Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Krzysztof Dorosz

Krzysztof Dorosz, Tajemnica dialogu, WIĘŹ 2008 nr 10.

Dlatego zapewne Stanisław Krajewski kończy swoją książkę wyznaniem: „Nie możemy zrobić nic lepszego niż pozostać otwartym na tajemnicę tego drugiego”. Dlatego zapewne swoim rozważaniom dał tytuł Tajemnica Izraela a tajemnica Kościoła. Pojęcia to wprawdzie nienowe, znane w chrześcijańskich kręgach otwartych na dialog z Żydami, lecz domyślam się, że Autor użył ich nie tylko po to, by wpisać się w pewną zakorzenioną już tradycję religijnego myślenia. Swoim tytułem Krajewski sygnalizuje czytelnikowi, że w dialogu chrześcijańsko-żydowskim oraz w samym istnieniu judaizmu i chrześcijaństwa zawiera się tajemnica. Nie: zagadka, której człowiek nie zgłębił; nie: problem, którego rozum jeszcze nie rozwiązał; ale: tajemnica wiary i tajemnica Boga.

Tym samym Autor delikatnie przeciwstawia się tradycyjnym wyobrażeniom chrześcijaństwa, które w Żydach widziały jedynie zatwardziałość serca, czyli duchową ślepotę i moralną obłudę, w judaizmie zaś anachronizm, który z chwilą wcielenia Chrystusa całkowicie stracił rację bytu. W takim obrazie Żydów i judaizmu tajemnicy oczywiście nie ma. Ślepcom trzeba otworzyć oczy, zatwardziałe serca poruszyć, krnąbrnych i grzesznych bogobójców nawrócić. Tak przez długie stulecia zapatrywało się na „kwestię żydowską” prawie całe chrześcijaństwo. Tymczasem tytuł książki Stanisława Krajewskiego sugeruje coś wręcz przeciwnego: „Tajemnica Izraela” wskazuje nie na ślepotę Żydów, lecz na ich nieskończony, niczym nie przekreślony związek z Bogiem.

W połączeniu z „tajemnicą Kościoła” owa „tajemnica Izraela” oznaczać może niezgłębiony i niepojęty związek judaizmu z chrześcijaństwem, związek nie tylko historyczny, lecz także duchowy, któremu — kto wie? — może patronuje sam Bóg. Tytuł to sugeruje, zamieszczone w książce teksty wykładają, choć nieraz też tylko poprzez sugestię czy niedopowiedzenie. Nie czynię z tego powodu Autorowi zarzutu. Przeciwnie — w materii tak trudnej, na której odcisnęło się tyle żydowskiego bólu i tyle chrześcijańskiego poczucia wyższości, często należy poruszać się ostrożnie i unikać, przynajmniej na razie, stawiania kropek nad „i”. Tak właśnie postępuje Stanisław Krajewski. Porusza się z wyczuciem i taktem, nie wysuwa ostro brzmiących zarzutów i pretensji wobec chrześcijaństwa, swoje własne myśli na temat judaizmu i stosunków chrześcijańsko-żydowskich formułuje nieraz miękko, niemal niezdecydowanie, jakby ich dopiero szukał, dając tym samym partnerowi możliwość uczestniczenia cały czas w dialogu i wypowiadania swoich poglądów.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Krzysztof Dorosz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?