Czytelnia

ks. Henryk Seweryniak

ks. Henryk Seweryniak, U źródła z Herbertem, WIĘŹ 2006 nr 9.

Rozpoczynam od tego miejsca, choć ani w ratuszu, ani na placu nie ma śladu twórczości Duccia. To jednak tutaj rozgrywała się storia minore Sieny – obmyśliwano plany rozbudowy miasta, spierano się o zamówienia, odbywano rozprawy sądowe, prowadzono księgi rachunkowe. I to na tej podstawie dzisiaj wiemy trochę więcej o Ducciu, owym tajemniczym malarzu – jak określa go Herbert.

Imię Duccia di Buoninsegna pojawia się po raz pierwszy w roku 1278 właśnie w owych skrupulatnie prowadzonych księgach miejskich. Tegoż roku wypłacono Duccio pictori czterdzieści sous za ornamenty na okładkach registrów Biccherny – urzędu finansowego miasta. Musiał więc przyszły malarz urodzić się jakieś dwadzieścia lat wcześniej, około 1255-1260 roku, skoro powierza mu się tę pracę i wyraźnie określa zajęcie – pictor, malarz. I musiał być dobrym miniaturzystą, skoro Biccherna jeszcze wielokrotnie będzie zwracać się do niego w rzeczonej sprawie; co dobrze świadczy także o samej Bicchernie.

Z owych ksiąg można też dowiedzieć się coś niecoś o charakterze Duccia. Oto w 1280 roku za nieznane bliżej wykroczenie malarz musi zapłacić karę pieniężną w wysokości stu liwrów, karę na owe czasy – tak piszą specjaliści – bardzo wysoką. Z tych samych zapisów wiemy, że w 1289 roku odmówił posłuchu kapitanowi ludu, a w 1302 roku nie zgodził się na wzięcie udziału w bitwie pod Maremme. Znowu więc nałożono na niego kary pieniężne, choć tym razem znacznie niższe. Kiedyś zapłacił nawet niewielki mandat za praktyki wróżbiarskie czy coś w tym rodzaju.

Duccio z pewnością nie należał do ludzi kompromisu. Z pewnością też miał dość lekką rękę do pieniędzy. Czy zatem był ascetą, jak chce Herbert, porównując go z Giottem? Pierwszego – pisze poeta o Giotcie – można sobie dobrze wyobrazić w ludowej tawernie, gdzie wielkimi haustami pije czerwone wino i grubymi palcami, którymi przed chwilą malował aureole nad głowami świętych – szarpie tłuste mięso. Drugi – Duccio właśnie – wątły, ascetyczny, chodzi w swoim poszarpanym płaszczu na długie samotne spacery, najczęściej na północ, do małej pustyni sieneńskiej zaludnionej przez suchych jak wiór eremitów.

Świetna charakterystyka. Ze sieneńskiej storia minore wiemy jednak, że ów rzekomy asceta w 1292 roku jest właścicielem domu w Caporeggio, skąd prawdopodobnie pochodzi (w 1229 mieszkał tam pewien Buoninsegna, być może ojciec malarza), dom zaś otaczają uprawne pola i winnice. W 1313 roku jest już współwłaścicielem innego domu, tym razem w Sienie, w dzielnicy Stalloreggi, gdzie ma także swoje atelier. Realizuje niemało zamówień, od wspomnianych miniatur na okładkach ksiąg rachunkowych Bicchierny, po wielką „Madonnę Rucellai” we Florencji i Maestę w Sienie. Kupuje sporo wina i pożycza pieniądze. Ma tu żonę Tavianę, córkę i sześciu synów. Miasto zaś jest piękne i zasobne.

Duccio i ... świerszcze

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna strona

ks. Henryk Seweryniak

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?