Czytelnia

Polacy - Ukraińcy

Bogumiła Berdychowska

Bogumiła Berdychowska, Ukraina dwóch Wiktorów, WIĘŹ 2006 nr 9.

Kiedy po wyborach rozpoczynały się rozmowy koalicyjne, nikt do nikogo nie miał już chociażby minimum zaufania, a wszyscy solidarnie bali się Julii Tymoszenko. W takiej atmosferze negocjacje skazane były na niepowodzenie. Zaskoczeniem nie było ich fiasko, lecz fakt, że to Moroz — pierwotnie popierający Tymoszenko — zerwał zawiązujące się porozumienie. Wszyscy jednak wiedzieli, że jego marzeniem jest powrót na fotel przewodniczącego Rady Najwyższej, a forsowana przez Tymoszenko umowa koalicyjna pozostawiała tego niezwykle ambitnego polityka na marginesie ukraińskiej polityki. Z kolei Nasza Ukraina, bardzo osłabiona po wyborach, dodatkowo rozrywana była wewnętrznymi sporami o to, z kim jej po drodze: z pomarańczowymi czy niebieskimi. Wysunięcie przez tę partię kandydatury Petra Poroszenki, skompromitowanego korupcyjnym skandalem z jesieni 2005 r., na stanowisko przewodniczącego parlamentu było wyzwaniem rzuconym nie tylko potencjalnym pomarańczowym partnerom, ale i znaczącej części własnych sympatyków. Nie trzeba dodawać, że bardzo ułatwiło to dokonanie wolty liderowi socjalistów. Przedterminowe wybory, do których wyzwała Tymoszenko, nie były zaś żadnym rozwiązaniem, bo — jak wskazywały wszystkie badania opinii publicznej — przesuwałyby tylko dojście Wiktora Janukowycza do władzy o dwa miesiące.

Wojny podjazdowe w obozie pomarańczowych oddały inicjatywę polityczną w ręce niebieskiej Partii Regionów, z której ta ostatnia skwapliwie skorzystała. Tyle tylko, że stworzona pod jej przewodem koalicja (oprócz Partii Regionów, komuniści Symonenki i socjaliści Moroza) była z całą pewnością najgorszą z możliwych dla Ukrainy — oligarchiczno-populistyczna, antyzachodnia, serwilistyczna wobec Rosji. Prezydent wprawdzie zachowywał decydujący wpływ na obsadzenie stanowisk ministrów spraw zagranicznych i obrony, ale w takim „niebieskim” rządzie spełnialiby oni rolę prozachodnich kwiatków do euroazjatyckiego kożucha większości parlamentarnej.

Wejście Naszej Ukrainy do niebieskiej koalicji znacząco tę sytuację zmieniło. Uniwersał Jedności Narodowej, który jest jej bazą programową, odrzuca lub zmiękcza antyzachodnie elementy programu niebieskich. Daje szansę na sfinalizowanie ważnych dla kraju działań, takich chociażby jak wstąpienie do Światowej Organizacji Handlu. Umożliwia kontynuowanie procesu wewnętrznej demokratyzacji i reform rynkowych oraz integracji ze strukturami europejskimi. Wszystko to oczywiście będzie się działo wolniej niż pragnęłaby spora część ukraińskiego społeczeństwa szczególnie w centrum i na zachodzie kraju. W obecnej sytuacji — jak napisał Mykoła Riabczuk — ważniejsze jest jednak, że Ukraina wkręca się jednak naprzód — mimo, że z biedą. W sumie zatem — bez dramatu, ale i bez radości.

Bogumiła Berdychowska

poprzednia strona 1 2

Polacy - Ukraińcy

Bogumiła Berdychowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?