałych związkach. Kobiety mają różne usposobienia, ale wszystkie patrzą już na kwestie męsko-damskie w sposób porewolucyjny. Działań seksualnych nie ogranicza jakieś tabu. Seks jest sferą odczarowaną. Ku uciesze spragnionych rozrywki widzów protagonistki eksperymentują więc, czekając na szczęście. Aż w końcu swoboda zaczyna nużyć, zmienia się perspektywa, pojawiają nowe priorytety. Czas – nieubłagany nauczyciel – robi swoje. Jak dawniej z reguły mężczyźni, tak i one się jakoś „ustatkowują”.

Rewolucji seksualnej nie poskromiono czterdzieści lat temu, jak można by ją więc zatrzymać dzisiaj? Nie da się wrócić do utopijnej wiary w powrót do ogrodu niewinności. Jaki sens miałoby też samo załamywanie rąk w geście świętego oburzenia? Zakazywanie w majestacie takiego czy innego prawa już raczej nie przekona młodego pokolenia. Moralizowanie do niewielu trafi. Rewolucja seksualna zadomowiła się już w kulturze, dla wielu nie jest już rewolucją, lecz „normalką”. Młodzi nie są skłonni słuchać autorytetów, nie umieją korzystać z suchych, werbalnych wykładów, przez długie lata edukacji kształcili się bowiem w systemie hands on, czyli poprzez praktykę. Przyzwyczaili się do dochodzenia do „swoich” prawd. Czeka ich więc mniej lub bardziej bolesne uczenie się na własnych błędach. Ale nie rezygnujmy z dialogu. Możemy dostarczać dobrych, sprawdzonych wzorców dróg życiowych. Powinniśmy rzetelnie pokazywać konsekwencje ludzkich działań. Sporo tu do zrobienia, bo dzisiejsza kultura w jej wymiarze narracyjnym przestała się tym zajmować, zajęta przede wszystkim dostarczaniem (taniej) rozrywki.

poprzednia strona 1 2

Mistyka i erotyka

Joanna Petry Mroczkowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?