Czytelnia

Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski, Teraz nikt Go nie zatrzyma na granicy, WIĘŹ 2005 nr 5-6.

Ilu młodych ludzi z małych miasteczek, z obskurnych blokowisk, z trzeciorzędnych szkół i marnych uczelni, dziś niesie przez życie zdolności, jakie miał młody Wojtyła, jego siłę charakteru? Jak ich ocalić, jak ich nie pogubić w zastoiskach endemicznego bezrobocia, w nastrojach bezradnego osierocenia? Czy zamiast głowić się nad „sposobami upamiętnienia” nie powinniśmy raczej myśleć, jak otwierać drzwi następcom Wojtyły?

W książce Wojciecha Kuczoka „Gnój”, stanowiącej jakby negatyw „Promieniowania ojcostwa” Wojtyły, jest w finale wzruszająca scena. Bohater nad grobem rodziców mówi, że kocha ich za to, co się im nie udało. Wśród niezliczonych dokonań Papieża jest jedno niedokonanie – podróż do Rosji, której nie było. Dla Polaków to może największe zadanie intelektualne, wielka historyczna praca do wykonania. Dziś Papieżowi rogatek do Moskwy i Petersburga, na Ural i na Sybir nikt nie zamknie. Ekumenizm Kościołów i pojednanie narodów pozostają wielkim zadaniem – dla nas. Patrząc na cierpliwość i pokorę okazywane prawosławnym braciom przez Jana Pawła II, musimy uczyć się takich właśnie postaw. Wielkim błędem w ekumenicznych zabiegach jest niecierpliwość, oczekiwanie symetrii, przypisywanie drugiej stronie złej woli lub jakiejkolwiek niższości, gorszości.

My, Polacy popełniamy w kontaktach z Rosją grzech pychy – wydaje się nam, że rozumiemy ją w pełni, wiemy, jacy są „ci Ruscy”. Daleko od tego do początku jakiegokolwiek dialogu. Daleko nawet do tego, aby pojąć, że na razie, mimo dobrej woli pewnych grup, dialog jest prawie niemożliwy ze względu na to, że jego język musi być dopiero zbudowany. Różnica historycznego doświadczenia, stylu wiary i niewiary, różnica domowego, publicznego i politycznego obyczaju jest ogromna. Nie wystarczy, że Polacy nauczą się lepiej rosyjskiego albo Rosjanie polskiego, nie wystarczy, że za jakimś stołem posadzimy dwie delegacje gadające wyuczoną perfekt angielszczyzną z Oksfordu. Rosyjskie doświadczenie stojące za takimi słowami, jak „demokracja”, „dobro”, „państwo”, „historia”, „sprawiedliwość”, ”kapłaństwo”, „wierność” etc., różni się nieskończenie od odpowiednich doświadczeń Polaków. Wydziwianie „jak można kochać samodzierżawie i imperium” niczego nie załatwi. Aby pokazać naszą polskość i nasz katolicyzm na forum dialogu, musimy rosnąć w wierze i dobroci. Aby wspomóc wysiłek przyszłych biskupów Rzymu na drodze pojednania z prawosławiem, Polacy mają ogromnie dużo do zrobienia – i to rzeczy, których nie mogą zrobić za nich ani Włosi, ani Anglicy, ani Bułgarzy.

poprzednia strona 1 2 3

Piotr Wojciechowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?