Czytelnia

Kościół w Polsce

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke

Tadeusz Mazowiecki, czyli chrześcijańska odpowiedzialność w polityce

Pierwszy raz zobaczyłem Tadeusza Mazowieckiego w listopadzie 1977 r. na pamiętnej sesji „Chrześcijanie wobec praw człowieka”. Do Klubu Inteligencji Katolickiej przy ul. Kopernika zaprowadził mnie Łukasz Kądziela, bliski kolega ze studiów na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Sala Klubu była wypełniona po brzegi. Można było rozpoznać twarze wielu postaci opozycji, kilkudziesięciu członków i współpracowników KOR-u oraz pisarzy i naukowców, którzy kilka tygodni potem stworzą Towarzystwo Kursów Naukowych. Mazowiecki wygłosił pierwszego dnia tytułowy referat „Chrześcijaństwo a prawa człowieka”, ale chyba jeszcze większym rezonansem odbiło się jego wystąpienie w zamykającej obrady „dyskusji «okrągłego stołu»” (ta nazwa była wolna od jakichkolwiek skojarzeń politycznych).

Jest taki naród!

Mazowiecki odniósł się do rozpoczętego procesu rewindykacji praw obywatelskich, a więc mówił o tych, którzy od kilkunastu miesięcy rozwijali jawną działalność opozycyjną, walcząc o uwolnienie represjonowanych po Czerwcu robotników, a po wygranej batalii rozpoczynali aktywność jeszcze szerzej zakrojoną. Mówił, że chrześcijan nie może „tam gdzie wolność i godność ludzka jest uciskana i gdzie toczy się walka o prawa człowieka, pozwalać sobie na gest Piłata”. Podkreślał znaczenie tworzenia infrastruktury dla obrony praw. Tworzy taką infrastrukturę Kościół.

„Tworzą ją od lat pisma i środowiska, takie jak nasze. Tworzą ją środowiska i indywidualni ludzie w nauce, w kulturze, tam wszędzie, gdzie jest to działanie autentyczne, prawdziwe, jeśli nawet cenzurowane i nie całkiem wolne zewnętrznie, to poczęte z wewnętrznej wolności i pozostające jej wyrazem. Takie działanie tworzy infrastrukturę”.

Mówił dalej, że przeciw prawu niesłusznemu

„trzeba walczyć, trzeba je zmieniać. Ale istnieje także problem [...] czy prawo jest prawem, czy przywilejem udzielanym lub nieudzielanym obywatelowi. Wychowanie społeczne, kultura polityczna jest odzyskiwaniem poczucia praw. [...] I wiemy, że rewindykacja tych praw nie dokona się prosto, bezkonfliktowo i łatwo. [...]

«Jest taka partia!» — wykrzyknął Lenin, kiedy pytano, kto ma program realizacji rewolucji w Rosji. I od tego czasu rządzące partie komunistyczne powołują się na to zdanie, z którego wywiodły zasadę, że istnieje tylko jeden program, jedna oficjalna myśl, ba — jedna oficjalna wersja troski o to, co jest dobre dla społeczeństwa, narodu, państwa.

Otóż chciałoby się powiedzieć — bez żadnej złośliwości ani ironii — jest taki naród, który nie oczekuje i nie żąda rzeczy niemożliwych, który — posądzany o niepohamowany romantyzm — w ciągu tych 30 lat dowodził w ciężkich i dramatycznych chwilach, że wie, gdzie w istniejących warunkach jest granica możliwego i niemożliwego. A posądzany o skłonność do jałowego anarchizmu, zwierał się i zawierzał — wbrew zawodom — każdej lepszej szansie. [...] Jest ten naród; temu narodowi potrzeba nowego otwarcia, potrzeba oddechu, potrzeba rzeczywistego traktowania go jako podmiotu praw, jako podmiotu współodpowiedzialności za jego losy, za wspólne losy kraju”.

1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Kościół w Polsce

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?